PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
10 stycznia członkowie hollywoodzkiej Akademii spośród „krótkiej listy” dziewięciu filmów jak co roku nominują pięć. Oscar dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego traktowany jest jako wyróżnienie kinematografii narodowej, choć kryterium dopuszczenia filmu do rywalizacji jest nie kraj pochodzenia, ale język, który dominuje na ścieżce dźwiękowej. Historia tej kategorii oscarowej  obfituje w paradoksy, a nawet ironiczne puenty.

Z europejskiego punktu widzenia tegorocznym faworytem wydaje się "Miłość" Michaela Hanekego. Z perspektywy amerykańskiej jest to możliwy, lecz niekoniecznie pewny nominowany. Na przykładzie austriackiego kandydata do Oscara dobrze widać liczne paradoksy tej kategorii .


Michael Haneke, Emmanuelle Riva i Jean-Louis Trintignant na planie "Miłości". Fot. Gutek Film

Austriacy pękają z dumy: obok niekwestionowanego gwiazdora Arnolda Schwarzeneggera stanął przed paru laty, dzięki brawurowej roli u Quentina Tarantino, Christoph Waltz, mówiący niemal bez akcentu nie tylko po włosku, ale również po angielsku. Rolami w „Rzezi” Polańskiego i "Django" Tarantino potwierdził swoją klasę aktorską i kto wie, czy nie sprzątnie sprzed nosa nominacji aktorskiej Leonardo DiCaprio (także za "Django"). Austriacy w 2008 roku zdobyli Oscara za „Fałszerzy”, zamieniając jedną z zaledwie trzech nominacji na najbardziej prestiżową nagrodę świata.  I w tym roku są pełni nadziei:  "Miłość", która jest koprodukcją francusko-niemiecko- austriacką zdobyła między innymi Złotą Palmę w Cannes i Europejską Nagrodę Filmową. Co ciekawe, film niemal w całości jest mówiony po francusku i odtwórcy głównych ról pochodzą z Francji. Żeby było ciekawiej w 2010 roku "Biała wstążka" Hanekego (czy nie równie znakomita jak "Miłość"?), mówiona po niemiecku, nominowana została do Oscara jako kandydat Niemiec. Ostatecznie koprodukcja czterech krajów (jak wyżej plus Włochy) przegrała z argentyńskim „Sekretem jej oczu”.

Austria zdobywając Oscara w 2008 roku zniweczyła polskie nadzieje, związane z filmem "Katyń".  Szanse wcześniejszych filmów Andrzeja Wajdy nominowanych do Oscara grzebały kolejno: „Ziemi obiecanej” - „Dersu Uzała” (film Akiry Kurosawy, reprezentujący ZSRR, koprodukcja ZSRR i Japonii - 1976) „Panien z Wilka”"Blaszany bębenek" (film Volkera Schlöndorffa, reprezentujący RFN, koprodukcja RFN, Francji, Polski i Jugosławii - 1979) i „Człowieka z żelaza" - "Mefisto" (film Istvána Szabó, reprezentujący Węgry, koprodukcja RFN, Węgier i Austrii - 1982). W drugim z wymienionych filmów Daniel Olbrychski wystąpił niezamierzenie przeciwko samemu sobie, a w trzecim identyczna sytuacja przydarzyła się Krystynie Jandzie. Nasz zeszłoroczny kandydat do Oscara, "W ciemności" Agnieszki Holland, był koprodukcją polsko-niemiecko-kanadyjską i przegrał z irańskim „Rozstaniem”. Poprzedni film polskiej reżyserki nominowany w kategorii film nieanglojęzyczny, "Gorzkie żniwa", był w 1985 roku kandydatem kinematografii niemieckiej i przegrał z argentyńską „Wersją oficjalną”.


Christoph Waltz w filmie "Django". Fot. UIP

Pierwszy polski film nominowany w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny to "Nóż w wodzie" Romana Polańskiego, zdobywcy Oscara za reżyserię „Pianisty”. Ostatecznie przegrał on z „8 i pół” Federico Felliniego, którego jeszcze trzy filmy zdobywały Oscara w tej kategorii: „La strada”, „Noce Cabirii” i „Amarcord”. Włoski mistrz, 12-krotnie nominowany do Oscara, nigdy nie zdobył nagrody za reżyserię. Podobnie zresztą jak Ingmar Bergman, który miał na swoim koncie dziewięć nominacji, a trzy z jego filmów zdobyły Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny: „Źródło”, „Jak w zwierciadle” oraz „Fanny i Aleksander”. Podobnie Akira Kurosawa z Oscarem nieanglojęzycznym za „Rashamona” i "Dersu Uzała" odszedł bez  Oscara za reżyserię.

Wśród tegorocznych dziewięciu kandydatów znajdują się reprezentanci dwóch krajów, które po raz pierwszy zostały nominowane do Oscara w kategorii film nieanglojęzyczny: Chile i Rumunii. Chile debiutuje thrillerem politycznym „No” o Augusto Pinochecie, który od lat jest czarnym charakterem zachodnioeuropejskich i amerykańskich mediów. Sąsiednia Argentyna była nominowana w tym wyścigu już  sześciokrotnie, a dwa razy go wygrała. Reżyser rumuński, Cristian Mungiu, od lat rozpieszczany nagrodami przez festiwale, poprzednim filmem „4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni” zdobył między innymi Złotą Palmę w Cannes i Europejską Nagrodę Filmową. Aż dziwne, że dopiero teraz Akademia dostrzega znakomite kino rumuńskie. Kto wie, czy te wieloletnie zaniedbania nie uczynią z filmu „Za wzgórzami” czarnego konia nieanglojęzycznej konkurencji. 


Pierwszy polski kandydat do Oscara: kadr z filmu "Nóż w wodzie". Fot. SF "Oko"

Wydaje się, że przed laty Akademia szybciej dostrzegała wzrastające kinematografie: czechosłowacką, wyróżniając „Sklep przy głównej ulicy” (1966) i „Pociągi pod specjalnym nadzorem” (1968), duńską: „Uczta Babette” (1988) i „Pele zwycięzca” (1989), holenderską: „Ród Antonii” (1996) i „Charakter” (1998) czy kino dalekowschodnie - „Przyczajony tygrys, ukryty smok” (2002) - popularyzując na nie modę.

Wracając do tegorocznych kandydatów: Kanadyjczycy mają na koncie sześć nominacji, w tym jednego Oscara za „Inwazję barbarzyńców” (2004). W tym roku wystawili „Wiedźmę wojny”. Film Kima Nguyena o wielkiej sile może przepaść ze względu na podobieństwo do amerykańskich „Bestii z południowych krain”, które publicznie chwalił prezydent Obama.
Norwegia chwali się swoim towarem eksportowym czyli biografią Thora Heyerdahla„Kon-tiki”. Film o legendarnym podróżniku byłby piątą nominacją dla tego kraju. W jego produkcji brała również udział Wielka Brytania i Dania, której znów może powieść się wprowadzenie kandydata do grupy nominowanych. W 2011 roku film „W lepszym świecie” Susanne Bier zdobył trzeciego duńskiego Oscara na pięć nominacji i trudno uznać, że jest to kinematografia niedoceniania przez Akademię. Zapewne rosnąca rola duńskich aktorów, pracujących w Hollywood nie pozostaje bez wpływu na tę sytuację. Mads Mikkelsen, grający tytułową rolę w „Kochanku królowej”, dołączył do ścisłej czołówki aktorów europejskich, robiących karierę w Stanach.

Islandia z filmem „The Deep” w razie powodzenia po raz drugi weszłaby do grona nominowanych, Szwajcaria z pięcioma nominacjami, zamienionymi na dwa Oscary:  w 1985 roku „Przekątną gońca”  i w 1990 roku filmem „Podróż nadziei” wystawia w tym roku „Twoją siostrę” Ursuli Meyer, powstałą w koprodukcji z Francją (12 Oscarów nieanglojęzycznych), która wraz z Włochami (13 Oscarów) prowadzi w rankingu tej kategorii. W tym roku chce wygrać w kategorii najlepszy film obcojęzyczny „Nietykalnymi”. W zeszłym - francuski „Artysta” (niemy – sic!) zdobył pięć Oscarów, w tym dla najlepszego filmu roku, najlepszego reżysera i najlepszego aktora pierwszoplanowego.

I choć słychać było opinie, że ten film jest wydmuszką, pozostaje od Francuzów, Austriaków czy Duńczyków uczyć się, jak to się robi.


Katarzyna Skorupska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  9.01.2013
Zobacz również
Gajewski: to jest bardzo inne pokolenie
Amerykańska Gildia Reżyserów nominuje
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll