PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Jedna z sekcji 12. festiwalu filmowego T-Mobile Nowe Horyzonty poświęcona jest kinematografii meksykańskiej. A dokładnie filmom spoza głównego nurtu, który jak wszędzie dostarcza rozrywki, lecz unika refleksji. Pragnienie zatrzymania się i namysłu – nad historią i współczesnością Ameryki Łacińskiej – to punkt styczny przedstawicieli tej zaskakująco różnorodnej sekcji.

„Kino Meksyku" obejmuje 16 filmów - dokumenty i fabuły, produkcje krótko- i pełnometrażowe. Organizatorzy postawili na różnorodność. Na pierwszy rzut oka trudno znaleźć wspólny mianownik dla filmów tak tematycznie odmiennych, jak nowelowa "Rewolucja" (2010) czy dokumentalna "Kanikuła" (2011). Prędko okazuje się jednak, że u podłoża prezentowanych obrazów leży potrzeba dokumentacji - opowiedzenia o Meksyku i jego bolączkach, z perspektywy historii i teraźniejszości. Kolejną cechą wspólną jest podejście do filmowej formy. Konserwatywni przedstawiciele "el cine de papá" określają styl młodszych kolegów jako "chamago", czyli brudny, niedoskonały. Drażni ich minimalizm, scenariuszowa dezynwoltura, angażowanie naturszczyków w miejsce zawodowych aktorów – słowem łamanie zasad bezpiecznego stylu zerowego. Urodzonym w latach 70. i 80. reżyserom, których duchowym patronem pozostaje Carlos Reygadas, bliżej więc do europejskich intelektualistów w typie Brunona Dumonta czy do azjatyckiej powolności Apichatponga Weerasethakula, niż do rodzimych telenowelowych superprodukcji. Technika Chamagoscope, jak ją sami żartobliwie nazywają, narzuca widzowi dystans i skłania do stawiania pytań o świat, który go otacza.


Kadr z filmu "Rewolucja"/ T-Mobile Nowe Horyzonty


Oszczędność formy wiąże się tu często z fabularnym minimalizmem. Historie są proste, a symbolika sięga źródeł kultury. Jak w "Wojownikach Chrystusa" (2011) Matíasa Meyera czy "Krwi" (2005), pełnometrażowym debiucie Amata Escalantego. Zestawienie tych filmów może wydawać się paradoksalne: pierwszy cofa się do początków XX wieku i katolickich powstań przeciwko antyklerykalnym rządom Plutarco Elíasa Callesa. Drugi zaprasza do spotkania ze współczesną meksykańską rodziną, domem, w który męska energia została całkowicie zawłaszczona przez kobietę. Paradoksowi opozycji pomiędzy obu dziełami - zestawieniu dawnego i obecnego wzorca ról płciowych czy miejsca religii w życiu społecznym – towarzyszy podobieństwo stylu – niespiesznego i surowego, z pietyzmem dla szczegółu. Kadry fotografowane z finezją przez Gerarda Barrosa Alcalę i Aleksa Fentona wypełniają też podobne symbole – biblijne reminiscencje grzechu pierworodnego i obmywającego go chrztu.

Równie złożony obraz meksykańskiej tożsamości prezentują autorzy "Rewolucji" (2010), powstałej z okazji stulecia meksykańskiej wojny domowej. Nazwiska stojące za poszczególnymi nowelami, od Carlosa Reygadasa przez Gaela Garcíę Bernala czy Diega Lunę po Amata Escalantego, odzwierciedlają bogactwo gatunków i inscenizacji. Obiecują szeroką perspektywę: od zanurzenia w przeszłości po dzisiejsze echa rewolucji. Perspektywy czasowe mieszają się jak w osobliwym westernie, którego bohaterowie niezauważeni przemierzają ulice współczesnego miasta.

 
Kadr z filmu "Kanikuła"/ T-Mobile Nowe Horyzonty

"Rewolucja" to zwierciadło Meksyku – portret etnicznego melanżu i niejednolitych wpływów historycznych. Opisu tej fascynującej wielokulturowości podejmują się również dokumentaliści. José Álvarez w "Kanikule" (2011) i Everardo González w "Suszy" (2011) przyglądają się niezwykłemu w swej zwyczajności życiu na prowincji. González towarzyszy mieszkańcom Cuates de Australia regularnie suszą, a mimo wszystko wiernym swojej ziemi. Álvarez przygląda się członkom przywiązanego do tradycji plemienia Totonaca: ekscentrycznym "voladores" -  latającym tancerzom i prostym rzemieślnikom oddanym swojej pracy. Okrutnej fotogeniczności "Suszy" przeciwstawione zostaje bogactwo kolorów "Kanikuły". Obaj twórcy zdają się zachłannie chłonąć twarze i krajobrazy, próbując ocalić je od zapomnienia.

Dla rodzimych widzów najnowsza meksykańska fala to okazja, by odświeżyć pamięć, dla nas, by wypełnić ją obrazami dalekiej, choć powoli oswajanej kultury.


Ewa Szponar
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  26.07.2012
Zobacz również
Nowe Horyzonty: "Inny Świat" Danuty Szaflarskiej
Koszalin: "Poczekalnia", "Siłaczka", "Samotność dźwięku" w konkursie!!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll