PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Blisko dwieście filmów, efektowny debiut płytowy „Koło kina” oraz prozatorski „Pisz pan książkę” – Zbigniew Buczkowski 20 marca obchodzi 70. urodziny.
Kelner w „Dziewczynach do wzięcia” (1972) Janusza Kondratiuka, nucący zalotnie „Pieski małe dwa”, złodziej w „Hubalu” (1973) Bohdana Poręby i milicjant w „Przepraszam, czy tu biją?” (1976) Marka Piwowskiego, Czesiek w „Rebusie” (1977) Tomasza Zygadły i Rysiek w „Polskich drogach” (1977) Janusza Morgensterna, no i te błyskawiczne awanse wojskowe, milicyjne czy policyjne – kapral w „Pokoju z widokiem na morze” (1977) Janusza Zaorskiego, plutonowy w „Romansie z intruzem” (1984) Waldemara Podgórskiego, sierżant w „Dziecinnych pytaniach” (1981) Zaorskiego, porucznik w „Yokohamie” (1981) Pawła Kuczyńskiego, pułkownik w „Podróżach pana Kleksa” (1985) i „Panu Kleksie w kosmosie” (1988) Krzysztofa Gradowskiego. W „Nauce latania” (1978) Sławomira Idziaka uczył skoków narciarskich, w „Misiu” (1980) Stanisława Barei wynajmował helikopter, a w „Trójkącie bermudzkim” (1987) Wojciecha Wójcika wcielał się w instruktora szybowcowego, bo „fajnie czasem sobie polatać”. W „Człowieku z żelaza” (1981) Andrzeja Wajdy woził prezesa Radiokomitetu, a w „Strzale na dancingu” (1981) Kazimierza Tarnasa, trzynastym odcinku serialu „07 zgłoś się” – sam był wożony jako prezes. Któż nie pamięta tych ról, często drugoplanowych, epizodycznych, ale jakże wyrazistych.

A ponadto Buczkowski bywał – podaję w porządku alfabetycznym – alfonsem, barmanem, bezdomnym, biznesmenem, bramkarzem, chłopem, dozorcą, dyrektorem, działaczem, dziennikarzem, fotografem, gestapowcem, gorylem, górnikiem, handlarzem mięsem, hydraulikiem, klawiszem, kłusownikiem, komornikiem, konferansjerem, kowalem, krawcem, księdzem, lekarzem, malarzem, mechanikiem, meliniarzem, menelem, nadleśniczym, parkieciarzem, parobkiem, pielęgniarzem, pijaczkiem, piłkarzem, płetwonurkiem, pokerzystą, portierem, powstańcem, przemytnikiem, posłem, recepcjonistą, sadownikiem, sekretarzem, stolarzem, strażnikiem, szatniarzem, ubekiem, weterynarzem, no i nade wszystko – to jego koronne zawody – kelnerem albo kierowcą. W tyle profesji to nie wcielał się nawet słynny Reksio z Bielska-Białej!

A na filmowym planie znalazł się trochę przypadkowo, jest bowiem absolwentem Technikum Mechaniczno-Elektrycznego. Mieszkał jednak niedaleko warszawskiej Wytwórni Filmów Dokumentalnych. Dzięki sąsiadce, która dorabiała jako statystka, już w wieku dwunastu lat trafił do filmu. Całkowicie przypadkowo – jak wyznaje – znalazł się w obsadzie „Dziewczyn do wzięcia” (1972) Janusza Kondratiuka. To spowodowało, że porzucił wyuczony zawód mechanika-elektryka i stał się filmowym „chłopcem do wzięcia”. Do szkoły filmowej wprawdzie się nie dostał, ale zagrał w blisko dwustu filmach i serialach, niejako po drodze zdając estradowy egzamin eksternistyczny. Grał m.in. u Stanisława Barei, Jacka Bromskiego, Sylwestra Chęcińskiego, Tadeusza Chmielewskiego, Jerzego Domaradzkiego, Krzysztofa Gradowskiego, Janusza i Andrzeja Kondratiuków, Marka Koterskiego, Jana Łomnickiego, Janusza Majewskiego, Wojciecha Marczewskiego, Marka Piwowskiego, Piotra Szulkina, Andrzeja Wajdy, Janusza Zaorskiego, Tomasza Zygadły, czyli prawie wszystkich znaczących reżyserów.

O swym „przypadkowym” życiu filmowym fantastycznie pisze w debiutanckiej książce „Pisz pan książkę”. „Ta myśl zakiełkowała w mojej głowie na bazarze” – przyznaje aktor, gdzie często raczył jego pracowników i klientów swymi opowieściami. Był wśród nich także pan Tadzio, właściciel stoiska z nabiałem. Jedna z takich opowieści zakończyła się stanowczą konstatacją handlowca: „Pan to powinieneś, panie Zbyszku, książkę napisać!”. „Pomyślałem – wyznaje – jestem szczęśliwym mężem, ojcem i dziadkiem, spełnionym aktorem, nagrałem płytę, może faktycznie przyszedł teraz czas na pisanie”. I napisał książkę, od której nie można się oderwać – dowcipną, wzruszającą. I bardzo „warszawską”, choć od ponad trzydziestu lat mieszka w… Piasecznie.

A co do debiutanckiej płyty, zatytułowanej „Koło kina” – zawierającej takie smakowitości, jak „Nie mogę żyć bez bluesa”, „Nie tańcz z byle kim”, „Tango do kotleta”, „Będzie niż albo wyż”, „Prawda zwycięży zawsze” – również gorąco polecam, choć trochę żałuję, że nie znalazł się na niej jego słynny song „Mój czołg”: „T-72 / dowodzę ja / armata kaliber 122 / pancerz stalowy / celownik laserowy / karabin mocno wybuchowy / pociski laserowe / rozpieprzam wszystko w mak / i będzie wesoło tak! / La, la, la...”. Z Panem Zbyszkiem nigdy nie będzie smutno! Wszystkiego najlepszego, drogi Jubilacie! Graj Pan, pisz Pan, śpiewaj Pan, bądź Pan!
Jerzy Armata
SFP
Ostatnia aktualizacja:  19.03.2021
Zobacz również
fot. SFP/Żelazna Studio
„Raisa” – portret kobiety, która marzy i walczy. Premiera na MFF w Wilnie
8 kwietnia rusza platforma VOD Pięciu Smaków
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll