Tegoroczny MFFD OFF CINEMA odbył się nie, jak zdążyliśmy się przyzwyczaić, w listopadzie, a trwał od środy 18 do niedzieli 22 października. Impreza co roku prezentuje twórczość młodych dokumentalistów (do 35 roku życia) z całego świata i dzięki temu jest często miejscem debiutów uzdolnionych artystów młodego pokolenia. Wątpliwości może budzić jedynie sposób grupowania filmów. Organizatorzy nie stosują bowiem podziału na krótki metraż, filmy pełnometrażowe; produkcje amatorskie, studenckie czy profesjonalne – wszystkie filmy rywalizują w jednym konkursie. W tej sytuacji, konkurs, choć daje szansę młodym na pierwszy pokaz ich filmu na „dużym ekranie”, najprawdopodobniej odbiera im szansę na zwycięstwo, co pokazał również tegoroczny, łaskawy dla profesjonalnych produkcji dokumentalnych, werdykt.
Podczas 21.edycji o Złoty, Srebrny i
Brązowy Zamek walczyło 28 filmów z całego świata (m.in. Uzbekistanu, Iranu,
Nowej Zelandii, Rosji, Brazylii, Chile i oczywiście z Polski). Oceniało je jury
pod przewodnictwem nagrodzonego za całokształt twórczości operatora Jacka
Petryckiego. Najlepsze tytuły wyłonili również: dyrektor artystyczna
festiwalu Hommàge a Kieślowski Dorota
Paciarelii, reżyser filmów dokumentalnych Andreas Voigt („Czas pokaże”, „Samucha. Ostatnie lato na
Kaukazie”), dyrektor Krakowskiego Festiwalu Filmowego Krzysztof Gierat i Emi
Buchwald – dokumentalistka, laureatka 20. MFFD OFF CINEMA (młoda reżyserka zdążyła zdobyć wiele nagród z filmem „Nauka” w tym m.in. Grand Prix na
festiwalu „Okiem Młodych” w Świdnicy, jej najnowszy film „Hemat” zdobył nagrodę na tegorocznej edycji Festiwalu „Łodzią po
Wiśle”).
W programie znalazły się także pokazy najlepszych filmów z ostatnich miesięcy w sekcji Światowy Dokument. Jedną z jego odsłon był polski film „Happy Olo – pogodna ballada o Olku Dobie” Krzysztofa Pawła Bogocza i Marcina Macuka, dokumentalne kino drogi, przedstawiające sylwetkę Aleksandra Doby, wyczynowca, który w wieku 67 lat przepłynął samotnie Atlantyk… kajakiem. Pełen entuzjazmu i wciąż gotowy na nowe wyzwania bohater spotkał się po seansie z widzami, a w filmowym reportażu z festiwalu zapraszał na przyszłoroczną imprezę.
Trzonem MFFD OFF CINEMA pozostaje Konkurs Filmów Dokumentalnych. Festiwal nie stawia wymogu premierowości, stąd niejednokrotnie zobaczyć możemy filmy docenione przez inne festiwale. W tym roku m.in. wyprodukowany w ramach programu Pierwszy Dokument Studia Munka-SFP „Obcy na mojej kanapie” Grzegorza Brzozowskiego, opowiadany z perspektywy couchsuferów film o niezwykłych spotkaniach ludzi w różnym wieku, którzy decydują się udostępnić kanapę i kawałek swojej przestrzeni gościom z całego świata. „Obcy..” jeszcze przed nagrodą na OFF CINEMA został doceniony Srebrnym Lajkonikiem na tegorocznym Krakowskim Festiwalu Filmowym. Nagroda dla „Komunii” Anny Zameckiej była już 28. laurem dla tego filmu. Opowieść o nieprzystosowanej społecznie rodzinie, której głową zostaje 14-letnia Ola ujęła już widzów i jury we wszystkich częściach świata, zdobyła m. in. Nagrodę Tygodnia Krytyki Filmowej w Locarno (MFF w Locarno), czy Główne Nagrody: w Sao Paulo (MFF Dokumentalnych „It's All True”), Stambule (TRT Documentary Awards) czy Yamagacie (Yamagata International Documentary Film Festival). Mogliśmy obejrzeć również „Festiwal”Anny Gawlity i Tomasza Wolskiego (reżysera m. in. „Szczęściarzy”, „Pałacu”).Gawlita była producencką m.in. „Opery o Polsce”, „Getto Gospel” kierownikiem produkcji filmów „Casa Blanca”, „Dziennik z podróży”. Ponadto w programie znalazł się film „Symbiofonia”, wielokrotnie nagradzanego za dokument „Drugie życie”Eugeniusza Pankova. Wśród nieznanych szerokiej widowni dokumentów pokazano „Euforię” Natalii Pietsch, „Kuracjusz jestem” Amelii Radeckiej i Karoliny Drogowskiej, „Jestem” Grzegorza Paprzyckiego, „Kolekcję” Marcina Polara, „Pięknie nam się układa” Macieja Jankowskiego i „Nowe jutro” Katarzyny Lesisz.
Choć w szranki OFF CINEMA stają filmy, które nieco nie przystają do siebie poziomem realizacyjnym i na korzyść twórców działałoby ich pogrupowanie, to gościnność tej imprezy, tak wobec twórców (w tym roku gościli tu członkowie 23 z 28 zaproszonych ekip konkursowych), jak i dziennikarzy i widzów, skutecznie odbiera powody do narzekań. Po 21. MFFD OFF CINEMA nie mam wątpliwości, że jeśli istnieje „polska gościnność” to jej serce bije w Poznaniu.