Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Mija siódma rocznica powstania Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Jaki jest bilans tego siedmiolecia?
Podsumowania można dokonać na wielu sposobów. Na przykład, patrząc od strony produkcji filmowej. W roku 2006, kiedy uruchomiono programy operacyjne PISF, Instytut wydatkował około 19 mln zł, współfinansując 21 pełnometrażowych filmów fabularnych (z 38 wyprodukowanych), cztery filmy dokumentalne (420 tys. zł) i trzy animacje (259 tys. zł). W roku ubiegłym PISF uczestniczył finansowo w produkcji już 32 filmów fabularnych, 49 dokumentów oraz 23 filmów animowanych, przeznaczając na to odpowiednio 71 mln zł, 7 mln zł oraz ponad 11 mln.
Albo patrząc na kinematografię polską jako na partnera kinematografii światowej: w 2005 roku powstały zaledwie trzy koprodukcje ze wsparciem polskich środków budżetowych, w roku 2011 współfinansowanie uzyskało 29 koprodukcji (w tym 11 fabuł, siedem dokumentów i dwa filmy animowane, pozostałe projekty są w fazie developmentu).
Ważne – jeśli nie najważniejsze – jest także badanie rezonansu, jakie polskie kino wywołuje u rodzimego widza: w 2005 roku widownia polskich filmów liczyła około 700 tys. widzów, w roku ubiegłym miłośnicy polskiego kina w liczbie 11,8 mln stanowili niemal 1/3 całej widowni.
"Sztuka spadania", fot. PlatigeImage
Bilans nie byłby pełny bez pobieżnego nawet przeglądu międzynarodowych sukcesów polskiego kina, mierzonych prestiżowymi nagrodami i wyróżnieniami światowych festiwali. W tym czasie był Oscar za animację („Piotruś i wilk”) oraz cztery nominacje – za "Dzieci z Leningradzkiego", „Katyń”, „Królika po berlińsku” i "W ciemności", były Europejskie Nagrody Filmowe dla Andrzeja Wajdy, Marcela Łozińskiego i Katarzyny Klimkiewicz, wreszcie nagroda BAFTA za „Sztukę spadania”. A także nagrody w Berlinie, Cannes, Wenecji, w Karlowych Warach, Tokio, Moskwie, Mar del Plata czy Kairze – polskie kino jest obecne na wszystkich kontynentach.
Andrzej Wajda z ekipą na planie "Katynia", fot. Akson
Dziś przyjmuje się to bez szczególnych emocji – jako na stan normalny, pozytywną codzienność polskiego kina. Jednak każdy, kto pamięta zażarte dyskusje i spory towarzyszące pracom nad Ustawą o kinematografii, na mocy której powołano PISF, powinien spojrzeć na te siedem lat z refleksją. Siedem lat – a nawet krócej – by osiągnąć normalność? Możemy mówić o autentycznym sukcesie.
Przeczytaj także Wywiad z dyrektor PISF Agnieszką Odorowicz
Podsumowania można dokonać na wielu sposobów. Na przykład, patrząc od strony produkcji filmowej. W roku 2006, kiedy uruchomiono programy operacyjne PISF, Instytut wydatkował około 19 mln zł, współfinansując 21 pełnometrażowych filmów fabularnych (z 38 wyprodukowanych), cztery filmy dokumentalne (420 tys. zł) i trzy animacje (259 tys. zł). W roku ubiegłym PISF uczestniczył finansowo w produkcji już 32 filmów fabularnych, 49 dokumentów oraz 23 filmów animowanych, przeznaczając na to odpowiednio 71 mln zł, 7 mln zł oraz ponad 11 mln.
Albo patrząc na kinematografię polską jako na partnera kinematografii światowej: w 2005 roku powstały zaledwie trzy koprodukcje ze wsparciem polskich środków budżetowych, w roku 2011 współfinansowanie uzyskało 29 koprodukcji (w tym 11 fabuł, siedem dokumentów i dwa filmy animowane, pozostałe projekty są w fazie developmentu).
Ważne – jeśli nie najważniejsze – jest także badanie rezonansu, jakie polskie kino wywołuje u rodzimego widza: w 2005 roku widownia polskich filmów liczyła około 700 tys. widzów, w roku ubiegłym miłośnicy polskiego kina w liczbie 11,8 mln stanowili niemal 1/3 całej widowni.
"Sztuka spadania", fot. PlatigeImage
Bilans nie byłby pełny bez pobieżnego nawet przeglądu międzynarodowych sukcesów polskiego kina, mierzonych prestiżowymi nagrodami i wyróżnieniami światowych festiwali. W tym czasie był Oscar za animację („Piotruś i wilk”) oraz cztery nominacje – za "Dzieci z Leningradzkiego", „Katyń”, „Królika po berlińsku” i "W ciemności", były Europejskie Nagrody Filmowe dla Andrzeja Wajdy, Marcela Łozińskiego i Katarzyny Klimkiewicz, wreszcie nagroda BAFTA za „Sztukę spadania”. A także nagrody w Berlinie, Cannes, Wenecji, w Karlowych Warach, Tokio, Moskwie, Mar del Plata czy Kairze – polskie kino jest obecne na wszystkich kontynentach.
Andrzej Wajda z ekipą na planie "Katynia", fot. Akson
Dziś przyjmuje się to bez szczególnych emocji – jako na stan normalny, pozytywną codzienność polskiego kina. Jednak każdy, kto pamięta zażarte dyskusje i spory towarzyszące pracom nad Ustawą o kinematografii, na mocy której powołano PISF, powinien spojrzeć na te siedem lat z refleksją. Siedem lat – a nawet krócej – by osiągnąć normalność? Możemy mówić o autentycznym sukcesie.
Przeczytaj także Wywiad z dyrektor PISF Agnieszką Odorowicz
Konrad J. Zarębski
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 19.08.2012
Trwa nabór filmów na festiwal "Człowiek w zagrożeniu"
Jak dyskutowano o Ustawie o kinematografii
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024