Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
- Kręcąc w Czechach mam swobodę - powiedział jeden z najbardziej znanych czeskich reżyserów Jan Hřebejk. Twórca nominowany do Oscara za "Musimy sobie pomagać" wyjaśnia m.in., dlaczego nie chce robić filmów w Stanach Zjednoczonych.
Hřebejk wziął udział w polskiej premierze swojego najnowszego filmu "Święta czwórca". Wyświetlono go ostatniego dnia 28. Warszawskiego Festiwalu Filmowego.
Kadr z filmu 'Czwórca święta", fot. WFF
Zapytany, dlaczego porzucił kino historyczne (Akcja "Musimy sobie pomagać" rozgrywa się w okresie niemieckiej okupacji i zagłady żydowskiej, "Pod jednym dachem" - praskiej wiosny, "Pupendo" - wczesnych lat 80.) na rzecz współczesności odpowiedział: Po pierwsze, te filmy są zwyczajnie tańsze. Po drugie, po wielkim sukcesie naszych pierwszych czterech filmów (Hřebejk stale współpracuje ze scenarzystą Peterem Jarchovskym i producentem Ondriejem Trojanem) pojawiły się komentarze, że nasze produkcje wyślizgują się rzeczywistości.
Spróbowaliśmy więc czegoś nowego. Pierwszy film o współczesności to było "Na złamanie karku", które miało tu w Warszawie swoją premierę. Te filmy nie odnoszą już tak wielkich sukcesów. Obrazy z przeszłości przywołują wspomnienia, jest w nich jakaś nostalgia, dla której ludzie przychodzą do kin.
Filmy osadzone w teraźniejszości nie są tak popularne, bo mówią o aktualnych problemach ludzi, a wielu nie tego w kinie szuka. Uważam jednak, że trzeba takie filmy robić. Być może dlatego też nasze nowe filmy są odbierane jako kontrowersyjne. A my przecież opowiadamy te współczesne historie w ten sam sposób, w jaki robiliśmy to wcześniej, w filmach historycznych.
Zapytany, czy współczesność jest jego zdaniem błoga, o czym można wnosić na podstawie "Świętej czwórcy" odpowiedział, że ten film to jest wyjątek. - Ci dwaj elektrycy wyjeżdżają wraz z żonami na Karaiby. W takich miejscach nie przeżywa się raczej trudnych chwil. To, jak ci ludzie żyją na co dzień, to nie jest żaden "raj".
Dlaczego nie idzie śladami Miloša Formana i nie przenosi się do Stanów Zjednoczonych, skoro jego zdaniem robienie filmów po czesku to "monkey bussiness? - Kręcąc w Czechach mam swobodę. Filmy amerykańskie są dystrybuowane na cały świat. Ten ogromny przemysł filmowy rządzi się swoimi prawami, twórcy nie są niezależni, produkują zgodnie z pewną konwencją. Hollywood to fabryka - odpowiada czeski reżyser.- Forman tworzył w latach 70., kiedy istniała jeszcze w Stanach Zjednoczonych swoboda twórców. Dlatego też jego filmy osiągnęły taki sukces i są tak dobre. Teraz już tak nie jest. Aby tworzyć w Stanach Zjednoczonych musiałbym zupełnie zmienić sposób kręcenia.
Pytany, czy w kolejnych produkcjach powróci do przeszłości zdradził, że ma już gotowe dwa scenariusze. - Na 13 moich filmów 11 zrobiłem z tym samym scenarzystą, będziemy dalej razem pracować. Planujemy dokończyć trylogię. Na razie zrobiliśmy dwie części: "Czeski błąd" i "Niewinność". Kolejny film będzie nawiązywać do "Braci Karamazow" Dostojewskiego. Zaczęliśmy już nad nim pracować. Może się wydawać, że robimy drugich "Braci Karamazowów" Petera Zelenki, ale podobny będzie tylko jeden element - akcja również rozgrywać się będzie w plenerze.
Hřebejk wziął udział w polskiej premierze swojego najnowszego filmu "Święta czwórca". Wyświetlono go ostatniego dnia 28. Warszawskiego Festiwalu Filmowego.
Kadr z filmu 'Czwórca święta", fot. WFF
Zapytany, dlaczego porzucił kino historyczne (Akcja "Musimy sobie pomagać" rozgrywa się w okresie niemieckiej okupacji i zagłady żydowskiej, "Pod jednym dachem" - praskiej wiosny, "Pupendo" - wczesnych lat 80.) na rzecz współczesności odpowiedział: Po pierwsze, te filmy są zwyczajnie tańsze. Po drugie, po wielkim sukcesie naszych pierwszych czterech filmów (Hřebejk stale współpracuje ze scenarzystą Peterem Jarchovskym i producentem Ondriejem Trojanem) pojawiły się komentarze, że nasze produkcje wyślizgują się rzeczywistości.
Spróbowaliśmy więc czegoś nowego. Pierwszy film o współczesności to było "Na złamanie karku", które miało tu w Warszawie swoją premierę. Te filmy nie odnoszą już tak wielkich sukcesów. Obrazy z przeszłości przywołują wspomnienia, jest w nich jakaś nostalgia, dla której ludzie przychodzą do kin.
Filmy osadzone w teraźniejszości nie są tak popularne, bo mówią o aktualnych problemach ludzi, a wielu nie tego w kinie szuka. Uważam jednak, że trzeba takie filmy robić. Być może dlatego też nasze nowe filmy są odbierane jako kontrowersyjne. A my przecież opowiadamy te współczesne historie w ten sam sposób, w jaki robiliśmy to wcześniej, w filmach historycznych.
Zapytany, czy współczesność jest jego zdaniem błoga, o czym można wnosić na podstawie "Świętej czwórcy" odpowiedział, że ten film to jest wyjątek. - Ci dwaj elektrycy wyjeżdżają wraz z żonami na Karaiby. W takich miejscach nie przeżywa się raczej trudnych chwil. To, jak ci ludzie żyją na co dzień, to nie jest żaden "raj".
Dlaczego nie idzie śladami Miloša Formana i nie przenosi się do Stanów Zjednoczonych, skoro jego zdaniem robienie filmów po czesku to "monkey bussiness? - Kręcąc w Czechach mam swobodę. Filmy amerykańskie są dystrybuowane na cały świat. Ten ogromny przemysł filmowy rządzi się swoimi prawami, twórcy nie są niezależni, produkują zgodnie z pewną konwencją. Hollywood to fabryka - odpowiada czeski reżyser.- Forman tworzył w latach 70., kiedy istniała jeszcze w Stanach Zjednoczonych swoboda twórców. Dlatego też jego filmy osiągnęły taki sukces i są tak dobre. Teraz już tak nie jest. Aby tworzyć w Stanach Zjednoczonych musiałbym zupełnie zmienić sposób kręcenia.
Pytany, czy w kolejnych produkcjach powróci do przeszłości zdradził, że ma już gotowe dwa scenariusze. - Na 13 moich filmów 11 zrobiłem z tym samym scenarzystą, będziemy dalej razem pracować. Planujemy dokończyć trylogię. Na razie zrobiliśmy dwie części: "Czeski błąd" i "Niewinność". Kolejny film będzie nawiązywać do "Braci Karamazow" Dostojewskiego. Zaczęliśmy już nad nim pracować. Może się wydawać, że robimy drugich "Braci Karamazowów" Petera Zelenki, ale podobny będzie tylko jeden element - akcja również rozgrywać się będzie w plenerze.
KS
PAP
Ostatnia aktualizacja: 22.10.2012
Ostatni sezon "Tajniaków" w BBC Entertainment
Jason Segel i to drugie słowo na "F"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024