PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Z autorami filmu „Hel”, Pawłem Tarasiewiczem i Katią Priwieziencew, w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 8/2016), rozmawia Anna Bielak. Oto fragment wywiadu, który w całości będzie można przeczytać na łamach pisma już 10 sierpnia.
Anna Bielak: Fabuła filmu "Hel" opiera się na relacji między prawdą a fałszem, fikcją a rzeczywistością. Dlaczego ta metafilmowa gra tak was interesuje?

Katia Priwieziencew: Atrybutem jednego z głównych bohaterów filmu jest wariograf. Kail (Marcin Kowalczyk) oraz jego wykrywacz kłamstw pojawili się jako pierwsi i inspirowali nas podczas konstruowania fabuły i postaci. Dzięki nim na Helu pojawił się pisarz, który tworzy świat oraz postaci w swoim scenariuszu, i z racji zawodu miesza fikcję z rzeczywistością. Relacja tych dwóch bohaterów, gra, która toczy się między nimi i między prawdą a kłamstwem, stała się osią filmowej intrygi. Śledztwo w sprawie morderstwa, które miało miejsce w okolicy, jest tylko gatunkowym tłem dla tej historii.

Paweł Tarasiewicz: Fascynują nas filmy, które pozwalają wejść widzowi w obcy mu, oryginalny świat. Chcieliśmy go zbudować w „Helu”. Akcja nie toczy się w Polsce lat 90., a sportretowany w filmie półwysep nie przypomina miejsca znanego nam z wakacyjnych pocztówek. Zależało nam na zatarciu granicy między rzeczywistością mierzei a światem przez nas wymyślonym, oraz między miejscem pokazanym na ekranie a tym, który w swoim scenariuszu opisuje Jack.

Kim jest Jack?

K.P.: Jacka gra Philip Lenkowsky, którego charakterystyczna twarz idealnie oddaje osobowość tajemniczego gościa, artysty, może mordercy – scenarzysty, o jakim nie dowiemy się za dużo, bo nigdy nie da nam dostępu do swoich myśli.

To bohater, który jest niespełna rozumu?

P.T.: Może (śmiech). Może dlatego, że staje się częścią i ofiarą swojej własnej historii?

K.P.: Jack jest pisarzem u schyłku kariery. I zadaje sobie dziesiątki pytań. Jak daleko jest się w stanie posunąć, żeby zawalczyć o to, co czuje i co kocha? Na ile jego działanie jest szaleństwem, na ile walką o realną sprawę? Do jakiego stopnia karmimy się marzeniami, które nigdy się nie spełnią? Czy jesteśmy w stanie obiektywnie spojrzeć na siebie i własną sytuację?

Pytania, które stawia artysta u schyłku, można postawić też debiutantowi.

P.T.: "Hel" jest efektem kolektywnej pracy ekipy złożonej wyłącznie z debiutantów!

Zdecydowaliście się jednak pracować na taśmie filmowej. To ryzykowne posunięcie, kiedy nie ma się dużego doświadczenia w pracy na planie.

P.T.: Wszystkie swoje krótkie filmy realizowane w Szkole Filmowej w Łodzi kręciłem na taśmie. A ci, którzy na naszym planie po raz pierwszy w życiu z nią pracowali, mieli do niej ogromny szacunek. Zdecydowaliśmy się kręcić na taśmie, bo postawiliśmy duży nacisk na stronę wizualną filmu. Używaliśmy taśm różnych firm i z różnych roczników, barwnych i czarno-białych, 35mm i 16mm. W 2012 roku, kiedy zaczynaliśmy prace nad filmem, mogliśmy je uzbierać za darmo w domach produkcyjnych, co dziś byłoby już pewnie niemożliwe. Głównych operatorów było trzech (Paweł Tarasiewicz, Clemence Thurninger i Joaquin del Paso – przyp. A.B.), ale przez plan przewinęło się też 21 studentów kierunków operatorskich ze szkół w Łodzi i Katowicach. Kręciliśmy dwiema kamerami wypożyczonymi z PWSFTviT i od Panavision. Operatorom, którzy przyjeżdżali na plan, dawaliśmy po puszce taśmy, filtry i wolną rękę, by kręcić plenery. Zależało nam na tym, żeby Hel był bohaterem filmu i chcieliśmy zobaczyć, co wyjdzie z takiego eksperymentu.


Anna Bielak
Magazyn Filmowy SFP 08/2016
Ostatnia aktualizacja:  4.08.2016
Zobacz również
fot. Kino Świat
Premiera i nowy zwiastun "Ostatniej Rodziny"
"Aktorzy Polscy" z nominacją do Dobrego Wzoru 2016
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll