Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Doskonałe wieści napłynęły do nas z wirtualnego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Annecy! Jedną z kilku najważniejszych nagród otrzymał film Mariusza Wilczyńskiego „Zabij to i wyjedź z tego miasta”, uhonorowany wyróżnieniem Jury. Film startował w niezwykle prestiżowej sekcji animacji pełnometrażowej.
Pełnometrażowa autorska animacja Wilka to autobiograficzna impresja, reminiscencja obrazów z dzieciństwa, w której odżywa wspomnienie nieżyjących rodziców i rodzinnego miasta Łodzi. Światowa premiera tej pełnometrażowej animacji miała miejsce w konkursie Encounters na 70. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie. Film jest pełnometrażowym debiutem reżyserskim Mariusza Wilczyńskiego. Swoich głosów w animacji udzielają m.in. Krystyna Janda, Andrzej Chyra, Maja Ostaszewska i Małgorzata Kożuchowska. W filmie słyszymy także głosy Andrzeja Wajdy, Ireny Kwiatkowskiej, Gustawa Holoubka czy Tadeusza Nalepy.
Podczas berlińskiej premiery Mariusz Wilczyński mówił: - Jestem samoukiem i nigdy nie myślałem o sobie jako o reżyserze. Zaczynając pracę nad "Zabij to i wyjedź z tego miasta" chciałem zrobić krótki metraż, ale w trakcie procesu tworzenia projekt się rozrastał. Bez wątpienia ważne było spotkanie z najważniejszymi polskimi aktorami. Oni udzielili głosu narysowanym postaciom. To była dla mnie wielka lekcja kina.
'Zabij to i wyjedź z tego miasta", materiały promocyjne
Nagroda w Annecy to pierwsze tak znaczące wyróżnienie dla tego filmu. Krytyczka i publicystka Hanna Margolis zwraca uwagę, że obecność filmu w konkursie pełnometrażowym to w przypadku polskich produkcji nowość. A film Wilczyńskiego wyróżnia się wśród innych tytułów swoim zdecydowanym autorskim konceptem. Większość filmów startujących w konkursie to filmy familijne, młodzieżowe, blockbustery.
Mariusz Wilczyński przyznaje, że na początku wraz ze swoimi producentkami Ewą Puszczyńską i Agnieszką Ścibior nie myśleli o festiwalach animacji. Skąd taka decyzja dla doświadczonego i uznanego autora filmów animowanych? Otóż premiera w Berlinie de facto sytuuje „Zabija” (jak go nazywa reżyser) w nurcie autorskich filmów fabularnych. Takie tytuły, jeszcze uświęcone Berlinem czy Cannes, mają szansę na szerszą widownię na świecie niż tylko widownia animacji. Ale zaproszenie przyszło od samego dyrektora festiwalu w Annecy, jednej z najbardziej prestiżowych imprez promujących animację na świecie. Decyzja więc zapadła i jak się okazuje, była trafiona, gdyż dostać się do grona laureatów pełnego metrażu w Annecy to duża sztuka.
- Bardzo się cieszę z tego wyróżnienia, długi metraż do waga ciężka. Trudno przejść przez sito Annecy, nasz skromny autorski film konkurował z wielkobudżetowymi produkcjami. Na festiwalu pokazywane są najlepsze animacje świata – mówi Mariusz Wilczyński.
Start w Berlinie okazał się świetnym początkiem. W prasie branżowej ukazało się wiele dobrych recenzji m.in. w „Guardianie”, „Hollywood Reporter”, „Variety”, „Screen Daily”.
Mariusz WIilczyński w obiektywie Rafała Placka
- Mieliśmy wątpliwości, czy film nie okaże się hermetyczny. Jestem poniekąd bohaterem swojego filmu, który jest do bólu polski. Jest jednocześnie pokłonem wobec polskiej kultury, świata wartości, który już odchodzi. Chciałem ten świat uchwycić, zatrzymać – opowiada „Wilk”. – Jest w nim wiele warstw: osobista, łódzka, polska. W Berlinie, i teraz w Annecy, okazało się, że widzowie z różnych zakątków świata odczytują mój film też bardzo osobiście, że wzbudza w nich emocje.
Na Forum Dokumentu i Animacji w Krakowie Hanna Margolis ubolewała, że pandemia zatrzymała otwarte pokazy filmu Wilczyńskiego, wskazując, że ten właśnie film miał szansę wyprowadzić polską animację do innej widowni niż tylko ta na festiwalach animacji. Wilczyński przyznaje, że film już miał być pokazywany w Stambule, w Melbourne, w Karlowych Warach, są też zaproszenia od muzeów. Film ma amerykańskiego agenta i powoli powstaje strategia na czas po pandemii. Kinematografia światowa wychodzi powoli z zamknięcia, festiwale nieśmiało zaczynają planować pierwsze pokazy dla publiczności. Czeka więc i ekipa "Zabij to i wyjedź z tego miasta". – Ten film jest ciemny, zrealizowany w „magic hour” – tłumaczy reżyser. – Dopiero w kinie to czujesz. Tak wiele ucieka na laptopie…
Na Forum Dokumentu i Animacji w Krakowie Hanna Margolis ubolewała, że pandemia zatrzymała otwarte pokazy filmu Wilczyńskiego, wskazując, że ten właśnie film miał szansę wyprowadzić polską animację do innej widowni niż tylko ta na festiwalach animacji. Wilczyński przyznaje, że film już miał być pokazywany w Stambule, w Melbourne, w Karlowych Warach, są też zaproszenia od muzeów. Film ma amerykańskiego agenta i powoli powstaje strategia na czas po pandemii. Kinematografia światowa wychodzi powoli z zamknięcia, festiwale nieśmiało zaczynają planować pierwsze pokazy dla publiczności. Czeka więc i ekipa "Zabij to i wyjedź z tego miasta". – Ten film jest ciemny, zrealizowany w „magic hour” – tłumaczy reżyser. – Dopiero w kinie to czujesz. Tak wiele ucieka na laptopie…
- Nie wrócę już do krótkiego metrażu – mówi Mariusz Wilczyński. Zaskakuje, gdyż jego krótkie filmy podbijały świat, prezentowane były na najważniejszych festiwalach i w najbardziej prestiżowych obiektach. – Widzę ogromną różnicę w podejściu świata filmowego do pełnego metrażu ale także, i to jest dla mnie najważniejsze, nieporównywalne są artystyczne możliwości wypowiedzi, jakie dają obie te formy, to jak piosenka a opera, jak nowela a powieść. Nie da się porównać kąpieli w wannie z pływaniem po oceanie. Prawda, że był to wieloletni wysiłek, ale czułem, że robię coś innego. To doświadczenie nieporównywalne!
- Ten film, który zdecydowanie wychodzi poza filmy sctricte animowane, jest dziełem na pograniczu kina i fine artu, wymaga więc dystrybucji “przyciętej na miarę“. Poza kinami będzie też prezentowany w galeriach i muzeach – dodaje producentka Ewa Puszczyńska.
Pełne metraże animowane powstają w Polsce bardzo rzadko, taka produkcja pochłania duże koszty, wymaga tytanicznej pracy zespołowej. Ale mamy się czym pochwalić, warto wymienić choćby „Twojego Vincenta” Doroty Kobieli i Hugh Welchmana czy „Czarodziejską górę” Ancy Damian .
- Wiele zależy tu od agenta i dystrybutora. Zręczny agent może spowodować, że pełnometrażowy film animowany wejdzie do nurtu długich metraży a nie wyląduje w getcie autorskich animacji – podkreśla Hanna Margolis. – To może być rewolucja. Sukces może całkowicie zmienić sytuację autora, wprowadzić go do innego, bardziej rozwiniętego segmentu rynku filmowego, bez konieczności opuszczania rynku animacji. Przełomem w dystrybucji filmu animowanego był sukces „Walca z Baszirem”, a pamiętajmy, że produkcja ta została zrealizowana techniką rotoskopii. Natomiast film Wilczyńskiego to kino na wskroś autorskie, co rzadko się zdarza. Zawsze pozostanie reżyserem animacji, ale wchodzi na inny poziom. To jedyna droga – lokowanie takich filmów na festiwalach fabularnych.
Na razie czekamy też na polską premierę. Dystrybuuje guru kina autorskiego, czyli Roman Gutek (Gutek Film). Data premiery nie jest jeszcze znana.
'Zabij to i wyjedź z tego miasta", materiały promocyjne
MFF w Annecy online trwa w dniach 15-30 czerwca 2020.
Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja: 24.06.2020
Jan Komasa pracuje nad nowym filmem
Wyniki pierwszego etapu wniosków "Produkcja filmowa" w PISF
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024