PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
SALON FILMOWY
  21.08.2012
W latach 60. Szwecja ożywiła swój krajobraz filmowy dzięki nowatorskim reformom. Kilkadziesiąt lat później kino szwedzkie skutecznie podnosi się po kryzysie lat 80. i 90. Zaskakuje jednak, że w kraju Bergmana osłabieniu uległa z kolei kultura filmowa.

W spadku po złotych latach pozostała w szwedzkim przemyśle kinematograficznym umowa filmowa podpisywana przez rząd od czasów założenia Szwedzkiego Instytutu Filmowego (SFI) w 1963 roku. Szwecja to jeden z niewielu krajów, które regularnie wydają oficjalny dokument określający de facto politykę kinematograficzną państwa. Umowa taka wydaje się jednak reliktem przeszłości. „Nie jestem jej zwolennikiem”- przyznaje Hynek Pallas, krytyk filmowy i autor książki „Nowe kino szwedzkie. - Dziś rynek filmowy i kino wygląda inaczej niż w latach 60. Ze względu na monopol SF Bio, nic w umowie się nie zmieni i tak wszystko zależy od dominującego gracza”.


"She Monkeys", reż. Lisa Aschan

Nowa umowa została podpisana na początku tego roku. Pallas podkreśla w niej zwłaszcza możliwość dofinansowania produkcji filmów „niekinowych”: „Mamy rok 2012 r. To dobrze, że można sfinansować filmy przeznaczone na różne platformy. Tymczasem zaskakuje brak wzmianki o wielokulturowości, choć szeroko omawiana jest kwestia równości płci. Szwecja, począwszy od lat 80., otworzyła się na emigrantów spoza Europy i powoli staje się krajem wieloetnicznym. W kinie doszło już do głosu pokolenie twórców wywodzących się ze środowisk imigranckich, takich jak Josef Fares, Reza Bagher czy Susan Taslim. Umowa, prócz wzmianki o konieczności ‘opisywania w kinie szwedzkiego społeczeństwa’, o wielokulturowości jednak milczy”.

W latach 60. Szwecja ze swoją nowoczesną reformą filmową stawiana była za wzór. „Pamiętam, że po jednym z sympozjów organizowanych tutaj w 1967 r., w ‘Kinie’ ukazał się artykuł Leszka Armatysa ‘Cud szwedzki trwa już cztery lata’. Rzeczywiście to był świetny czas, który skończył się w latach 80.” - wspomina Aleksander Kwiatkowski, polski krytyk filmowy i wieloletni pracownik SFI. Z kryzysu kino szwedzkie podniosło się dopiero w ostatniej dekadzie, między innymi dzięki dotacjom Unii Europejskiej dla rozwijania regionalnych ośrodków filmowych. Nastąpiła regionalizacja rynku, a w siłę urosły ośrodki Trollhättan na zachodzie i w Luleå na północy. Dzięki temu wzrosło znaczenie lokalnych firm producenckich, jak Memfis Larsa Jönssona - współproducenta filmów duńskiego twórcy Larsa von Triera.

Pallas podkreśla również rolę, jaką odegrała inicjatywa Rookiefilm: „Choć projekt niedawno zakończono, to, moim zdaniem, był on jednym z najbardziej owocnych dla kina szwedzkiego w ostatnim czasie”. Uruchomiony w 2007 roku pod auspicjami SFI i kierownictwem producentki Andrei Östlund miał ożywić szwedzkie kino, dając szansę młodym twórcom na nakręcenie pierwszego lub drugiego filmu. Każdego roku finansowano pięć projektów, a jednym z ostatnich był znany również w Polsce film "She Monkeys" Lisy Aschan.

Szwedzi nie odstają w statystykach od reszty Europy z wynikiem 1,7 biletu na mieszkańca (dane za rok 2011). Podobnie niemal 20-procentowy udział szwedzkich produkcji w lokalnym rynku (ze średnio 40 filmami produkowanymi rocznie) też nie jest złym wskaźnikiem dla niespełna 10-milionowego kraju. Widownia w ostatnich kilku latach stopniowo wzrasta, choć ceny biletów z pewnością temu nie sprzyjają (średnio ponad 100 koron za bilet).

„Należy pamiętać, że Szwecja jeszcze kilka lat temu nie miała dobrze rozwiniętej kultury filmowej. To się powoli zmienia, ale nadal trudno nas porównywać na przykład do Polski” - tłumaczy Pallas. Rzeczywiście, dziwi brak profesjonalnych portali internetowych o kinie czy prasy filmowej. Szwedzkie wydanie „Cinema” upadło pod koniec zeszłego roku. Trzymają się jeszcze kwartalniki - „Filmrutan” (szwedzkiej federacji klubów filmowych) oraz „FLM”, założony kilka lat temu magazyn z ambicjami. Słynny „Chaplin”, wydawany przez kilkadziesiąt lat przez SFI, został niedawno zamknięty. Odrobinę lepiej sytuacja wygląda w blogosferze.

Wydaje się zatem, że w ostatnim czasie nacisk został położony przede wszystkim na ożywienie produkcji filmowej. Tymczasem działalność słynnego Filmhuset (szwedzkie kino Iluzjon) w Sztokholmie pod auspicjami SFI czy programy edukacyjne dla szkół powinny być elementem szerszego procesu odbudowy kultury filmowej, która stanie się gwarantem większej, bardziej świadomej widowni. W XXI wieku z pewnością najlepszą przestrzeń ku temu stwarza internet, tylko czy zostanie ona wykorzystana? Warto bowiem rozwijać takie projekty jak Rookiefilm, lecz obok tego również inicjatywy, które zagwarantują widzów chętnych do oglądania jego efektów.


Martyna Olszowska
Ostatnia aktualizacja:  21.08.2012
Zobacz również
Muzyka, kuchnia i przede wszystkim dobre kino
Bilans siedmiolecia
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll