Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Na Słowacji nie brakuje ostatnio okazji, by oglądać polskie filmy. Bo i nasze kinematograficzne osiągnięcia są tam cenione i lubiane.
Wielka w tym zasługa słowackich miłośników i znawców polskiego kina i kultury w ogóle oraz naszych oddanych sprawie dyplomatów. Po festiwalach Eastsider w Preszowie (sierpień) i Barbakan w Bańskej Bystrzycy (październik), także Febiofest, którego 20. edycja właśnie trwa, postawił na szerszą prezentację nowych polskich produkcji. Organizowany przez Federację Słowackich Klubów Filmowych Febiofest to największy festiwal filmowy na Słowacji. Po tygodniu w Bratysławie rusza w objazd po słowackich miastach mniejszych i większych (Trenczyn, Bańska Bystrzyca, Martin, Prievidza, Trnava, Preszov), w sumie trwa miesiąc.
Kadr z filmu "Gwizdek". Fot. Studio Munka
Co z Polski można było obejrzeć? „Różyczkę” Jana Kidawy-Błońskiego, "80 milionów" Waldemara Krzystka, "Młyn i krzyż" Lecha Majewskiego, "Wymyk" Grega Zglińskiego, „Różę” Wojciecha Smarzowskiego, „Obławę” Marcina Krzyształowicza, "Jesteś Bogiem" Leszka Dawida, a bratysławską odsłonę festiwalu zamykało „Pokłosie” Władysława Pasikowskiego. Do listy warto dodać czesko-słowacko-polską koprodukcję "W cieniu" Davida Ondříčka ze zdjęciami Adama Sikory. Widzowie, których na Febiofest nie brakuje, mieli okazję spotkać się z Krzysztofem Czeczotem, Leszkiem Dawidem, Dariuszem Jabłońskim i Lechem Majewskim, który wygłosił także wykład mistrzowski dla studentów Wydziału Filmowego i Telewizyjnego Wyższej Szkoły Sztuk Pięknych oraz otrzymał doroczną nagrodę Federacji Słowackich Klubów Filmowych za wkład w kinematografię światową.
Największą nowością 20. edycji była zmiana charakteru imprezy ze sporego przeglądu na międzynarodowy festiwal. Bratysławską część imprezy poszerzono o sekcję konkursową, w której rywalizowało po 5 filmów krótkometrażowych (do 30 minut) z czterech krajów Grupy Wyszehradzkiej. I tu polskie kino było nie bez znaczenia. Jury, które tworzyli słowacki producent i scenarzysta Marian Urban, czeski reżyser i wykładowca FAMU Vít Janeček oraz niżej podpisany, po niezwykle długich obradach przyznało regulaminową Nagrodę Główną (3000 euro) Grzegorzowi Zaricznemu za dokumentalny "Gwizdek" oraz dwa wyróżnienia: Ondrejovi Rudavskemu za animowany „Mesiac” („Księżyc”) i twórcy ukrytemu pod pseudonimem Aramisova (Słowacja) za fabularne „Cagey Tigers”. Od przyszłego roku liczba krajów zapraszanych do konkursu ma być rozszerzona o jednego gościa, na dobry początek będzie to Ukraina. Nagroda jest słuszna, a atmosfera dla polskiego kina przyjazna, więc – warto.
Ale nie mogę nie wspomnieć też o bratankach Węgrach, którzy przygotowali ciekawą wystawę plakatów filmowych z lat 60.-80. ubiegłego wieku. Wszyscy wiemy, że artystyczny plakat był domeną polskich plastyków, bardziej zainteresowani tematem znają osiągnięcia ich czeskich i słowackich kolegów – przypomnę znakomitą wystawę „Konfrontacje” zorganizowaną przez łódzkie Muzeum Kinematografii i praską Galanterię Filmową „Terryho ponožky” i towarzyszący jej katalog – a wystawa w Bratysławie zwróciła uwagę, że i na Węgrzech sztuka plakatu miała się nieźle. I nie tylko mi zamarzyła się rozszerzona „Konfrontacja”.
Wielka w tym zasługa słowackich miłośników i znawców polskiego kina i kultury w ogóle oraz naszych oddanych sprawie dyplomatów. Po festiwalach Eastsider w Preszowie (sierpień) i Barbakan w Bańskej Bystrzycy (październik), także Febiofest, którego 20. edycja właśnie trwa, postawił na szerszą prezentację nowych polskich produkcji. Organizowany przez Federację Słowackich Klubów Filmowych Febiofest to największy festiwal filmowy na Słowacji. Po tygodniu w Bratysławie rusza w objazd po słowackich miastach mniejszych i większych (Trenczyn, Bańska Bystrzyca, Martin, Prievidza, Trnava, Preszov), w sumie trwa miesiąc.
Kadr z filmu "Gwizdek". Fot. Studio Munka
Co z Polski można było obejrzeć? „Różyczkę” Jana Kidawy-Błońskiego, "80 milionów" Waldemara Krzystka, "Młyn i krzyż" Lecha Majewskiego, "Wymyk" Grega Zglińskiego, „Różę” Wojciecha Smarzowskiego, „Obławę” Marcina Krzyształowicza, "Jesteś Bogiem" Leszka Dawida, a bratysławską odsłonę festiwalu zamykało „Pokłosie” Władysława Pasikowskiego. Do listy warto dodać czesko-słowacko-polską koprodukcję "W cieniu" Davida Ondříčka ze zdjęciami Adama Sikory. Widzowie, których na Febiofest nie brakuje, mieli okazję spotkać się z Krzysztofem Czeczotem, Leszkiem Dawidem, Dariuszem Jabłońskim i Lechem Majewskim, który wygłosił także wykład mistrzowski dla studentów Wydziału Filmowego i Telewizyjnego Wyższej Szkoły Sztuk Pięknych oraz otrzymał doroczną nagrodę Federacji Słowackich Klubów Filmowych za wkład w kinematografię światową.
Największą nowością 20. edycji była zmiana charakteru imprezy ze sporego przeglądu na międzynarodowy festiwal. Bratysławską część imprezy poszerzono o sekcję konkursową, w której rywalizowało po 5 filmów krótkometrażowych (do 30 minut) z czterech krajów Grupy Wyszehradzkiej. I tu polskie kino było nie bez znaczenia. Jury, które tworzyli słowacki producent i scenarzysta Marian Urban, czeski reżyser i wykładowca FAMU Vít Janeček oraz niżej podpisany, po niezwykle długich obradach przyznało regulaminową Nagrodę Główną (3000 euro) Grzegorzowi Zaricznemu za dokumentalny "Gwizdek" oraz dwa wyróżnienia: Ondrejovi Rudavskemu za animowany „Mesiac” („Księżyc”) i twórcy ukrytemu pod pseudonimem Aramisova (Słowacja) za fabularne „Cagey Tigers”. Od przyszłego roku liczba krajów zapraszanych do konkursu ma być rozszerzona o jednego gościa, na dobry początek będzie to Ukraina. Nagroda jest słuszna, a atmosfera dla polskiego kina przyjazna, więc – warto.
Ale nie mogę nie wspomnieć też o bratankach Węgrach, którzy przygotowali ciekawą wystawę plakatów filmowych z lat 60.-80. ubiegłego wieku. Wszyscy wiemy, że artystyczny plakat był domeną polskich plastyków, bardziej zainteresowani tematem znają osiągnięcia ich czeskich i słowackich kolegów – przypomnę znakomitą wystawę „Konfrontacje” zorganizowaną przez łódzkie Muzeum Kinematografii i praską Galanterię Filmową „Terryho ponožky” i towarzyszący jej katalog – a wystawa w Bratysławie zwróciła uwagę, że i na Węgrzech sztuka plakatu miała się nieźle. I nie tylko mi zamarzyła się rozszerzona „Konfrontacja”.
Maciej Gil
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 25.03.2013
Polski triumf na szwedzkim festiwalu
60. urodziny Andrzeja Kukuły
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024