PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Palestyńczyk Emad Burnat filmem "5 rozbitych kamer" wygrał tegoroczny Planete+Doc, zarówno jego cześć warszawską jak i wrocławską. Reżyser zarejestrował życie własnej wioski, która nie godziła się na budowany przez izraelskie wojsko mur. Tytułowe kamery zostały rozbite przez pociski izraelskiej armii, ale społeczność Bil'in poniosła większe straty.
 
Jan Pelczar: Nagrody za reżyserię w Sundance, premiera w Amsterdamie, pokaz w Jihlavie, teraz podwójne laury w Polsce. Jaki będzie następny przystanek, Oscar?

Emad Burnat: Z pewnością będziemy czynili starania, chcemy się dostać na listę kandydatów do nominacji, w czerwcu film trafi do dystrybucji w Stanach Zjednoczonych. Polacy, dzięki sukcesowi na festiwalu, również zobaczą "5 rozbitych kamer" zarówno w kinach jak i w telewizji Planete. Reakcja jurorów, z którymi się spotkałem, pokazuje, że film zrobił duże wrażenie. Podobał się, jest określany jako mocne kino, ludzie są nim poruszeni. Takie emocje wzbudzał też na innych festiwalach. To moja misja – pokazać film wszędzie, gdzie tylko się da. Teraz nadszedł czas, by pokazać ludziom w innych krajach, jak wygląda codzienne życie w Palestynie. Ludzie w Europie i Stanach Zjednoczonych nie mają o tym pojęcia, oglądają jedynie festiwal przemocy w telewizyjnych wiadomościach. Niewiele wiedzą o codziennej rzeczywistości w moim kraju.


"5 rozbitych kamer", fot. Planete+ Doc Film Festival

Konflikt jest przedstawiany z reguły jako izraelsko-palestyński. W pańskim filmie widać, że na co dzień nie ma takich podziałów. Przeciwko osadnikom protestują z Palestyńczykami izraelscy aktywiści, po wypadku trafia pan do izraelskiego szpitala. A na sam koniec Izrael daje pieniądze, współfinansując film.

Do mojej wioski protestować przyjechali ludzie z całego świata i wielu Izraelczyków. To nie jest jednak film o rządzie, który okupuje nasze ziemie. To film o ludziach, ich codziennym życiu, prawdziwy obraz codziennej rzeczywistości w warunkach okupacji. Nie chcę bardziej upolityczniać swojego filmu, chcę żeby był naturalny.

Polityków palestyńskich pokazuje pan niepochlebnie, komentując, że przyjeżdżali do Bil'in, ale nie byli zainteresowani ludźmi.

Politycy są tacy sami wszędzie, wykorzystują ludzi. Politycy w każdym kraju to kłamcy i wszyscy o tym wiedzą. W moim regionie wykorzystują konflikt, nie działają po to, by go rozwiązać, ale by na nim skorzystać.

A dlaczego zdecydował się pan na manifestację swoich poglądów akurat w kinie. O politykach można blogować i też pozyskać audytorium.

W filmie nie manifestuję poglądów, rejestruję rzeczywistość wioski, która zdecydowała się na wejście w konflikt bez udziału przemocy, na protest polegający na samym biernym oporze. Mogłem pomóc spoołeczności poprzez filmowanie. Na początku mogłem dzięki kamerze zapewnić bezpieczeństwo tym, którzy byli filmowani, a później pokazać ich sytuację światu. Kamera była moją przyjaciółką i moją bronią. Nie zabijała ludzi, ale miała otwierać ich oczy.

Kiedy zapadła decyzja, że z tego, co udało się nagrać, można ułożyć dokumentalna historię?

Ostateczną motywacją, by mój materiał zmienił się w film, była obserwacja dokumentalistów, którzy przyjeżdżali do Bili'in. Moja wioska po kilku miesiącach stała się symbolem walki na terytoriach okupowanych, ludzie przyjeżdżali z całego świata, a wśród nich byli twórcy dokumentów, którzy chcieli na miejscu zrobić filmy. Przyjeżdżali na 1-2 tygodnie, prosili o nagrania, o archiwalne taśmy i wyjeżdżali. A ja tam żyję. Codziennie filmowałem sytuację w wiosce. Dziennikarze i filmowcy wyjeżdżali po demonstracjach, ja ciągle rejestrowałem, dniem i nocą. Chciałem zrobić film z mojego punktu widzenia, dlatego zacząłem się koncentrować na przyjaciołach, ludziach mi bliskich oraz na Dżibrilu. Chciałem pokazać, jak dorasta mój syn.


"5 rozbitych kamer", fot. Planete+ Doc Film Festival

Filmu nie zrealizował pan sam.

Pomógł mi izraelski aktywista Guy Davidi. Zdecydowałem, że to ma być historia opowiedziana z osobistej perspektywy. Razem montowaliśmy i pisaliśmy narrację, ale to ja wiedziałem, gdzie znaleźć odpowiednie materiały, filmowałem przecież latami, mam około 700 godzin nagrań. Wiedziałem, na czym możemy oprzeć konstrukcję filmu, jak całość powinna być zmontowana.

Jak teraz miewa się pańska rodzina i syn Dżibril, którzy stali się nam bliscy po premierze filmu?

Dżibrili był ze mną na festiwalu w Stambule, jest dumny. Rodzina ma się dobrze, sytuacja ludzi w wiosce jest wciąż taka sama, jak to pokazujemy w ostatnich ujęciach filmu. Wciąż walczymy o swoje i chcemy, by świat się o tym dowiedział. Żona w pewnym momencie, co widać w jednej ze scen, miała dosyć, bo filmowanie sprowadzało kłopoty, byłem często nieobecny, a potem ranny, kolejne kamery ulegały zniszczeniu. Brakowało czasu na zajmowanie się domem i dziećmi, ale na końcu okazało się, że walka z pomocą takiej broni również ma sens. Dziś rodzina jest dumna, że świat może dowiedzieć się o Bil'in dzięki mojemu filmowi. Nie było nawet czasu na dużą premierę w moich stronach. Film pokazałem jedynie rodzinie i najbliższym przyjaciołom.


Jan Pelczar
informacja własna/portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  31.07.2012
Zobacz również
Cannes: Kieliszki z martini
Wiemy, jak wyglądała Warszawa w 1938 roku
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll