Za nami kolejny dzień 30. edycji Festiwalu Ale Kino! Święto Młodego Widza w Poznaniu jest tuż przed wielkim weekendowym finałem. Prawdopodobnie zostanie pobity rekord frekwencyjny: do połowy festiwalu ponad 7 tysięcy oglądających uczestniczyło w 62 seansach.
W czwartek odbyła się konferencja prasowa, podsumowująca minione dni festiwalu i zapowiadająca wydarzenia nachodzące. Dyrektor festiwalu, Jerzy Moszkowicz, rozpoczął konferencję parafrazą znanego powiedzenia Hitchcocka - zaczęliśmy od trzęsienia ziemi, a teraz napięcie rośnie.
Tadeusz Wilkosz i bohaterowie jego filmów. Fot. Anna Michalska
Z niekłamaną radością informował o sukcesach tegorocznej edycji: widownia dopisuje, wszystkie filmy szczęśliwie dotarły i udaje je się bez przeszkód wyświetlić. Mówił o dwóch nowościach: reżyserzy, którzy przyjechali ze swoimi filmami, nie tylko biorą udział w spotkaniach autorskich, ale także prowadzą warsztaty filmowe z najmłodszymi widzami; po raz pierwszy odbywa się seans z audiodeskrypcją („Felix, Net, Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa”).
W konferencji uczestniczyli także: Janet Perlman (przewodnicząca jury animacji) oraz Dorota Kędzierzawska (przewodnicząca jury filmów aktorskich), Ilgar Najaf (reżyser nominowanego do Oscara filmu „Buta”), a także Tadeusz Wilkosz, który na sobotniej gali odbierze Platynowe Koziołki.
Janet Perlman zwróciła uwagę na różnorodność filmów festiwalowych, wśród których znalazły się formy krótko- i pełnometrażowe, wachlarz tematów i technik: od tradycyjnych po cyfrowe. Podkreśliła wysoką jakość filmów, ale nie chciała zdradzić swoich typów. Także Dorota Kędzierzawska unikała wskazywania faworytów. Wspominała za to swoje pierwsze spotkanie z Poznańskimi Koziołkami: - Od wielu lat kibicuję temu festiwalowi, do którego mam wielki sentyment. Jak byłam małą dziewczynką, to Złote Koziołki przyjechały do domu (w 1966 roku nagrodę za film „Bojery” otrzymała matka Doroty, Jadwiga Kędzierzawska).
Żywą legendą festiwalu jest Tadeusz Wilkosz, jeden z najwybitniejszych polskich twórców animacji dla dzieci. Na konferencję przywiózł swoje lalki: misia Colargola, pingwina Pik-Poka i smoka Barnabę, tak się złożyło, że wszyscy trzej bajkowi bohaterowie byli laureatami festiwalu. Reżyser cieszył się z prezentacji tak dużej ilości filmów animowanych, które dają rzadką okazję oglądania filmów unikalnych, prezentujących niezwykły świat wyobraźni, fantazji.
Na koniec wszyscy zgodnie stwierdzili, że czekają na polski film animowany, który dostanie Oscara. Być może autor tego przyszłego dzieła ogląda dziś film w Poznaniu?