Najbardziej znany z ról u braci Coen i Spike’a Lee. Pisze scenariusze i reżyseruje. John Turturro odebrał we wtorek w Bydgoszczy Nagrodę Specjalną dla Aktora – Reżysera i pokazał nowy film „Fading Gigolo”
W filmie oprócz jego autora zagrał Woody Allen i Vanessa Paradis. Najsłynniejszy nowojorski reżyser konsultował
kolejne wersje scenariusza, a piosenkarka i aktorka, która wcieliła się w rolę
samotnej, żydowskiej kobiety, miała na film równie istotny wpływ. Dla niej Turturro rezygnował z wątków pobocznych, dzięki niej film zyskał zupełnie inny
wymiar. – Recenzje scenariusza Woody’ego były krytyczne – mówił reżyser na
spotkaniu z widzami. - A nawet brutalne
– żartował.
John Turturro odbiera nagrodę specjalną, fot. Camerimage
Według Turturro to nie jest film o prostytucji, która jest tylko szalonym pomysłem bohaterów, którym brakuje pieniędzy. Chodzi o to, żeby przekonali się oni, jakie są jego skutki. - Męski punkt widzenia wydawał mi się ciekawy. Trochę tak jak w „Nocnym kowboju”, ale w wersji nie tak poważnej i smutnej – mówił Turturro. Film tak naprawdę opowiada o tym, czym jest przyjaźń, miłość, samotność i jak trudno ludziom jest się ze sobą porozumieć. To Woody Allen naciskał, żeby ta historia była o czymś więcej, żeby była głębsza. Udzielił reżyserowi dwóch najważniejszych rad. Pierwsza: wszystko, co nie posuwa filmu do przodu, powinno być wyeliminowane. Druga: każdy twórca ma swój własny rytm opowiadania. Rytm Woody’ego Allena jest bardziej komiczny, Johna Turturro jest bardziej dramatyczny, ale każdy z nich ma swoje zalety i wady, których trzeba być świadomym. - Kiedy film został ukończony dostrzegłem w postaciach kobiet osoby, które znałem w moim życiu. Jest w nich coś z mojej matki i innych kobiet, które znałem w młodości – mówił Turturro. Zależało mu, żeby powstał film delikatny. Chciał łączyć dramat z humorem. Wśród referencji wymieniał Czechowa i Singera. Od Petera Weira i Francesco Rosiego nauczył się jak wykorzystywać na planie muzykę w pracy z aktorami. Vanessa Paradis słuchała podczas zdjęć piosenki Dalidy, która pojawia się w filmie i opowiada o tym, jak ważne jest bycie osobą niezależną. Autorem zdjęć do filmu jest Marco Pontecorvo, z którym Turturro pracował już wcześniej jako aktor i reżyser.
Wśród licznych wydarzeń branżowych Festiwalu Camerimage odbyły się panele z udziałem najwybitniejszych światowych autorów zdjęć, moderowane przez Benjamina B z „American Cinematographer”. Podczas spotkania „Looking at scenes” Denis Lenoir, Phedon Papamichael, Steven Poster, John Schwartzman i Łukasz Żal omawiali wybrane sceny ze swoich filmów: czy używali taśmy czy nośników cyfrowych, na jakie decydowali się kamery i obiektywy. Uczestnicy panelu mogli ich oczami spojrzeć na takie filmy jak „Spacer po linie”, „Nebraskę”, „Seabiscuit”, „Pearl Harbor” czy „Idę”. Po wyświetleniu fragmentów filmu ze zdjęciami Łukasz Żala Steven Poster zawołał: Nie ma wśród nas nikogo, kto nie chciałby nakręcić takiego filmu.
W drugim panelu, zatytułowanym, “Cinematography, tips, technique” wzięli udział Simon Duggan („Wielki Gatsby”), Rachel Morrison („Fruitvale Station”), Declan Quinn („Rachel wychodzi za mąż), Piotr Sobociński („Drogówka”). Dzielili się oni swoimi doświadczeniami, dotyczącymi kolejnych etapów pracy nad filmem: angażu, rozmowy z reżyserem, decyzji dotyczących rozwoju ścieżki kariery.
Podczas wszystkich spotkań powracają najważniejsze tematy nurtujące dziś autorów zdjęć: w związku z nieustającym rozwojem techniki cyfrowej operatorzy tracą wpływ na ostateczny wygląd swojej pracy. Wiele mówi się o procesie debayeryzacji i kontroli obrazu na etapie postproducji. Nadal istotnym tematem pozostaje stereoskopia: ta, która powstaje od początku na planie, określana jako „native 3D” przeciwstawiana jest tej, która rodzi się w studiu po przeniesieniu płaskiego materiału w trójwymiar.
W środę na Camerimage rusza Konkurs Etiud Studenckich. Wśród jego wybitnych jurorów jest Lech Majewski, z którym spotkanie zaplanowano na piątek.