Marcin Dorociński nie wstydzi się przyznać, że zjada go trema. Boi się przed każdym spektaklem...
Zapytany w wywiadzie o to, czy strach przed graniem na scenie i przed kamerą kiedykolwiek mija, Dorociński przyznaje:
Kadr z filmu "Róża", fot. Monolith
- Nie przechodzi. Trzeba ten strach za każdym razem ujarzmiać. Przy każdym filmie, który zaczynam, jestem stremowany. Przed spektaklem trzęsą mi się nogi. Przed pierwszym dniem zdjęciowym nie mogę spać. Co się z tym robi? Albo się nie śpi, albo się rozchodzi, jak w tym kawale. Że mąż chodzi w nocy po domu z erekcją, żona pyta: ''Co jest?'' i mówi: ''Chodź do łóżka'', a on: ''Nie, jakoś to rozchodzę''.
Marcin Dorociński dał popis swojego aktorskiego kunsztu w najnowszej "Róży" Wojciecha Smarzowskiego, w którym partneruje Agacie Kuleszy. Według niego jest to "bardzo mocny film" i dlatego podczas pracy nad rolą "wszystko go bolało". Jak zapewnia zresztą Dorociński:
- Aktor to nie jest facet, który przychodzi na plan, odegra scenkę i zarabia kupę kasy. To jest ból, krew i łzy.