Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Z okazji nadchodzących Świąt warto przeszukać dorobek polskiej kinematografii i zapoznać się z tą tak popularną (na zachodzie) tematyką. Jednak my też mamy się czym poszczycić!
Polacy nie mają swojego „Kevina samego w domu”, który byłby nieodłącznym elementem każdych świąt Bożego Narodzenia, choć do tego miana predestynują "Listy do M." (reż. Mitja Okorn). Konstrukcja filmu została oparta na obrazie Richarda Curtisa – "To właśnie miłość". Przedświąteczna gorączka splata ze sobą losy kilku zagubionych bohaterów. Każdy z nich szuka miłości i wzbrania się przed spędzeniem samotnej wigilii. Plejada rodzimych gwiazd i autentyczna bożonarodzeniowa aura, która emanuje z ekranu, zabierają widza w magiczny świat. Trochę cukierkowy, może zbytnio kojarzący się z komercyjną wizją świąt znaną z filmów amerykańskich (sporo scen w centrum handlowym) – ale pozwalający oderwać się od codziennych problemów. Podobną historię w amerykańskim stylu z nieodłącznym happy endem zaserwował nam Janusz Kamiński (wieloletni współpracownik Stevena Spielberga), swym filmem "Hania" z Agnieszką Grochowską w roli głównej. To współczesna historia młodego małżeństwa Wojtka i Oli, które na okres świąt Bożego Narodzenia bierze do siebie Kacpra - chłopca z Domu Dziecka. To niezwykłe dziecko zmienia ich podejście do życia i siebie nawzajem.
Nikt nie chce być samotny w wieczór wigilijny o czym świadczą powikłane losy postaci z wyżej wymienionych filmów. Główny bohater „Przedświątecznego wieczoru” (1966) Heleny Amiradżibi i Jerzego Stefana Stawińskiego szuka idealnej kobiety. Wszystko tylko po to, aby nie spędzić świąt samotnie. Warto nadmienić, że skąpana w śniegu Warszawa lat 60. wygląda tutaj naprawdę urokliwie. Bohater przechadza się pustymi ulicami i mija świąteczne neony oraz wystrojone w lampki witryny.
Janusz Gajos w "Żółtym szaliku" Janusza Morgensterna, fot. TVP.
Smutne życie człowieka borykającego się z problemem alkoholowym pokazał Janusz Morgenstern w „Żółtym szaliku” (2000), zrealizowanym w cyklu „Święta Polskie”. Dzień przed Wigilią bohater (świetna rola Janusza Gajosa), mężczyzna w średnim wieku, dyrektor firmy, spędza na świątecznych spotkaniach ze współpracownikami, z synem, z byłą żoną i aktualną partnerką. Kolejne porcje alkoholu sączone ukradkiem lub zamawiane w restauracji sprawiają, że pogrąża się w emocjonalnym i psychicznym chaosie, a jego zachowanie staje się nieprzyjemne i krępujące. Od syna dostaje prezent, następny w kolekcji otrzymywanych od bliskich i bezpowrotnie gubionych żółtych szalików. Nieprzytomny zostaje odwieziony do matki, pod której troskliwą opieką trzeźwieje. Wieczór wigilijny spędzają tylko we dwoje, w prawdziwie świątecznej atmosferze. W prezencie od matki mężczyzna dostaje żółty szalik, ma on stać się talizmanem, który będzie go chronił przed jego największym przeciwnikiem - alkoholowym nałogiem. Jednak kiedy odjeżdża z rodzinnego domu, matka znajduje na wieszaku zapomniany... żółty szalik. Ta pełna humoru i ciepła, tragikomiczna opowieść wigilijna, to okazja do chwili zadumy i refleksji nad ludzkim losem.
Boże Narodzenie ro również czas przygód. Familijna "Świąteczna przygoda" (2000) Dariusza Zawiślaka zabiera widza w świat szalonych perypetii księgowego z walizką pełną pieniędzy, dziewczynki szukającej pieniędzy dla Domu Dziecka oraz Anioła Śmierci, który dopiero w tej roli debiutuje. Dziewczynka pragnie prosić o pieniądze Świętego Mikołaja bowiem zbliżają się święta. Losy wszystkich bohaterów przez cały czas splatają się ze sobą aż do optymistycznego finału tej ziemsko-niebiańskiej historii.
Paweł Burczyk jako debiutujący Anioł Śmierci w "Świąteczne przygodzie" Dariusza Zawiślaka, fot. Adyton.
Dom Dziecka pojawia się również „Nieznanej opowieści wigilijnej” (2000) Piotra Mularuka. Ta współczesna baśń w dużej mierze nawiązuje do klasycznej już „Opowieści wigilijnej” Charlesa Dickensa. Przed świętami ważą się losy miejscowego Domu Dziecka. Wedle planów lokalnego biznesmena, dom ma być zlikwidowany, a jego miejsce mają zająć stacja benzynowa i market. Z twardymi prawami interesu trudno walczyć argumentami płynącymi z serca. Jednak w magiczny dzień Wigilli zdarzają się rzeczy, zdawałoby się niemożliwe: zły człowiek znajduje w sobie głęboko ukrywaną dotąd dobroć. Dickensa zaadoptował na potrzeby teatru telewizji również Robert Gliński w swojej „Kolędzie wigilijnej” (1993) z Władysławem Kowalskim w roli Ebenezera Scrooge’a. W spektakl zostały wplecione utwory muzyczne śpiewane przez znanych aktorów, które podkreślają świąteczny nastrój. Warto również wspomnieć, że rolę Scrooge’a zagrał już w teatrze telewizyjnym Gustaw Holoubek („Opowieść wigilijna", 1958, reż. Michał Bogusławski).
W filmach na całym świecie częstymi bohaterami filmów bożonarodzeniowych są złodzieje, którzy pod wpływem świąt przechodzą przemianę. Nie brakuje takich postaci w polskich produkcjach. Tacy są właśnie Lucjan i Feliks, bohaterowie „Wigilii” (2012) Rafała Szamburskiego. Dostają nietypowe zlecenie od znajomego barmana: mają w jego imieniu oddać na cele charytatywne butlę z pieniędzmi. W wędrówce przez miasto towarzyszy im Białaczka - dzieciak z patologicznej rodziny. Mężczyźni, początkowo niechętni chłopcu, z czasem nabierają do niego szacunku i sympatii. Pod wpływem Białaczki rozmyślają nad swoim postępowaniem.
Zbigniew Buczkowski w "Nocy Świętego Mikołaja" Janusza Kondratiuka, fot. TVP.
Janusz Kondratiuk w „Nocy Świętego Mikołaja” (2000), zrealizowanym w cyklu "Święta Polskie", opowiada również przewrotną historię o dwóch kryminalistach, którzy wydostają się z więzienia na jednodniową przepustkę, by spełnić dobry uczynek: w przebraniu Św. Mikołaja i Anioła wręczyć prezenty dzieciom z Domu Dziecka. Bohaterowie wplątują się w ciąg zabawnych przygód, które coraz bardziej oddalają ich od spełnienia powierzonej misji. W końcu jednak, pod wpływem świątecznego nastroju, górę bierze poczucie obowiązku. Obraz Kondratiuka w dużej mierze bazował na fabule filmu "Święty Mikołaj pilnie poszukiwany" (1974) Krzysztofa Gradowskiego. Miniatura późniejszego twórcy „Akademii Pana Kleksa” jest żartobliwą, momentami wzruszającą opowieścią o dwu złodziejaszkach, noszących ksywy "Nieprzytulany" i "Kufel", którzy w wigilijny wieczór okradają wystawę sklepu jubilerskiego. Uciekając przed milicją, ukrywają się wraz z łupem w Domu Dziecka, gdzie panuje wyjątkowo napięta atmosfera. Dzieci niecierpliwie czekają na prezenty, a zamówiony przez kierowniczkę, panią Halinę, Święty Mikołaj spóźnia się. Rabusie postanawiają go zastąpić. Jeden z nich tak się wzrusza swoją rolą, że zaczyna rozdawać dzieciom skradzione zegarki.
Niezwykle lubianym świątecznym obrazem o realiach polskich świąt w czasach PRL-u jest „Wesołych Świąt” (1977) Jerzego Sztwiertni, telewizyjny film z Krzysztofem Majchrzakiem i Januszem Kłosińskim w rolach głównych. Świetna komedia o zderzeniu dwóch światów, ludzi z głębokiej prowincji z warszawskimi mieszczuchami. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia dwaj mężczyźni przewożą ciężarówką partię choinek z Bieszczad do Warszawy. W stolicy postanawiają odwiedzić kilku znajomych. Okazuje się, że dawna kochanka szofera Ruiny - plastyczka Renia - jest żoną starszego, bardzo kulturalnego mężczyzny i dawno już zapomniała o tym, co ją z Ruiną łączyło. Natomiast drugi kierowca składa wizytę znajomemu z partyzantki, który teraz jest szanowanym dygnitarzem. Niespodziewanie złożone wizyty kończą się dla bohaterów gorzkim rozczarowaniem.
Zdzisław Kozień i Janusz Kłosiński w filmie "Wesołych Świąt" Jerzego Sztwiertni, fot. TVP.
Skomplikowane losy Polaków w czasach realnego socjalizmu ukazuje „Wigilia ‘81” (1982) Leszka Wosiewicza z ostatnią rolą Zofii Mrozowskiej. Film przeleżał na półkach sześć lat. Jego akcja rozgrywa się w wigilijny wieczór 1981 roku, w dziesięć dni po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce. Ten zabieg pozwolił reżyserowi i autorowi scenariusza na analizę zachowań ludzkich w warunkach ekstremalnych, a przy tym autentycznych. "Wigilia" ma cechy dokumentu. Efekt ten został osiągnięty przez opowiedzenie historii, która mogła przydarzyć się prawie każdej rodzinie w Polsce. Spotęgowany zaś został przez użycie czarno-białej taśmy i surowy ton narracji, pozbawiony efektownych zwrotów akcji. Wigilia 1981 roku została odmalowana poprzez przeżycia trzech kobiet, należących do trzech różnych generacji: babci, matki i młodziutkiej żony. Tego wieczoru ich myśli skupiają się wokół jednego mężczyzny - wnuka, syna i męża - o którym nie mają wieści od dziesięciu dni i który prawdopodobnie został internowany. Wspomnienia mieszają się z wyczekiwaniem, nadzieją na jego rychły powrót.
Marek Piestrak w swoim krótkometrażowym filmie telewizyjnym "Cicha noc, święta noc" (1970) umieścił akcję w okupowanej przez Niemców podhalańskiej wiosce w okresie Bożego Narodzenia. W tych trudnych chwilach dochodzi do konfrontacji ówczesnej ludowej tradycji z okrucieństwem wojny.
Grażyna Długołęcka i Aleksander Bardini w filmie "Markheim" Janusza Majewskiego, fot. TVP.
Świąteczne elementy zawiera także „Dom Świętego Kazimierza” (1983) Ignacego Gogolewskiego, który opowiada o ostatniej Wigilii Cypriana Kamila Norwida w paryskim przytułku. Znajdujący się tam emigranci z polskim poetą na czele bojkotują tradycyjną, wspólną kolację urządzaną przez siostry zakonne prowadzące przybytek. W jednym z pokoi przystrajają drzewko białymi orzełkami powycinanymi z papieru. Smutny obraz świąt, który wyłania się z filmu Gogolewskiego jest odzwierciedleniem stanu ducha polskiej emigracji po powstaniu styczniowym.
Nie mamy w Polsce wielu horrorów, ale krótkometrażowe kino grozy z przełomu lat 60. I 70. stało u nas na wysokim poziomie. W jednym z takich obrazów – "Markheim" (1971) Janusza Majewskiego - do sędziwego antykwariusza przychodzi w wieczór wigilijny młody hulaka z wyraźnym zamiarem zamordowania starca. Święta są tu tylko tłem do konfrontacji dwóch przeciwstawnych osobowości.
W tym krótkim zestawieniu znalazły się prawdziwe perełki. Każdy znajdzie coś dla siebie i oderwie się trochę od zalewu produkcji amerykańskich. Może tegoroczne Święta spędzicie z polskim filmem?
Nikt nie chce być samotny w wieczór wigilijny o czym świadczą powikłane losy postaci z wyżej wymienionych filmów. Główny bohater „Przedświątecznego wieczoru” (1966) Heleny Amiradżibi i Jerzego Stefana Stawińskiego szuka idealnej kobiety. Wszystko tylko po to, aby nie spędzić świąt samotnie. Warto nadmienić, że skąpana w śniegu Warszawa lat 60. wygląda tutaj naprawdę urokliwie. Bohater przechadza się pustymi ulicami i mija świąteczne neony oraz wystrojone w lampki witryny.
Janusz Gajos w "Żółtym szaliku" Janusza Morgensterna, fot. TVP.
Smutne życie człowieka borykającego się z problemem alkoholowym pokazał Janusz Morgenstern w „Żółtym szaliku” (2000), zrealizowanym w cyklu „Święta Polskie”. Dzień przed Wigilią bohater (świetna rola Janusza Gajosa), mężczyzna w średnim wieku, dyrektor firmy, spędza na świątecznych spotkaniach ze współpracownikami, z synem, z byłą żoną i aktualną partnerką. Kolejne porcje alkoholu sączone ukradkiem lub zamawiane w restauracji sprawiają, że pogrąża się w emocjonalnym i psychicznym chaosie, a jego zachowanie staje się nieprzyjemne i krępujące. Od syna dostaje prezent, następny w kolekcji otrzymywanych od bliskich i bezpowrotnie gubionych żółtych szalików. Nieprzytomny zostaje odwieziony do matki, pod której troskliwą opieką trzeźwieje. Wieczór wigilijny spędzają tylko we dwoje, w prawdziwie świątecznej atmosferze. W prezencie od matki mężczyzna dostaje żółty szalik, ma on stać się talizmanem, który będzie go chronił przed jego największym przeciwnikiem - alkoholowym nałogiem. Jednak kiedy odjeżdża z rodzinnego domu, matka znajduje na wieszaku zapomniany... żółty szalik. Ta pełna humoru i ciepła, tragikomiczna opowieść wigilijna, to okazja do chwili zadumy i refleksji nad ludzkim losem.
Boże Narodzenie ro również czas przygód. Familijna "Świąteczna przygoda" (2000) Dariusza Zawiślaka zabiera widza w świat szalonych perypetii księgowego z walizką pełną pieniędzy, dziewczynki szukającej pieniędzy dla Domu Dziecka oraz Anioła Śmierci, który dopiero w tej roli debiutuje. Dziewczynka pragnie prosić o pieniądze Świętego Mikołaja bowiem zbliżają się święta. Losy wszystkich bohaterów przez cały czas splatają się ze sobą aż do optymistycznego finału tej ziemsko-niebiańskiej historii.
Paweł Burczyk jako debiutujący Anioł Śmierci w "Świąteczne przygodzie" Dariusza Zawiślaka, fot. Adyton.
Dom Dziecka pojawia się również „Nieznanej opowieści wigilijnej” (2000) Piotra Mularuka. Ta współczesna baśń w dużej mierze nawiązuje do klasycznej już „Opowieści wigilijnej” Charlesa Dickensa. Przed świętami ważą się losy miejscowego Domu Dziecka. Wedle planów lokalnego biznesmena, dom ma być zlikwidowany, a jego miejsce mają zająć stacja benzynowa i market. Z twardymi prawami interesu trudno walczyć argumentami płynącymi z serca. Jednak w magiczny dzień Wigilli zdarzają się rzeczy, zdawałoby się niemożliwe: zły człowiek znajduje w sobie głęboko ukrywaną dotąd dobroć. Dickensa zaadoptował na potrzeby teatru telewizji również Robert Gliński w swojej „Kolędzie wigilijnej” (1993) z Władysławem Kowalskim w roli Ebenezera Scrooge’a. W spektakl zostały wplecione utwory muzyczne śpiewane przez znanych aktorów, które podkreślają świąteczny nastrój. Warto również wspomnieć, że rolę Scrooge’a zagrał już w teatrze telewizyjnym Gustaw Holoubek („Opowieść wigilijna", 1958, reż. Michał Bogusławski).
W filmach na całym świecie częstymi bohaterami filmów bożonarodzeniowych są złodzieje, którzy pod wpływem świąt przechodzą przemianę. Nie brakuje takich postaci w polskich produkcjach. Tacy są właśnie Lucjan i Feliks, bohaterowie „Wigilii” (2012) Rafała Szamburskiego. Dostają nietypowe zlecenie od znajomego barmana: mają w jego imieniu oddać na cele charytatywne butlę z pieniędzmi. W wędrówce przez miasto towarzyszy im Białaczka - dzieciak z patologicznej rodziny. Mężczyźni, początkowo niechętni chłopcu, z czasem nabierają do niego szacunku i sympatii. Pod wpływem Białaczki rozmyślają nad swoim postępowaniem.
Zbigniew Buczkowski w "Nocy Świętego Mikołaja" Janusza Kondratiuka, fot. TVP.
Janusz Kondratiuk w „Nocy Świętego Mikołaja” (2000), zrealizowanym w cyklu "Święta Polskie", opowiada również przewrotną historię o dwóch kryminalistach, którzy wydostają się z więzienia na jednodniową przepustkę, by spełnić dobry uczynek: w przebraniu Św. Mikołaja i Anioła wręczyć prezenty dzieciom z Domu Dziecka. Bohaterowie wplątują się w ciąg zabawnych przygód, które coraz bardziej oddalają ich od spełnienia powierzonej misji. W końcu jednak, pod wpływem świątecznego nastroju, górę bierze poczucie obowiązku. Obraz Kondratiuka w dużej mierze bazował na fabule filmu "Święty Mikołaj pilnie poszukiwany" (1974) Krzysztofa Gradowskiego. Miniatura późniejszego twórcy „Akademii Pana Kleksa” jest żartobliwą, momentami wzruszającą opowieścią o dwu złodziejaszkach, noszących ksywy "Nieprzytulany" i "Kufel", którzy w wigilijny wieczór okradają wystawę sklepu jubilerskiego. Uciekając przed milicją, ukrywają się wraz z łupem w Domu Dziecka, gdzie panuje wyjątkowo napięta atmosfera. Dzieci niecierpliwie czekają na prezenty, a zamówiony przez kierowniczkę, panią Halinę, Święty Mikołaj spóźnia się. Rabusie postanawiają go zastąpić. Jeden z nich tak się wzrusza swoją rolą, że zaczyna rozdawać dzieciom skradzione zegarki.
Niezwykle lubianym świątecznym obrazem o realiach polskich świąt w czasach PRL-u jest „Wesołych Świąt” (1977) Jerzego Sztwiertni, telewizyjny film z Krzysztofem Majchrzakiem i Januszem Kłosińskim w rolach głównych. Świetna komedia o zderzeniu dwóch światów, ludzi z głębokiej prowincji z warszawskimi mieszczuchami. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia dwaj mężczyźni przewożą ciężarówką partię choinek z Bieszczad do Warszawy. W stolicy postanawiają odwiedzić kilku znajomych. Okazuje się, że dawna kochanka szofera Ruiny - plastyczka Renia - jest żoną starszego, bardzo kulturalnego mężczyzny i dawno już zapomniała o tym, co ją z Ruiną łączyło. Natomiast drugi kierowca składa wizytę znajomemu z partyzantki, który teraz jest szanowanym dygnitarzem. Niespodziewanie złożone wizyty kończą się dla bohaterów gorzkim rozczarowaniem.
Zdzisław Kozień i Janusz Kłosiński w filmie "Wesołych Świąt" Jerzego Sztwiertni, fot. TVP.
Skomplikowane losy Polaków w czasach realnego socjalizmu ukazuje „Wigilia ‘81” (1982) Leszka Wosiewicza z ostatnią rolą Zofii Mrozowskiej. Film przeleżał na półkach sześć lat. Jego akcja rozgrywa się w wigilijny wieczór 1981 roku, w dziesięć dni po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce. Ten zabieg pozwolił reżyserowi i autorowi scenariusza na analizę zachowań ludzkich w warunkach ekstremalnych, a przy tym autentycznych. "Wigilia" ma cechy dokumentu. Efekt ten został osiągnięty przez opowiedzenie historii, która mogła przydarzyć się prawie każdej rodzinie w Polsce. Spotęgowany zaś został przez użycie czarno-białej taśmy i surowy ton narracji, pozbawiony efektownych zwrotów akcji. Wigilia 1981 roku została odmalowana poprzez przeżycia trzech kobiet, należących do trzech różnych generacji: babci, matki i młodziutkiej żony. Tego wieczoru ich myśli skupiają się wokół jednego mężczyzny - wnuka, syna i męża - o którym nie mają wieści od dziesięciu dni i który prawdopodobnie został internowany. Wspomnienia mieszają się z wyczekiwaniem, nadzieją na jego rychły powrót.
Marek Piestrak w swoim krótkometrażowym filmie telewizyjnym "Cicha noc, święta noc" (1970) umieścił akcję w okupowanej przez Niemców podhalańskiej wiosce w okresie Bożego Narodzenia. W tych trudnych chwilach dochodzi do konfrontacji ówczesnej ludowej tradycji z okrucieństwem wojny.
Grażyna Długołęcka i Aleksander Bardini w filmie "Markheim" Janusza Majewskiego, fot. TVP.
Świąteczne elementy zawiera także „Dom Świętego Kazimierza” (1983) Ignacego Gogolewskiego, który opowiada o ostatniej Wigilii Cypriana Kamila Norwida w paryskim przytułku. Znajdujący się tam emigranci z polskim poetą na czele bojkotują tradycyjną, wspólną kolację urządzaną przez siostry zakonne prowadzące przybytek. W jednym z pokoi przystrajają drzewko białymi orzełkami powycinanymi z papieru. Smutny obraz świąt, który wyłania się z filmu Gogolewskiego jest odzwierciedleniem stanu ducha polskiej emigracji po powstaniu styczniowym.
Nie mamy w Polsce wielu horrorów, ale krótkometrażowe kino grozy z przełomu lat 60. I 70. stało u nas na wysokim poziomie. W jednym z takich obrazów – "Markheim" (1971) Janusza Majewskiego - do sędziwego antykwariusza przychodzi w wieczór wigilijny młody hulaka z wyraźnym zamiarem zamordowania starca. Święta są tu tylko tłem do konfrontacji dwóch przeciwstawnych osobowości.
W tym krótkim zestawieniu znalazły się prawdziwe perełki. Każdy znajdzie coś dla siebie i oderwie się trochę od zalewu produkcji amerykańskich. Może tegoroczne Święta spędzicie z polskim filmem?
Albert Kiciński
Artykuł redakcyjny/PAP/TVP
Ostatnia aktualizacja: 16.12.2015
fot. ITI Cinema
"Pani z przedszkola" to powrót do westernu rodzinnego
[wideo] To będzie rok "Hiszpanki"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025