PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Otwórzcie oczy i uszy! 10 geograficznie i stylistycznie odległych zakątków świata muzyki przybliży nam tyleż wzrokowa co słuchowa sekcja 52. Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Islandia i Jamajka, rock i reggae, żyjący wciąż i już tylko w pamięci fanów, twarze znane i nieznane – to wszystko w ramach „Dźwięków muzyki”.

 Twarze znane najlepiej należą do George'a Harrisona oraz Boba Marleya, muzycznych symboli odpowiednio lat 60. i 70. By opowiedzieć historię tego pierwszego, Martin Scorsese potrzebował aż trzech i pół godziny taśmy filmowej, którą starannie posklejał z niezliczonych archiwaliów oraz wywiadów z żyjącymi BeatlesamiPaulem McCartneyem i Ringo Starrem – żoną zmarłego jedenaście lat temu muzyka oraz licznymi współpracownikami od Toma Petty'ego po Terry'ego Gilliama. A co o Harrisonie myśli sam Scorsese? Dociekliwość i nastrój „George Harrison. Living in a Material World” nie pozostawiają wątpliwości, że reżyser darzył go uczuciem nie(wiele) słabszym niż to, które pokazał w swoim poprzednim dokumencie muzycznym poświęconym Bobowi Dylanowi. To oddanie zupełnie nie dziwi, bo przecież Scorsese rozpoczynał swoją karierę w tym samym czasie, co bohater jego filmu i kto wie, czy nie był współwinowajcą Beatlemanii.

"George Harrison. Living in a Material World", fot. KFF


Scorsese zrazu zajmował się również selekcją równie bogatych materiałów zgromadzonych na potrzeby „Marleya”. Wkrótce zastąpił go jednak Jonathan Demme, ten zaś zaś ostatecznie ustąpił miejsca Kevinowi MacDonaldowi. Reżyser „Ostatniego króla Szkocji” i sieciowego dokumentu „Dzień z życia” tą samą metodą cięcia i klejenia postanowił opowiedzieć raczej o życiu Marleya niż o jego poglądach i postulatach. O dorastaniu bez prądu, o sukcesie bez warunków, by się nim wystarczająco cieszyć, o spektakularnym powrocie do ojczyzny z finałem bez precedensu i o przedwczesnej śmierci w wieku 36 lat,  którą fani zdawali się opłakiwać żarliwiej niż rodzina artysty. Poza wszystkimi innymi walorami "Marley" jest świetną okazją, by po prostu... posłuchać Marleya. Przez film przewija się kilkadziesiąt najwybitniejszych utworów króla reggae.

"Marley" otworzy sekcję „Dźwięki muzyki”, a Harrison ją zamknie. Pomiędzy nimi KFF oprowadzi nas po muzycznym krajobrazie rozmarzonej Islandii („Inni” w reżyserii Vincenta Morriseta traktujący o znakomitej grupieSigur Rós), kryminalnej Rosji („Nie ufaj. Nie bój się. Nie proś.” Petera Rippla poświęcony zjawisku więziennej pieśni błatnej), po burzliwie emancypującej się Afryce na przykładzie losów słynnej piosenkarki Miriam Makeby („Mama Africa” Miki Kaurismäkiego), po zakątkach nieuprzemysłowionych Chin („Anda Union” trójki zachodnich reżyserów), jazzowej Ameryce („Wznosząc się ponad bluesa” Yoon-ha Changa o wokalno-jazzowym fenomenie 85-letniego już Jimmy'ego Scotta) i roztańczonych Karaibach ("Calypso Rose" w reżyserii Pascale Obolo).

"Calypso Rose", fot. KFF

Raz jeszcze wrócimy na Jamajkę, aby sprawdzić, czym wyspa Marleya żyje w trzydzieści lat po śmierci swojego największego artysty (według"Uderz we mnie muzyką" Miquela Galofré'a żyje kulturą dancehallu). A Polska? Jest, a jakże, w osobie wybitnego muzyka, o którym z ekranu opowiedzą między innymi  Michał Urbaniak, Jan Ptaszyn Wróblewski, Roman Polański, Leszek Możdżer czy Andrzej Wajda. I do wybrania się na film „Komeda, Komeda...” w reżyserii Nataszy Ziółkowskiej-Kurczuk gorąco zachęcam nie tylko dlatego, że mieszkam przy ulicy, której słynny polski muzyk użyczył swego nazwiska.

Portalfilmowy.pl jest patronem medialnym 52. Krakowskiego Festiwalu Filmowego

Mariusz Herma
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  20.06.2012
Zobacz również
Krakowski Festiwal Filmowy: retrospektywa Třeštíkovej
Krakowski Festiwal Filmowy: smak włoskiego kina
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll