PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Ola Salwa
  19.01.2012
Co robi arogancki Ricky Gervais na gali rozdania Złotych Globów? Lansuje się i, paradoksalnie, utwierdza hollywoodzkie elity w dobrym samopoczuciu oraz przekonaniu, że Europejczycy to nieokrzesane dziwaki.
                                                                                                                                                                                                Wyobrażam sobie, co mógł pomyśleć Ricky Gervais, gdy okazało się, że Złotego Globa za najlepszy film komediowy lub musical otrzymał niemy, biało-czarny film „Artysta” Michela Hazanaviciusa: „Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej nagrodziło kino, jakie pamięta z młodości”. 


 Ricky Gervais, fot. Reuters/Mario Anzuoni/Forum
                                                                                                                                                                                                
Na pierwszy rzut oka połączenie brytyjskiego komika i nudziarskiej gali nie ma sensu. Gervais przez około siedem minut wbija szpile zaproszonym gościom, na co ci reagują wystudiowanym uśmiechem, fałszywym chichotem albo lepiej lub gorzej ukrywaną pogardą. Albo zdziwieniem, w końcu nie każda amerykańska gwiazda zna brytyjski dialekt języka amerykańskiego.

„Złote Globy to Oskary minus prestiż” - to jeden z łagodniejszych żartów mistrza ceremonii, sączącego zresztą na scenie alkohol. Brawa z sali słychać tylko wtedy, gdy prowadzący w konwencjonalnych słowach komplementuje aktorów, przemysł lub filmy. A mimo to niesforny Brytyjczyk prowadzi galę od trzech lat i nic nie wskazuje na to, by miało się to w przyszłości zmienić. Dlaczego? Gervais daje organizatorom i gościom Złotych Globów złudzenie, że mają do siebie dystans oraz poczucie humoru. Ma też przyciągnąć szerszą i młodszą publiczność, bo jak wiemy z żartów komika, transmisja jest nadawana w zaledwie trzeciej pod względem oglądalności stacji telewizyjnej.

A przecież Amerykanie uwielbiają aroganckich, ekscentrycznych Brytyjczyków, którzy wyłamują się z ram politycznej poprawności. Przykłady można znaleźć w, a jakże, telewizji. Nie istnieje chyba pacjent, którego nie obraziłby serialowy doktor House, grany przez angielskiego aktora Hugh Lauriego, nominowanego zresztą za tę rolę do Złotych Globów aż sześciokrotnie. Widzowie uwielbiają jego docinki i złośliwości, a jednocześnie czują się bezpiecznie, bo gra go „obcy” nie wychowany w kulturze uprzejmego „jak się masz” i określeń typu „człowiek o pełnej figurze” (zamiast grubas), „ma pewne wyzwania intelektualne” (zamiast kretyn). Podobnie jest w przypadku, niestety zakończonego serialu „Magia kłamstwa” - tutaj zwariowanego doktora od min, który niewiele robi sobie z prawa i porządku, gra chłopak z podejrzanych dzielnic Londynu Tim Roth. Im bardziej nieobliczalni są europejscy goście, tym bardziej zachowawczy i konserwatywni mogą być ich amerykańscy gospodarze. Obcy wprowadzają na kilkanaście minut chaos i brutalną szczerość, po której z ulgą można wrócić do politycznej poprawności.

Co, poza tłustym czekiem, ma ze swojego występu Ricky Gervais? Zapewne satysfakcję, że powiedział tym wszystkim nadętym hollywoodzkim typkom, co o nich myśli. I radość, że z zainteresowaniem patrzy na niego Angelina Jolie, która na przyjęciu zapewne nie poświęciłaby mu nawet sekundy uwagi. W zachowaniu Gervaisa jest też sporo hipokryzji: przez cały rok w wywiadach podkreśla, że ma gdzieś, czy go ponownie zaproszą do prowadzenia Złotych Globów. A jednak, co roku propozycje przyjmuje. Co więcej, jest coraz lepiej ubrany i szczuplejszy, czyli dopasowuje się do hollywoodzkich standardów. 

Ciekawe, czy już się czuje zmęczony rolą etatowego aroganta i marzy o tym, by pić z gwiazdami szampana Moet&Chandon, czy raczej szklankę luksusowej wody mineralnej z plasterkiem organicznej cytryny.

 



 


Ola Salwa
Zobacz również
Box Office. Oscary wywindowały „W ciemności” na szczyt
Box Office. Dziewczyna z tatuażem szturmuje kina.
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll