Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Dyplomy rozdane, piosenki wysłuchane. Z klasą i elegancją zakończyła się 27. edycja Tarnowskiej Nagrody Filmowej.
Tegoroczną galę zamknięcia z właściwym sobie wdziękiem i dowcipem poprowadziła Marzena Rogalska, którą w czułym oraz ironicznym zabawianiu publiczności podczas przewrotnie zatytułowanego „Dniem świra” koncertu finałowego z utworami Jerzego Satanowskiego zastąpił Andrzej Poniedzielski. Były więc poważne tyrady o życiu, wierszyki liryczne i wzruszające pointy. Byli także mile zaskoczeni laureaci.
Reżyser "Imagine", Andrzej Jakimowski, prezentuje otrzymaną właśnie od Janusza Majewskiego statuetkę Maszkarona, Grand Prix festiwalu. Fot. Paweł Topolski
Ich filmy dowiodły, że o sprawach ważnych i niekiedy genetycznie obciążonych głębokim smutkiem, można opowiedzieć w sposób względnie lekki, jak i z dużą dozą błyskotliwego humoru. Te wszystkie małe żarty czy żarciki, czasami mniej udane, czasami wręcz niezręczne, wyraźnie katalizowały najbardziej gorzkie momenty, ale i w wielu przypadkach istniały same dla siebie. Bez nadmiaru słodyczy, bez zachowawczej dyplomacji. Niewątpliwie tę nową zasadę w polskim kinie potwierdziły trzy wyróżnione tytuły: "Imagine", "Dziewczyna z szafy" oraz ”Mój rower”.
Piotrowi Trzaskalskiemu przypadła w udziale nagroda publiczności – niezwykle ceniona przez wszystkich twórców Statuetka Publiki jako ten głos najważniejszy i jednocześnie najliczniej reprezentowany. Statuetkę w imieniu reżysera odebrał świetnie się zapowiadający i bardzo świadomy swoich wyborów młody aktor, jeszcze się uczący fachu – Krzysztof Chodorowski, któremu los na tę okazję napisał najciekawszą z anegdot. Aktor zwierzył się, że w dwa tygodnie po zakończeniu zdjęć do filmu, w którym bohater odzyskuje tytułowy rower, on sam w wyniku kradzieży swój jednoślad stracił.
Krzysztof Chodorowski dziękuje w imieniu Pawła Trzaskalskiego za nagrodę publiczności. Fot. Paweł Topolski
Podwójnym zwycięzcą okazał się Bodo Kox, który został uhonorowany szczególnie ważną na tym festiwalu Statuetką Kamerzysty, czyli nagrodą Jury Młodzieżowego („za nieszablonową historię oraz wprowadzenie widzów w niezwykły nastrój”), jak i nagrodą specjalną za płynne przejście z kina offowego do głównego nurtu przy zachowaniu autorskiego stylu. Kiedy odbierał statuetkę, , nie mogło zabraknąć powodu do uśmiechu. Bodo podkreślił, że cieszy się z nagrody od młodych, bo jak wiadomo oni dłużej - niż ci trochę starsi - będą chodzić do kina, a może nawet na jego filmy.
Bodo Kox ze statuetką Kamerzysty. Fot. Paweł Topolski
Drugą nagrodę specjalną, za debiut fabularny, otrzymała Maria Sadowska, która w kluczu realistycznym i ze społecznym zacięciem w „Dniu kobiet” opowiada historię uwikłania w pewien system (kapitalistyczny?). Przerwanie zmowy milczenia i wyjście z poddaństwa nie należy jednak do najprostszych rozwiązań.
Jan Nowicki - laureat nagrody za całokształt twórczości. Fot. Paweł Topolski
Wyśmienitym humorem podczas gali tryskał Jan Nowicki, który w tym roku został doceniony Statuetką Muzy - za całokształt twórczości. Żartował sobie przy tym z „trumiennej aury”, jaką taka nagroda emanuje i obiecał wiernym widzom, że nie zawiedzie ich w swoim niesłabnącym poczuciu samozadowolenia.
Niewątpliwe ogromną satysfakcję uzyskał także Andrzej Jakimowski, zdobywca Maszkarona - Grand Prix festiwalu, który dotrzymując kroku swoim przedmówcom, zażartował, że do trzech razy sztuka i że teraz już rozumie, dlaczego "Zmruż oczy" oraz "Sztuczki" przeszły w Tarnowie bez echa.
Zachwycająca jest ta pewność, zarówno autora, jak i odbiorcy, o dobrze wykonanej pracy twórczej. W tym geście właśnie przegląda się wielkość.
Portalfilmowy.pl jest patronem medialnym Tarnowskiej Nagrody Filmowej.
Tegoroczną galę zamknięcia z właściwym sobie wdziękiem i dowcipem poprowadziła Marzena Rogalska, którą w czułym oraz ironicznym zabawianiu publiczności podczas przewrotnie zatytułowanego „Dniem świra” koncertu finałowego z utworami Jerzego Satanowskiego zastąpił Andrzej Poniedzielski. Były więc poważne tyrady o życiu, wierszyki liryczne i wzruszające pointy. Byli także mile zaskoczeni laureaci.
Reżyser "Imagine", Andrzej Jakimowski, prezentuje otrzymaną właśnie od Janusza Majewskiego statuetkę Maszkarona, Grand Prix festiwalu. Fot. Paweł Topolski
Ich filmy dowiodły, że o sprawach ważnych i niekiedy genetycznie obciążonych głębokim smutkiem, można opowiedzieć w sposób względnie lekki, jak i z dużą dozą błyskotliwego humoru. Te wszystkie małe żarty czy żarciki, czasami mniej udane, czasami wręcz niezręczne, wyraźnie katalizowały najbardziej gorzkie momenty, ale i w wielu przypadkach istniały same dla siebie. Bez nadmiaru słodyczy, bez zachowawczej dyplomacji. Niewątpliwie tę nową zasadę w polskim kinie potwierdziły trzy wyróżnione tytuły: "Imagine", "Dziewczyna z szafy" oraz ”Mój rower”.
Piotrowi Trzaskalskiemu przypadła w udziale nagroda publiczności – niezwykle ceniona przez wszystkich twórców Statuetka Publiki jako ten głos najważniejszy i jednocześnie najliczniej reprezentowany. Statuetkę w imieniu reżysera odebrał świetnie się zapowiadający i bardzo świadomy swoich wyborów młody aktor, jeszcze się uczący fachu – Krzysztof Chodorowski, któremu los na tę okazję napisał najciekawszą z anegdot. Aktor zwierzył się, że w dwa tygodnie po zakończeniu zdjęć do filmu, w którym bohater odzyskuje tytułowy rower, on sam w wyniku kradzieży swój jednoślad stracił.
Krzysztof Chodorowski dziękuje w imieniu Pawła Trzaskalskiego za nagrodę publiczności. Fot. Paweł Topolski
Podwójnym zwycięzcą okazał się Bodo Kox, który został uhonorowany szczególnie ważną na tym festiwalu Statuetką Kamerzysty, czyli nagrodą Jury Młodzieżowego („za nieszablonową historię oraz wprowadzenie widzów w niezwykły nastrój”), jak i nagrodą specjalną za płynne przejście z kina offowego do głównego nurtu przy zachowaniu autorskiego stylu. Kiedy odbierał statuetkę, , nie mogło zabraknąć powodu do uśmiechu. Bodo podkreślił, że cieszy się z nagrody od młodych, bo jak wiadomo oni dłużej - niż ci trochę starsi - będą chodzić do kina, a może nawet na jego filmy.
Bodo Kox ze statuetką Kamerzysty. Fot. Paweł Topolski
Drugą nagrodę specjalną, za debiut fabularny, otrzymała Maria Sadowska, która w kluczu realistycznym i ze społecznym zacięciem w „Dniu kobiet” opowiada historię uwikłania w pewien system (kapitalistyczny?). Przerwanie zmowy milczenia i wyjście z poddaństwa nie należy jednak do najprostszych rozwiązań.
Jan Nowicki - laureat nagrody za całokształt twórczości. Fot. Paweł Topolski
Wyśmienitym humorem podczas gali tryskał Jan Nowicki, który w tym roku został doceniony Statuetką Muzy - za całokształt twórczości. Żartował sobie przy tym z „trumiennej aury”, jaką taka nagroda emanuje i obiecał wiernym widzom, że nie zawiedzie ich w swoim niesłabnącym poczuciu samozadowolenia.
Niewątpliwe ogromną satysfakcję uzyskał także Andrzej Jakimowski, zdobywca Maszkarona - Grand Prix festiwalu, który dotrzymując kroku swoim przedmówcom, zażartował, że do trzech razy sztuka i że teraz już rozumie, dlaczego "Zmruż oczy" oraz "Sztuczki" przeszły w Tarnowie bez echa.
Zachwycająca jest ta pewność, zarówno autora, jak i odbiorcy, o dobrze wykonanej pracy twórczej. W tym geście właśnie przegląda się wielkość.
Portalfilmowy.pl jest patronem medialnym Tarnowskiej Nagrody Filmowej.
Joanna Chludzińska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 28.04.2013
Zwycięzcy Short Waves
Jiri Menzel w Iluzjonie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024