Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Kto z Państwa wie, że o czystość wody dla mieszkańców stolicy dba siedem superczułych na zanieczyszczenia małż? A to dopiero początek tajemnic legendarnej „Grubej Kaśki”, które odkryje przed nami film Julii Pełki – pierwszy, powstający w Studiu Munka przy Stowarzyszeniu Filmowców Polskich, dokument w 3D!
Jest to projekt i pionierski, i niezwykle intrygujący. Po pierwsze ze względu na temat. Gruba Kaśka, która jest częścią infrastruktury Wodociągów Warszawskich, choć doskonale rozpoznawalna, wciąż pozostaje zagadką dla większości mieszkańców stolicy. System kontroli czystości wody opiera się w Grubej Kaśce na żywych organizmach – niezwykle czułych na zanieczyszczenia małżach. Po drugie, film Julii Pełki to jeden z pierwszych polskich dokumentów w 3D, a zarazem pierwszy powstający w ramach programu „Pierwszy Dokument”. Jak do tej pory, jest to jedna z nielicznych prób wykorzystania technologii 3D w celu innym niż rozrywkowy i komercyjny. „Gruba Kaśka” jest krótkometrażowym debiutem realizowanym w Studiu Munka przy SFP w ramach programu „Pierwszy Dokument”. Autorem zdjęć do filmu jest Szymon Kluz, a produkcją kieruje Przemek Miękinia. Zakończenie zdjęć planowane jest na koniec roku, film powinien być gotowy na początku lata.
"Gruba Kaśka", reż. J. Pełka, fot. Studio Munka
Jak mówi sama reżyserka, zasadniczym elementem, który legł u podstaw tego pomysłu, jest ciekawość i tajemnica... - Zawsze, gdy jechałam na Saską Kępę do babci, patrzyłam na Grubą Kaśkę i zastanawiałam się, co to za osobliwy obiekt. Ona kryła jakąś tajemnicę. Półtora roku temu przeczytałam o żyjących tam małżach i rybkach, które razem ze skomplikowanym sprzętem komputerowym tworzą zaawansowaną infrastrukturę obiektu. Zafascynowało mnie to i zainspirowało. Jednego dnia pojawił się temat, następnego – był pomysł na 3D, a kolejnym etapem były już wszystkie przygotowania – poznanie technologii, dokładna dokumentacja i zdobywanie zaufania ludzi – bohaterów filmu.
Gruba Kaśka jest pilnie strzeżonym obiektem państwowym, w którym kontroluje się stan zanieczyszczenia wód. Siedem małż, podłączonych do wielkiej infrastruktury komputerowej, jest podstawą systemu ostrzegania przed zagrożeniem zanieczyszczenia. Jeśli jednocześnie zamkną się trzy małże, oznacza to alarm. Żaden komputer nie zastąpi superczułych małż. One same są co trzy miesiące wymieniane, bo z czasem uodparniają się na zanieczyszczenia.
Głównym bohaterem filmu jest sama Gruba Kaśka, chociaż równocześnie jest także tłem historii. To dziwne, magnetyczne miejsce przyciąga osobliwe postacie. W filmie zobaczymy bohatera zbiorowego. - Staramy się, poprzez kolaż portretów ludzi związanych z Grubą Kaśką, żyjących dookoła niej, stworzyć portret tego miejsca – mówi Julia Pełka.
"Gruba Kaśka", reż. J. Pełka, fot. Studio Munka
Reżyserkę od zawsze interesowały nowe technologie, a obraz 3D zafascynował ją po raz pierwszy w „Avatarze” Jamesa Camerona. Julia Pełka dostrzegła w tej technologii potencjał artystyczny. - Wyobraziłam sobie przestrzenie tych wodociągów - trzystumetrowy tunel pod dnem Wisły, na końcu którego żyją podłączone do komputerów małże. Od razu zobaczyłam ten obraz w 3D.- mówi.
Pełka musiała poznać technologię od podstaw, a jej nauczycielem był specjalista od stereoskopii Andrzej Waluk. To on powiedział niepewnej młodej reżyserce - „Julia, trzeba uwierzyć”. I uwierzyła.
- Warunki pracy są ciężkie, technologia 3D wymaga znacznie więcej czasu na każdym etapie produkcji – od dokumentacji, przez zdjęcia, po postprodukcję włącznie – opowiada reżyserka. - Bardzo dużo czasu spędzamy na wodzie, w zimnie – raz nawet, przy podwodnych zdjęciach zatonęły nam kamery, osiem osób po nie nurkowało. Ale to niezbędne, bo tym, co chcemy pokazać, jest zależność człowiek od natury. I tutaj 3D świetnie się sprawdza. Chociaż jest to żmudna praca, wymagająca kompromisów, cierpliwości i niezwykłej precyzji, to daje ogromnie dużo satysfakcji. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam swój materiał nakręcony w 3D, poczułam się jak dziecko – to było zupełnie magiczne! Przestrzeń, światło, które pamiętałam z miejsca realizacji zdjęć, wszystko tam było - jakby życie zamknięte w małym pudełku, w laptopie. Zupełnie niesamowite. Taki efekt naprawdę wart jest tych poświęceń – mówi Julia Pełka.
"Gruba Kaśka", reż. J. Pełka, fot. Studio Munka
Film Julii Pełki powstaje w duchu Polskiej Szkoły Dokumentu, ma być dokumentem obserwacyjnym z elementami kreacji. Reżyserka podkreśla, że jej mistrzem jest Kazimierz Karabasz, którego "Muzykanci" są pierwszym i najważniejszym filmem dokumentalnym, jaki obejrzała.
Jest to projekt i pionierski, i niezwykle intrygujący. Po pierwsze ze względu na temat. Gruba Kaśka, która jest częścią infrastruktury Wodociągów Warszawskich, choć doskonale rozpoznawalna, wciąż pozostaje zagadką dla większości mieszkańców stolicy. System kontroli czystości wody opiera się w Grubej Kaśce na żywych organizmach – niezwykle czułych na zanieczyszczenia małżach. Po drugie, film Julii Pełki to jeden z pierwszych polskich dokumentów w 3D, a zarazem pierwszy powstający w ramach programu „Pierwszy Dokument”. Jak do tej pory, jest to jedna z nielicznych prób wykorzystania technologii 3D w celu innym niż rozrywkowy i komercyjny. „Gruba Kaśka” jest krótkometrażowym debiutem realizowanym w Studiu Munka przy SFP w ramach programu „Pierwszy Dokument”. Autorem zdjęć do filmu jest Szymon Kluz, a produkcją kieruje Przemek Miękinia. Zakończenie zdjęć planowane jest na koniec roku, film powinien być gotowy na początku lata.
"Gruba Kaśka", reż. J. Pełka, fot. Studio Munka
Jak mówi sama reżyserka, zasadniczym elementem, który legł u podstaw tego pomysłu, jest ciekawość i tajemnica... - Zawsze, gdy jechałam na Saską Kępę do babci, patrzyłam na Grubą Kaśkę i zastanawiałam się, co to za osobliwy obiekt. Ona kryła jakąś tajemnicę. Półtora roku temu przeczytałam o żyjących tam małżach i rybkach, które razem ze skomplikowanym sprzętem komputerowym tworzą zaawansowaną infrastrukturę obiektu. Zafascynowało mnie to i zainspirowało. Jednego dnia pojawił się temat, następnego – był pomysł na 3D, a kolejnym etapem były już wszystkie przygotowania – poznanie technologii, dokładna dokumentacja i zdobywanie zaufania ludzi – bohaterów filmu.
Gruba Kaśka jest pilnie strzeżonym obiektem państwowym, w którym kontroluje się stan zanieczyszczenia wód. Siedem małż, podłączonych do wielkiej infrastruktury komputerowej, jest podstawą systemu ostrzegania przed zagrożeniem zanieczyszczenia. Jeśli jednocześnie zamkną się trzy małże, oznacza to alarm. Żaden komputer nie zastąpi superczułych małż. One same są co trzy miesiące wymieniane, bo z czasem uodparniają się na zanieczyszczenia.
Głównym bohaterem filmu jest sama Gruba Kaśka, chociaż równocześnie jest także tłem historii. To dziwne, magnetyczne miejsce przyciąga osobliwe postacie. W filmie zobaczymy bohatera zbiorowego. - Staramy się, poprzez kolaż portretów ludzi związanych z Grubą Kaśką, żyjących dookoła niej, stworzyć portret tego miejsca – mówi Julia Pełka.
"Gruba Kaśka", reż. J. Pełka, fot. Studio Munka
Reżyserkę od zawsze interesowały nowe technologie, a obraz 3D zafascynował ją po raz pierwszy w „Avatarze” Jamesa Camerona. Julia Pełka dostrzegła w tej technologii potencjał artystyczny. - Wyobraziłam sobie przestrzenie tych wodociągów - trzystumetrowy tunel pod dnem Wisły, na końcu którego żyją podłączone do komputerów małże. Od razu zobaczyłam ten obraz w 3D.- mówi.
Pełka musiała poznać technologię od podstaw, a jej nauczycielem był specjalista od stereoskopii Andrzej Waluk. To on powiedział niepewnej młodej reżyserce - „Julia, trzeba uwierzyć”. I uwierzyła.
- Warunki pracy są ciężkie, technologia 3D wymaga znacznie więcej czasu na każdym etapie produkcji – od dokumentacji, przez zdjęcia, po postprodukcję włącznie – opowiada reżyserka. - Bardzo dużo czasu spędzamy na wodzie, w zimnie – raz nawet, przy podwodnych zdjęciach zatonęły nam kamery, osiem osób po nie nurkowało. Ale to niezbędne, bo tym, co chcemy pokazać, jest zależność człowiek od natury. I tutaj 3D świetnie się sprawdza. Chociaż jest to żmudna praca, wymagająca kompromisów, cierpliwości i niezwykłej precyzji, to daje ogromnie dużo satysfakcji. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam swój materiał nakręcony w 3D, poczułam się jak dziecko – to było zupełnie magiczne! Przestrzeń, światło, które pamiętałam z miejsca realizacji zdjęć, wszystko tam było - jakby życie zamknięte w małym pudełku, w laptopie. Zupełnie niesamowite. Taki efekt naprawdę wart jest tych poświęceń – mówi Julia Pełka.
"Gruba Kaśka", reż. J. Pełka, fot. Studio Munka
Film Julii Pełki powstaje w duchu Polskiej Szkoły Dokumentu, ma być dokumentem obserwacyjnym z elementami kreacji. Reżyserka podkreśla, że jej mistrzem jest Kazimierz Karabasz, którego "Muzykanci" są pierwszym i najważniejszym filmem dokumentalnym, jaki obejrzała.
Kalina Pietrucha, współ. WRÓB
informacja własna
Ostatnia aktualizacja: 18.11.2011
Nowy film Kolskiego wiosną trafi do kin
Dorociński i Rosati przyłapani w lesie. Ruszyła "Obława"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024