Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Za nami ostatni weekend z atrakcjami Zielonego Jazdowa (multidyscyplinarny proekologiczny projekt warszawskiego Centrum Sztuki Współczesnej). Kolejny finał wakacyjnej inicjatywa plus odczuwalna zmiana pogody i obniżenie nastroju, dają wyraźnie do zrozumienia, że czas na dobre pożegnać się latem.
Program Zielonego Jazdowa był z założenia szalenie bogaty – wychodząc naprzeciw oczekiwaniom zróżnicowanego odbiorcy. Na zakończenie ponad dwumiesięcznego cyklu spotkań z ekologią w postaci pokazów filmowych, koncertów, wykładów, rozmaitych warsztatów dla dzieci i dorosłych, wspólnego kucharzenia, piknikowania i poszukiwania alternatywnych rozwiązań dla problemów codzienności, przyszedł czas na podsumowanie programu w postaci "Opery Lata". Ostatni weekend w CSW upłynął pod hasłem muzyki i dźwięków, przybierających rozmaite formy wyrazu.
Zielony Jazdów, fot. CSW
Czemu warto było się przyjrzeć, a raczej przysłuchać z bliska? Na pierwszym miejscu uplasował się klasyk dwudziestolecia międzywojennego, rzadko prezentowana na dużym ekranie doskonała fuzja obrazu i dźwięku – film „Berlin. Symfonia Wielkiego miasta” w reżyserii Waltera Ruttmanna. Moc tego niemego dokumentu w warstwie obrazu wyraża dynamiczny montaż, zaś w warstwie fonii – pełna nieprzewidzianych zwrotów i niuansów muzyka Edmunda Meisela. W efekcie otrzymujemy kilku aktową muzyczną pochwałę światowej klasy metropolii, której dzienny rytm życia wyznacza stopniowo narastający uliczny zgiełk, budowany przez napływających przechodniów, ruch pojazdów, prace drobnych przedsiębiorców i dużych zakładów przemysłowych. Nie bez znaczenia pozostawało miejsce projekcji - surowa sceneria dziedzińca Zamku Ujazdowskiego i towarzyszący jej pierwszy jesienny chłód, nie tak jednak straszny, dzięki światłu i ciepłu gazowych latarni, zapewnionych przez organizatorów.
Na melomanów spragnionych tradycyjnych form filmowych czekał program dokumentów muzycznych, poświęconych dźwiękom z całego świata. I tak amatorzy regionalnego folkloru mogli zapoznać się z fenomenem Tony’ego Vilara („Prawdziwa legenda Tony’ego Vilara”, reż. Giuseppe Gagliardi), pochodzącego z Kalabrii twórcy dziś zupełnie zapomnianego, którego sława przypadła na lata 60. ubiegłego wieku. Na fascynatów naddunajskich rytmów czekało wspólne muzykowanie najciekawszych wykonawców tego regionu w bułgarskim filmie „Pod prąd – dialogi muzyczne wzdłuż Dunaju"Zlatiny Rusewy. Fani nieco bardziej rockandrollowego grania i stylu życia mogli zapoznać się z historią jednej z największych i najważniejszych imprez muzycznych na świecie („Roskilde”, reż. Ulrik Wivel), a także poszerzyć wiedzę muzyczną choćby o wiadomości nt portugalskiego psychobilly, reprezentowanego przez przeżywającą szczyt popularności w latach 90. grupę Tédio Boys (film „Synowie nudy”, reż. Rita Alcaire, Rodrigo Lacerda).
Amatorzy krótkich form filmowych krążyli do woli między projekcjami wideoklipów węgierskich i portugalskich, przyglądali się krótkometrażówkom z Irlandii, a także cieszącym się największym zainteresowaniem widzów, frywolnym animacjom z Czech. Zobaczyliśmy dwa filmy Michaeli Pavlatovej: „Tramwaj”– krótką impresję na temat śmiałych fantazji starszej pani i „Karnawał zwierząt” – zbiór ośmiu historyjek o zróżnicowanej erotycznej subtelności. Raz jeszcze sprawdziła się od dawna wiadoma prawda, iż seks sprzedaje się najlepiej, bo podczas tych projekcji kameralna sala Kino.Lab była pełna (w odróżnieniu od frekwencji na pokazie wybitnie awangardowych filmów Kurta Krena, których bohaterem było m. in. filmowane przez pięćdziesiąt dni drzewo w Vermont).
Wieczór filmowy warto było zakończyć w dwójnasób: pokazem wielokrotnie nagradzanego (m.in. Cezarem i Złotym Globem) kostiumowego dramatu "Farinelli - ostatni kastrat (reż. Gérard Corbiau), bądź znakomitą komedią holenderską "Orkiestra dęta" (reż. Bert Haanstra), która dla kinematografii niderlandzkiej znaczy tyle, co dla polskiej "Rejs" Marka Piwowskiego.
Program Zielonego Jazdowa był z założenia szalenie bogaty – wychodząc naprzeciw oczekiwaniom zróżnicowanego odbiorcy. Na zakończenie ponad dwumiesięcznego cyklu spotkań z ekologią w postaci pokazów filmowych, koncertów, wykładów, rozmaitych warsztatów dla dzieci i dorosłych, wspólnego kucharzenia, piknikowania i poszukiwania alternatywnych rozwiązań dla problemów codzienności, przyszedł czas na podsumowanie programu w postaci "Opery Lata". Ostatni weekend w CSW upłynął pod hasłem muzyki i dźwięków, przybierających rozmaite formy wyrazu.
Zielony Jazdów, fot. CSW
Czemu warto było się przyjrzeć, a raczej przysłuchać z bliska? Na pierwszym miejscu uplasował się klasyk dwudziestolecia międzywojennego, rzadko prezentowana na dużym ekranie doskonała fuzja obrazu i dźwięku – film „Berlin. Symfonia Wielkiego miasta” w reżyserii Waltera Ruttmanna. Moc tego niemego dokumentu w warstwie obrazu wyraża dynamiczny montaż, zaś w warstwie fonii – pełna nieprzewidzianych zwrotów i niuansów muzyka Edmunda Meisela. W efekcie otrzymujemy kilku aktową muzyczną pochwałę światowej klasy metropolii, której dzienny rytm życia wyznacza stopniowo narastający uliczny zgiełk, budowany przez napływających przechodniów, ruch pojazdów, prace drobnych przedsiębiorców i dużych zakładów przemysłowych. Nie bez znaczenia pozostawało miejsce projekcji - surowa sceneria dziedzińca Zamku Ujazdowskiego i towarzyszący jej pierwszy jesienny chłód, nie tak jednak straszny, dzięki światłu i ciepłu gazowych latarni, zapewnionych przez organizatorów.
Na melomanów spragnionych tradycyjnych form filmowych czekał program dokumentów muzycznych, poświęconych dźwiękom z całego świata. I tak amatorzy regionalnego folkloru mogli zapoznać się z fenomenem Tony’ego Vilara („Prawdziwa legenda Tony’ego Vilara”, reż. Giuseppe Gagliardi), pochodzącego z Kalabrii twórcy dziś zupełnie zapomnianego, którego sława przypadła na lata 60. ubiegłego wieku. Na fascynatów naddunajskich rytmów czekało wspólne muzykowanie najciekawszych wykonawców tego regionu w bułgarskim filmie „Pod prąd – dialogi muzyczne wzdłuż Dunaju"Zlatiny Rusewy. Fani nieco bardziej rockandrollowego grania i stylu życia mogli zapoznać się z historią jednej z największych i najważniejszych imprez muzycznych na świecie („Roskilde”, reż. Ulrik Wivel), a także poszerzyć wiedzę muzyczną choćby o wiadomości nt portugalskiego psychobilly, reprezentowanego przez przeżywającą szczyt popularności w latach 90. grupę Tédio Boys (film „Synowie nudy”, reż. Rita Alcaire, Rodrigo Lacerda).
Amatorzy krótkich form filmowych krążyli do woli między projekcjami wideoklipów węgierskich i portugalskich, przyglądali się krótkometrażówkom z Irlandii, a także cieszącym się największym zainteresowaniem widzów, frywolnym animacjom z Czech. Zobaczyliśmy dwa filmy Michaeli Pavlatovej: „Tramwaj”– krótką impresję na temat śmiałych fantazji starszej pani i „Karnawał zwierząt” – zbiór ośmiu historyjek o zróżnicowanej erotycznej subtelności. Raz jeszcze sprawdziła się od dawna wiadoma prawda, iż seks sprzedaje się najlepiej, bo podczas tych projekcji kameralna sala Kino.Lab była pełna (w odróżnieniu od frekwencji na pokazie wybitnie awangardowych filmów Kurta Krena, których bohaterem było m. in. filmowane przez pięćdziesiąt dni drzewo w Vermont).
Wieczór filmowy warto było zakończyć w dwójnasób: pokazem wielokrotnie nagradzanego (m.in. Cezarem i Złotym Globem) kostiumowego dramatu "Farinelli - ostatni kastrat (reż. Gérard Corbiau), bądź znakomitą komedią holenderską "Orkiestra dęta" (reż. Bert Haanstra), która dla kinematografii niderlandzkiej znaczy tyle, co dla polskiej "Rejs" Marka Piwowskiego.
GU
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 17.09.2012
Warsztaty producenckie w Paryżu - możliwe stypendium!
Ruszyły zdjęcia do "Fotografa"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024