Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Z Davidem Foenkinosem, scenarzystą i reżyserem nominowanej do nagrody Cesara „Delikatności”, o miłości, archetypach i Audrey Tautou rozmawia Marcin Zawiśliński.
PortalFilmowy.pl: Tematyka kobieca to dla pana nic nowego. Poświęcił jej pan kilka książek. Skąd pomysł na scenariusz „Delikatności”?
David Foenkinos: Spośród dziesięciu powieści, które napisałem, tylko cztery dotyczyły kobiet. Natomiast "Delikatność" jest jedyną, w której wszedłem w skórę kobiety. To najbardziej kobieca ze wszystkich moich książek. Scenariusz i sam pomysł nakręcenia na jego podstawie filmu wyszedł od mojego brata Stephane’a, który zajmuje się filmem.
Kadr z filmu "Delikatność", fot. materiały prasowe
PF: Do tej pory był pan znany przede wszystkim jako poczytny pisarz i scenarzysta. "Delikatność" to pana debiut filmowy?
DF: Nie do końca. Pięć lat temu razem z bratem nakręciliśmy film krótkometrażowy. Potem miałem też okazję obserwować innych filmowców przy pracy, choćby Cedrika Klapischa. Ale "Delikatność" to rzeczywiście mój pierwszy film pełnometrażowy.
PF: Podobno scenariusz „Delikatności” napisał pan specjalnie z myślą o Audrey Tautou. To prawda?
DF: Marzyłem, by wystąpiła w naszym filmie, ale nie sądziłem, że kiedykolwiek się zgodzi. Audrey Tautou jako Nathalie miała u nas zagrać postać przechodząca od siły do słabości. A ona potrafi być i krucha, i mocna. Ma charyzmę. Reprezentuje też taki typ kobiecości, który mi się podoba.
PF: Sporo jednak pan ryzykował, bo Audrey Tautou występuje średnio tylko w jednym filmie rocznie. Jak udało się ją przekonać?
DF: Najpierw przeczytała scenariusz. Po dwóch miesiącach zadzwoniła, że jej się podoba, ale nie powiedziała, czy zagra. Po kolejnych trzech miesiącach umówiliśmy się na spotkanie. Z bratem przynieśliśmy na nie całe dossier filmu, razem z projektami kostiumów oraz zdjęcia z jej możliwymi partnerami. Wśród nich był Francois Damiens, z którym jak się okazało, bardzo chciała pracować. I dalej już poszło.
PF: Film jest promowany jako komedia romantyczna. Ja jednak odebrałem go raczej jako melodramat, dramat o prawdziwej miłości.
DF: Zgadzam się z tym twierdzeniem. We Francji w odniesieniu do tego filmu nigdy nie użyto słowa „komedia”. Chociaż można byłoby, bo Francois Damiens, występujący jako Markus, jest znany przede wszystkim jako aktor komediowy. Z drugiej strony, nie jest to jednak tak do końca kłamstwo, bo w „Delikatności” jest kilka scen, z których można się pośmiać. Mój brat określa ten film jako „dramedie”.
PF: "Delikatność" to także film o dwóch rodzajach miłości – „od pierwszego wejrzenia” i „od pierwszego pocałunku”. Co pan na taką interpretację?
DF: To rzeczywiście dwie zupełnie różne miłości. Pierwsza jest świadoma. Natomiast w drugim przypadku działa podświadomość, wybór ciała. Główna bohaterka, Nathalie, nie kocha Markusa, ale poprzez związek z nim stara się uratować siebie i przeżyć.
PF: Czy zatem można po raz drugi prawdziwie kochać?
DF: Dobre pytanie. Kocha się różnie w zależności od tego, co wcześniej przeżyliśmy. Można kochać drugi raz, ale na zupełnie innym poziomie, bo jest się już inną osobą.
PF: Markus to niezbyt atrakcyjny, nieco toporny Szwed. Jak tak piękna kobieta sukcesu, jaką jest Nathalie, mogła pokochać takiego mężczyznę?
DF: Dla mnie Markus nie jest brzydki, jest raczej nietypowy, inteligentny, ma poczucie humoru i przede wszystkim jest… delikatny. A w życiu kobiety pojawia się taki moment, kiedy potrzebuje mężczyzny, który sprawi, że będzie się śmiać, a nie modela z okładki. Niektórzy porównywali moją książkę i film do „Pięknej i bestii”, ale ja się z tym nie zgadzam.
PortalFilmowy.pl: Tematyka kobieca to dla pana nic nowego. Poświęcił jej pan kilka książek. Skąd pomysł na scenariusz „Delikatności”?
David Foenkinos: Spośród dziesięciu powieści, które napisałem, tylko cztery dotyczyły kobiet. Natomiast "Delikatność" jest jedyną, w której wszedłem w skórę kobiety. To najbardziej kobieca ze wszystkich moich książek. Scenariusz i sam pomysł nakręcenia na jego podstawie filmu wyszedł od mojego brata Stephane’a, który zajmuje się filmem.
Kadr z filmu "Delikatność", fot. materiały prasowe
PF: Do tej pory był pan znany przede wszystkim jako poczytny pisarz i scenarzysta. "Delikatność" to pana debiut filmowy?
DF: Nie do końca. Pięć lat temu razem z bratem nakręciliśmy film krótkometrażowy. Potem miałem też okazję obserwować innych filmowców przy pracy, choćby Cedrika Klapischa. Ale "Delikatność" to rzeczywiście mój pierwszy film pełnometrażowy.
PF: Podobno scenariusz „Delikatności” napisał pan specjalnie z myślą o Audrey Tautou. To prawda?
DF: Marzyłem, by wystąpiła w naszym filmie, ale nie sądziłem, że kiedykolwiek się zgodzi. Audrey Tautou jako Nathalie miała u nas zagrać postać przechodząca od siły do słabości. A ona potrafi być i krucha, i mocna. Ma charyzmę. Reprezentuje też taki typ kobiecości, który mi się podoba.
PF: Sporo jednak pan ryzykował, bo Audrey Tautou występuje średnio tylko w jednym filmie rocznie. Jak udało się ją przekonać?
DF: Najpierw przeczytała scenariusz. Po dwóch miesiącach zadzwoniła, że jej się podoba, ale nie powiedziała, czy zagra. Po kolejnych trzech miesiącach umówiliśmy się na spotkanie. Z bratem przynieśliśmy na nie całe dossier filmu, razem z projektami kostiumów oraz zdjęcia z jej możliwymi partnerami. Wśród nich był Francois Damiens, z którym jak się okazało, bardzo chciała pracować. I dalej już poszło.
PF: Film jest promowany jako komedia romantyczna. Ja jednak odebrałem go raczej jako melodramat, dramat o prawdziwej miłości.
DF: Zgadzam się z tym twierdzeniem. We Francji w odniesieniu do tego filmu nigdy nie użyto słowa „komedia”. Chociaż można byłoby, bo Francois Damiens, występujący jako Markus, jest znany przede wszystkim jako aktor komediowy. Z drugiej strony, nie jest to jednak tak do końca kłamstwo, bo w „Delikatności” jest kilka scen, z których można się pośmiać. Mój brat określa ten film jako „dramedie”.
PF: "Delikatność" to także film o dwóch rodzajach miłości – „od pierwszego wejrzenia” i „od pierwszego pocałunku”. Co pan na taką interpretację?
DF: To rzeczywiście dwie zupełnie różne miłości. Pierwsza jest świadoma. Natomiast w drugim przypadku działa podświadomość, wybór ciała. Główna bohaterka, Nathalie, nie kocha Markusa, ale poprzez związek z nim stara się uratować siebie i przeżyć.
PF: Czy zatem można po raz drugi prawdziwie kochać?
DF: Dobre pytanie. Kocha się różnie w zależności od tego, co wcześniej przeżyliśmy. Można kochać drugi raz, ale na zupełnie innym poziomie, bo jest się już inną osobą.
PF: Markus to niezbyt atrakcyjny, nieco toporny Szwed. Jak tak piękna kobieta sukcesu, jaką jest Nathalie, mogła pokochać takiego mężczyznę?
DF: Dla mnie Markus nie jest brzydki, jest raczej nietypowy, inteligentny, ma poczucie humoru i przede wszystkim jest… delikatny. A w życiu kobiety pojawia się taki moment, kiedy potrzebuje mężczyzny, który sprawi, że będzie się śmiać, a nie modela z okładki. Niektórzy porównywali moją książkę i film do „Pięknej i bestii”, ale ja się z tym nie zgadzam.
Marcin Zawiśliński
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 17.10.2012
Polski zwiastun filmu Xaviera Dolana
Marcin Dorociński: Aktor
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024