PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Twórca literatury faktu i słuchowisk radiowych. Autor scenariuszy filmów kinowych, telewizyjnych i seriali. Trylogia komediowa: „Sami swoi”, „Nie ma mocnych”, „Kochaj albo rzuć” oraz 25-odcinkowy serial „Dom” biły rekordy popularności. Andrzej Mularczyk obchodzi 90. urodziny.
Andrzej Mularczyk urodził się 13 czerwca 1930 roku w Warszawie. Będąc młodszym bratem prozaika i poety Romana Bratnego, który od dzieciństwa zdradzał ciągoty do literatury, sam też wcześnie połknął jej bakcyla: zadebiutował (pod pseudonimem) w wieku 13 lat, podczas okupacji, na łamach konspiracyjnego pisma Dźwigary. Po wojnie rozpoczął działalność dziennikarską, ukończył studia na Wydziale Dziennikarstwa UW (1955) i podjął współpracę z Polskim Radiem. Wyniesioną z domu nieśmiałość pokonywałem najpierw grą w piłkę nożną, bo jest to gra kontaktowa, a następnie uprawianiem literatury faktu, które też zmusza do kontaktów z ludźmi. Uznałem zresztą, że życie podsuwa najciekawsze historie – wyznaje Andrzej Mularczyk, autor cenionych reportaży. Z książek, które napisał, opartych na faktach, najbardziej lubi „Co się komu śni”, „Czyim ja żyłem życiem” i „Polskie miłości”. Prawdziwe zdarzenia legły też u podstaw większości słuchowisk radiowych Mularczyka, z których dwa – „Z głębokości wód” i „Cyrk odjechał, lwy zostały” – wyróżniono prestiżową Prix Italia.

Pierwsze zauroczenie kinem Mularczyk przeżył, mając 6 lat. Jego ojciec – wówczas kwatermistrz 1 Pułku Strzelców Konnych w Garwolinie – zaprowadził go na film instruktażowy dla wojska. Obraz żołnierza, który wpadłszy w zasadzkę połyka meldunek, by nie dostał się w ręce wroga, wywarł na chłopcu duże wrażenie, podobnie jak widok kosynierów z patriotycznego filmu Józefa Lejtesa „Kościuszko pod Racławicami” (1938). W czasie okupacji Mularczyk oczywiście respektował hasło „Tylko świnie siedzą w kinie”.

Po wojnie świeże były jeszcze jej ślady, gdy oglądając w warszawskim Atlanticu „Mściwego jastrzębia” Howarda Hawksa czy „Komediantów” Marcela Carné, ponownie zachłysnął się X Muzą. W 1956, już z dorobkiem literackim, znalazł się w łódzkim środowisku filmowym. Przesiadywaliśmy w Honoratce. Przychodził Romek Polański, bywali współtwórcy filmu „Miasteczko” (1958), którym zadebiutowałem jako scenarzysta, wśród nich Julian Dziedzina i Janusz Łęski – wspomina Mularczyk.

Antoniemu Bohdziewiczowi spodobał się jego tekst „Wielkie słońce” – opowieść o chłopcu więzionym w czasach stalinowskich za udział w szkolnej konspiracji, który wprawdzie wyszedł na wolność, ale bez perspektyw na przyszłość. W liście do mnie groził rychłym samobójstwem, jeśli sytuacja się nie zmieni. Odnalazłem go, pomogłem mu dostać się na studia, a on opowiedział mi historię swego życia. Miał z niej powstać film, lecz wskutek pewnych decyzji artystycznych ja się z niego wycofałem i ostatecznie – także z powodu działania cenzury – nie powstał. Mimo to uważam ten niezrealizowany projekt za jedną z czterech najważniejszych przygód filmowych w mojej karierze – mówi pisarz.

Trzy pozostałe to oczywiście wspomniana, nieśmiertelna trylogia o waśniach Kargulów i Pawlaków, którą rozpoczęli „Sami swoi” (1967), a reżyserował Sylwester Chęciński, jakże warszawski serial Jana Łomnickiego „Dom” (1980-2000), według scenariusza Mularczyka i Jerzego Janickiego (chylę czoła przed Jankiem! – mówi Mularczyk) oraz „Wrota Europy” (1999) w reżyserii Jerzego Wójcika, zarazem współautora scenariusza – piękna adaptacja opowiadania Melchiora Wańkowicza. W naszej wspólnej pracy nad „Samymi swoimi” i kolejnymi filmami trylogii kluczową rolę odegrał sposób widzenia rzeczywistości przez Mularczyka. Z jego scenariuszy biła prawda postaci i sytuacji. Były to teksty świetne, a przy tym inspirujące do rozwijania zawartych w nich pomysłów – mówi Chęciński.

Scenariusze Mularczyka posłużyły też za podstawę m.in. takich filmów, jak „Ktokolwiek wie…” Kazimierza Kutza (1966), „Julia, Anna, Genowefa” Anny Sokołowskiej (1967), „Ostatnie takie trio” Jerzego Obłamskiego (1976, TV), „Wyjście awaryjne” Romana Załuskiego (1982) czy ostatni film Andrzeja Wajdy „Powidoki” (2016).

Andrzej Mularczyk był kierownikiem literackim Zespołu Filmowego Iluzjon (1970-1977). Jest członkiem Polskiej Akademii Filmowej.

Andrzej Mularczyk jest laureatem Nagrody Stowarzyszenia Filmowców Polskich za wybitne osiągnięcia artystyczne i wkład w rozwój polskiej kinematografii (2018).
gw
SFP
Ostatnia aktualizacja:  14.06.2020
Zobacz również
fot. SFP
Uwaga! Zgłoś film na Etiuda&Anima 2020!
Tydzień z hiszpańskim kiniem
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll