Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
W końcu lat 50. krytyka wymusiła na władzach ponowne otwarcie kin polskich na Hollywood, ilościowo mocno ograniczone, ale jakościowo skoncentrowane na pozycjach wybitnych. I właśnie "Przystanek autobusowy" Joshui Logana stał się symbolem kina rozrywkowego na najwyższym poziomie warsztatowym, łącząc dwa gatunki uchodzące za typowo amerykańskie - komedię sytuacyjną i film kowbojski.
Punktem wyjścia dla intrygi jest młody kowboj, zapewne sprawny przy obrządzaniu inwentarza, ale zgoła nieobyty z miastem i pięknymi dziewczętami. Takiemu nie mogła przypaść naiwna i niewinna dziewczyna, tylko coś zgoła przeciwnego. Już rozpoznajemy surowiec, z którego Logan wydobędzie śmiech. Będą nim kontrasty. W liczbie mnogiej, bo reżyser grupuje pewną ręką aż trzy ich rodzaje. Raz: kontrast między arogancją i nieśmiałością samego bohatera. Dwa: kontrast bohatera ze środowiskiem. I trzy: kontrast naiwności młodego Bo i doświadczenia chytrej Cherie.
Marilyn Monroe w filmie "Przystanek autobusowy". Fot. materiały prasowe
Logan jest mistrzem w posługiwaniu się aktorami. Wylansował Henry'ego Fondę i Jamesa Stewarta. Spędził rok w Moskwie na praktyce teatralnej u samego Stanisławskiego. "Przystanek autobusowy" jest właśnie adaptacją sztuki teatralnej. Ale na szczęście reżyser zapomniał z tej sztuki prawie wszystko i odtworzył ją bogatymi środkami czysto filmowymi, by wymienić choćby rodeo, czy sceny górskie z fotograficznym wyzyskaniem wchodzącego w modę szerokiego ekranu.
Zręczność dramaturgiczna narracji, barwne tło i malowniczy kowboj nie starczyłyby zapewne na rangę czegoś niezwykłego. Tak jest. Główną atrakcją filmu i zarazem jego główną wartością jest Marilyn Monroe.
Na sześć lat przed swą samobójczą i tajemniczą śmiercią Marilyn - nie posiadająca żadnych studiów aktorskich - już stała się synonimem seksu i namiętności. Instynktownie odnajdywała drogę, by znaczyć więcej od innych. Gdy po raz pierwszy znalazła się na próbnych zdjęciach kazano jej przejść się po pokoju. I właśnie ów słynny chód Monroe, agresywny, ale zarazem uległy, miękki, stał się przedmiotem licznych analiz krytycznych. W finale Cherie owija się w kożuch, jednocześnie zachowując się, jakby wchodziła w kontakt z żywym człowiekiem. Wielki talent, który odcisnął się na historii sztuki filmowej.
Punktem wyjścia dla intrygi jest młody kowboj, zapewne sprawny przy obrządzaniu inwentarza, ale zgoła nieobyty z miastem i pięknymi dziewczętami. Takiemu nie mogła przypaść naiwna i niewinna dziewczyna, tylko coś zgoła przeciwnego. Już rozpoznajemy surowiec, z którego Logan wydobędzie śmiech. Będą nim kontrasty. W liczbie mnogiej, bo reżyser grupuje pewną ręką aż trzy ich rodzaje. Raz: kontrast między arogancją i nieśmiałością samego bohatera. Dwa: kontrast bohatera ze środowiskiem. I trzy: kontrast naiwności młodego Bo i doświadczenia chytrej Cherie.
Marilyn Monroe w filmie "Przystanek autobusowy". Fot. materiały prasowe
Logan jest mistrzem w posługiwaniu się aktorami. Wylansował Henry'ego Fondę i Jamesa Stewarta. Spędził rok w Moskwie na praktyce teatralnej u samego Stanisławskiego. "Przystanek autobusowy" jest właśnie adaptacją sztuki teatralnej. Ale na szczęście reżyser zapomniał z tej sztuki prawie wszystko i odtworzył ją bogatymi środkami czysto filmowymi, by wymienić choćby rodeo, czy sceny górskie z fotograficznym wyzyskaniem wchodzącego w modę szerokiego ekranu.
Zręczność dramaturgiczna narracji, barwne tło i malowniczy kowboj nie starczyłyby zapewne na rangę czegoś niezwykłego. Tak jest. Główną atrakcją filmu i zarazem jego główną wartością jest Marilyn Monroe.
Na sześć lat przed swą samobójczą i tajemniczą śmiercią Marilyn - nie posiadająca żadnych studiów aktorskich - już stała się synonimem seksu i namiętności. Instynktownie odnajdywała drogę, by znaczyć więcej od innych. Gdy po raz pierwszy znalazła się na próbnych zdjęciach kazano jej przejść się po pokoju. I właśnie ów słynny chód Monroe, agresywny, ale zarazem uległy, miękki, stał się przedmiotem licznych analiz krytycznych. W finale Cherie owija się w kożuch, jednocześnie zachowując się, jakby wchodziła w kontakt z żywym człowiekiem. Wielki talent, który odcisnął się na historii sztuki filmowej.
Jerzy Płażewski
Portalfilmowy.pl
Box Office. Przedświąteczny zastój w kinach
Box Office. "Atlas chmur" wraca na szczyt!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024