PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Chociaż w Konkursie Głównym 63. edycji festiwalu filmowego w Berlinie znalazło się kilka obrazów uznanych twórców, to nie one stanowią czołówkę faworytów. Za to jedną z najciekawszych propozycji wydaje się mroczny debiut Emira Baigazina z Kazachstanu.

Mistrzowie rozczarowują. Dobrym tego przykładem była choćby premiera „Nocnego pociągu do Lizbony” Billie Augusta, prezentowanego w ramach pokazów specjalnych. Powieść Pascala Merciera opowiadająca o nauczycielu, który wyrusza w podróż do Portugalii i postanawia zmienić swoje życie, w rękach autora „Domu dusz” zamieniła się w sztampową i pozbawioną uroku produkcję, której nie ratuje nawet obecność takich znakomitości jak Jeremy Irons, Bruno Ganz, Charlotte Rampling czy Mélanie Laurent.


Bruno Ganz w filmie „Nocny pociąg do Lizbony". Fot. Berlinale

Jeszcze mocniejsze rozczarowanie przyniósł inny ceniony reżyser, który pokazywał swój film w Konkursie Głównym. Mowa o Danisie Tanoviciu i jego paradokumentalnym obrazie „An Episode from the Life of Iron”. Autor wojennego arcydzieła, jakim była „Ziemia niczyja”, już od dłuższego czasu wydaje się bez formy, o czym świadczyły choćby „Selekcja” i „Cyrk Columbia”. Jego ostatni film, portretujący romską rodzinę, której matka musi przejść operację, na jaką jej nie stać, wydaje się wykalkulowaną i skrojoną pod międzynarodowe festiwale hochsztaplerką, w której trudno znaleźć cokolwiek interesującego. Forma wyraźnie zainspirowana realizmem w wydaniu rumuńskim (pierwsze skojarzenie to „Śmierć pana Lazarescu”) nie niesie żadnego istotnego znaczenia. Obojętny widzowi pozostaje także świat, o jakim opowiada bośniacki twórca – wyraźnie pragnący opowiedzieć „mocną” społeczną historię, ale nie ma pomysłu zarówno na swoich bohaterów, jak i na samą historię.


Kadr z filmu „An Episode from the Life of Iron". Fot. Berlinale

Zwrot w reakcjach publiczności przyniósł seans dramatu „Harmony Lessons” w reżyserii debiutanta Emira Baigazina. Opowieść o prześladowanym w szkole chłopcu, cierpiącym na nerwicę natręctw, nie pozwala o sobie zapomnieć. To brutalna historia nakręcona z niezwykłym stylistycznym rygorem, głęboko zanurzona w rzeczywistości, ale niepozbawiona elementów surrealizmu. Sportretowane w kazachskim obrazie środowisko dzieci i nastolatków jest pełne przemocy. Dorośli nie reagują na bolączki podopiecznych, bo ich światem rządzą te same prawa. Gdy przyjdzie żyć w nim komuś, kto odstaje od reszty, możliwe są tylko dwa wyjścia: poddać się lub stać okrutniejszym niż oprawcy.


Kadr z filmu „Prince Avalanche". Fot. Berlinale

Wytchnienie od grozy „Lekcji harmonii” przynosi spotkanie z bohaterami „Prince Avalanche” Davida Gordona Greena, remake’u islandzkiej komedii „Á annan veg” (2011). Dwaj mężczyźni naprawiają drogi w zdewastowanym przez pożar Teksasie, monotonną pracę urozmaicając sobie rozmowami. Początkowo tylko popisują się przed sobą, więc trudno im znaleźć porozumienie. Z czasem, pod naporem dramatycznych wydarzeń ich maski spadają, stwarzając przestrzeń dla pięknej przyjaźni… Już imiona postaci, Alvin i Lance - przywodzące na myśl kreskówkę lub komiks – zdradzają ton opowieści. Chociaż w „Prince Avalanche” poruszane są kwestie fundamentalne, oglądając film, trudno powstrzymać się od śmiechu. Reżyser obrazu nieustannie zmienia zresztą rejestry: momenty bolesnych wyznań przeplatając ze scenami pijackich wygłupów, a portrety ofiar klęski żywiołowej kontrapunktując wizerunkami swoich poczciwych, miotających się (i to dosłownie) w życiu postaci.




Magdalena Bartczak, Ewa Szponar
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  15.02.2013
Zobacz również
Pierwsze tytuły Tygodnia Kina Hiszpańskiego
70. urodziny Borzysławy Chomnickiej-Głód
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll