Kolejna produkcja Universal na topie

"Ted 2", film twórcy słynnego serialu animowanego „Głowa rodziny” zainteresował większą widownię, niż w przypadku pierwszej części. Drugą odsłonę przygód zbereźnego misia z Markiem Wahlbergiem postanowiło obejrzeć 104 169 tysięcy widzów. Dla porównania, "Ted" z 2012 roku zainteresował na starcie 91 227 osób. W sumie produkcję zobaczyło wówczas 417 tys. osób.

To kolejna przebojowa produkcja dystrybuowana przez UIP w Polsce. Warto zauważyć, że w czołówce zestawienia box office, znajduje się obecnie aż pięć filmów studia Universal. Co ciekawe, w Stanach Zjednoczonych, "Ted 2" sprzedaje się przeciętnie w porównaniu z "Tedem". W ciągu 18 dni zarobił na rodzimym rynku 72 mln dolarów. Rezultat będzie więc dużo słabszy, niż w przypadku pierwszej części. Oryginalny film zarobił w 2012 roku aż 218 mln dolarów.

Sensacją weekendu okazał się jednak wzrost, jaki odnotowała animacja Pixar. Film "W głowie się nie mieści" obejrzało o 122 proc. więcej widzów, niż przed tygodniem. Film osiągnie bez wątpienia status jednego z najbardziej dochodowych obrazów roku. Do tej pory zarobił w Stanach Zjednoczonych 286 mln dolarów. W Polsce obraz obejrzało jeszcze 97 217 osób i tym samym widownia wynosi już 295 tys.


Kadr z filmu "W głowie się nie mieści", fot. Disney.

Podium zamykają "Minionki". Animacja studia Universal przyciągnęła do kin kolejnych 95 861 widzów po 30 proc. spadku oglądalności. Łączna widownia jaką blockbuster osiągnął to 1,202 mln osób. Agresywna kampania promująca film wywołała sytuację, w której mamy do czynienia z trzecim tytułem, który pokonał granicę miliona widzów w tym roku. Dla przypomnienia, pozostałymi filmami były: "Pięćdziesiąt twarzy Greya" i "Pingwiny z Madagaskaru". "Minionki" miały w ubiegły weekend późną premierę w USA. Zarobiły tam na otwarciu 115 mln dolarów. To drugi najlepszy start dla produkcji animowanej za oceanem. Lepsze otwarcie odnotował jedynie „Shrek Trzeci”.


Kadr z filmu "Minionki", fot. UIP.

Lato blockbusterów trwa w pełni - przed srebrnymi ekranami zasiadło 405 462 osób, czyli o 41 proc. więcej niż tydzień wcześniej. Zapowiada się jeden z lepszych sezonów wakacyjnych dla branży kinowej.

Na czwartym miejscu zestawienia znalazł się „Terminator: Genisys”  Alana Taylora. Powrót Arnolda Shwarzeneggera do swojej najważniejszej roli filmowej szybko zaczyna gubić widzów. Film odnotował spadek 23 proc. i przyciągnął jeszcze 37 881 osób. Łączny wynik wynosi 181 tys. sprzedanych biletów. Szanse na osiągnięcie wyników poprzednich dwóch części właściwie nie istnieją.

Niezmienną pozycję zajmuje chyba najbardziej zaskakujący przebój roku, "Jurassic World". Film Colina Trevorrowa obejrzało w ubiegły weekend 13 012 osób. Łączny wynik filmu to już 612 tys. widzów. W Polsce widzowie nie oszaleli na punkcie dinozaurów tak, jak to miało miejsce na świecie. Globalny przychód filmu wynosi już 1,470 mld dolarów, co stawia go na piątym miejscu listy wszechczasów, tuż za „Avengersami”.

W kinach premierę miał także węgierski komediodramat "Sens życia oraz jego brak". Obejrzało go w sumie 2 627 osób na 22 kopiach. Debiut reżyserski Ryana Goslinga, "Lost River", zdecydowało się obejrzeć 2 248 widzów na 40 ekranach. Z kolei francuski dramat "Cena sławy" przyciągnął zaledwie 382 widzów na 25 ekranach.

Premiery od najbliższego piątku:  Paul Rudd jako „Ant-Man”; kontynuacja komedii „Magic Mike XXL”; dramat Thomasa Vinterberga „Z dala od zgiełku”; grecko-bułgarski dramat „Lekcja”.