Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
O specyfice zawodu reżyser castingu pisze Ola Salwa w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 5/2014), który ukazał się 10 maja. Oto fragment tego artykułu:
Intuicja, znajomość aktorów i pomysły reżysera castingu często decydują o sukcesie filmu. Specjaliści z tej dziedziny od lat starają się o należne uznanie dla swojego fachu.
„Zajmuję się reżyserią obsady, bo w filmach najbardziej lubię obserwować aktorów” – żartuje Małgorzata Adamska zapytana, dlaczego wybrała akurat ten zawód filmowy. „A poważnie: aktorzy mnie fascynują, interesujący jest proces w którym ożywiają to, co zapisane w scenariuszu i to, jak każdy z nich nasyca postać swoją unikalnością i talentem” dodaje. Pracę przy filmie zaczyna od uważnej lektury scenariusza i rozmowy z reżyserem. „Próbujemy określić, kim są postacie, jaka jest ich historia. Na tym etapie najważniejsze jest dla mnie uchwycenie wizji i estetyki reżysera. Niektórzy mają konkretne pomysły: fotografie lub własnoręczne szkice prototypów postaci. Gdy już poznam ich optykę, przedstawiam propozycje, które się w nią wpisują, a potem mówię o swoich pomysłach. Ale zawsze zostawiam przestrzeń dla reżysera! Nigdy nie naciskam, choć zdarzyły się wyjątki” – mówi Adamska, która odpowiada za casting do filmów takich jak "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Marka Koterskiego, "33 sceny z życia" Małgośki Szumowskiej, "Bilet na Księżyc" Jacka Bromskiego czy "Kamienie na szaniec" Roberta Glińskiego.
Zdarza się, że w wyniku tych pierwszych rozmów scenariusz ewoluuje. Tak było w przypadku „Ostatniej akcji” Michała Rogalskiego, który obsadzała Marta Kownacka. „Jednej z postaci zmieniliśmy płeć, aby w filmie mogła zagrać Alina Janowska, z którą Michał chciał pracować” – wspomina reżyserka, która od tego roku należy do prestiżowej International Casting Directors Network, działającej przy European Film Promotion. Uzupełnia, że zanim zaproponuje kandydatów do ról, kilka razy czyta scenariusz, przepuszcza go przez siebie. „Podczas pierwszych castingów bohaterowie się urealniają, reżyser słyszy, jak w ich ustach brzmią dialogi. Czasem zmienia wiek lub rysopis postaci, aby lepiej oddawały jego zamierzenia” – tłumaczy Adamska. I dodaje, że „ostatnio na casting do roli Cyganki zaproszona była jako jedyna długowłosa blondynka. To właśnie ona zrobiła na nas największe wrażenie. Otrzymała tę rolę – jej niezwykła osobowość i nieschematyczna propozycja aktorska dodały soczystości i wyrazistości tej postaci. Bo pasujący do wyobrażeń reżysera charakter jest ważniejszy odpowiedni wygląd”.
„To Joasia Gaudziak ośmieliła nas, żebyśmy pomyśleli o Jowicie Budnik do roli tytułowej Papuszy” – wspomina Joanna Kos-Krauze. „Reżyserzy castingu są szalenie kreatywni, mają mnóstwo propozycji, znają aktorów, śledzą ich kariery. Jeśli w polskich filmach gra ciągle pięciu tych samych aktorów, to jest to spowodowane brakiem wyobraźni głównych reżyserów, a nie reżyserów castingu” – uzupełnia Kos-Krauze. Doświadczeni twórcy obsady mają w swoich bazach danych po kilka tysięcy twarzy. Ich zadanie polega nie tylko na zaproponowaniu reżyserowi aktorów – często sami prowadzą też zdjęcia próbne, zwłaszcza do mniejszych ról, gdy trzeba przesiać setki kandydatów. Wspierają nie tylko reżyserów, ale też aktorów, których casting często deprymuje. Muszą ocenić, czy zdenerwowany artysta, dukający do kamery tekst, w bardziej komfortowych warunkach spełni oczekiwania reżysera. „W tym zawodzie najważniejsze są: uważność, cierpliwość, umiejętność komunikacji, intuicja” – wylicza Marta Kownacka. Te same cechy wymienia też Małgorzata Adamska.
„Zajmuję się reżyserią obsady, bo w filmach najbardziej lubię obserwować aktorów” – żartuje Małgorzata Adamska zapytana, dlaczego wybrała akurat ten zawód filmowy. „A poważnie: aktorzy mnie fascynują, interesujący jest proces w którym ożywiają to, co zapisane w scenariuszu i to, jak każdy z nich nasyca postać swoją unikalnością i talentem” dodaje. Pracę przy filmie zaczyna od uważnej lektury scenariusza i rozmowy z reżyserem. „Próbujemy określić, kim są postacie, jaka jest ich historia. Na tym etapie najważniejsze jest dla mnie uchwycenie wizji i estetyki reżysera. Niektórzy mają konkretne pomysły: fotografie lub własnoręczne szkice prototypów postaci. Gdy już poznam ich optykę, przedstawiam propozycje, które się w nią wpisują, a potem mówię o swoich pomysłach. Ale zawsze zostawiam przestrzeń dla reżysera! Nigdy nie naciskam, choć zdarzyły się wyjątki” – mówi Adamska, która odpowiada za casting do filmów takich jak "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Marka Koterskiego, "33 sceny z życia" Małgośki Szumowskiej, "Bilet na Księżyc" Jacka Bromskiego czy "Kamienie na szaniec" Roberta Glińskiego.
Zdarza się, że w wyniku tych pierwszych rozmów scenariusz ewoluuje. Tak było w przypadku „Ostatniej akcji” Michała Rogalskiego, który obsadzała Marta Kownacka. „Jednej z postaci zmieniliśmy płeć, aby w filmie mogła zagrać Alina Janowska, z którą Michał chciał pracować” – wspomina reżyserka, która od tego roku należy do prestiżowej International Casting Directors Network, działającej przy European Film Promotion. Uzupełnia, że zanim zaproponuje kandydatów do ról, kilka razy czyta scenariusz, przepuszcza go przez siebie. „Podczas pierwszych castingów bohaterowie się urealniają, reżyser słyszy, jak w ich ustach brzmią dialogi. Czasem zmienia wiek lub rysopis postaci, aby lepiej oddawały jego zamierzenia” – tłumaczy Adamska. I dodaje, że „ostatnio na casting do roli Cyganki zaproszona była jako jedyna długowłosa blondynka. To właśnie ona zrobiła na nas największe wrażenie. Otrzymała tę rolę – jej niezwykła osobowość i nieschematyczna propozycja aktorska dodały soczystości i wyrazistości tej postaci. Bo pasujący do wyobrażeń reżysera charakter jest ważniejszy odpowiedni wygląd”.
„To Joasia Gaudziak ośmieliła nas, żebyśmy pomyśleli o Jowicie Budnik do roli tytułowej Papuszy” – wspomina Joanna Kos-Krauze. „Reżyserzy castingu są szalenie kreatywni, mają mnóstwo propozycji, znają aktorów, śledzą ich kariery. Jeśli w polskich filmach gra ciągle pięciu tych samych aktorów, to jest to spowodowane brakiem wyobraźni głównych reżyserów, a nie reżyserów castingu” – uzupełnia Kos-Krauze. Doświadczeni twórcy obsady mają w swoich bazach danych po kilka tysięcy twarzy. Ich zadanie polega nie tylko na zaproponowaniu reżyserowi aktorów – często sami prowadzą też zdjęcia próbne, zwłaszcza do mniejszych ról, gdy trzeba przesiać setki kandydatów. Wspierają nie tylko reżyserów, ale też aktorów, których casting często deprymuje. Muszą ocenić, czy zdenerwowany artysta, dukający do kamery tekst, w bardziej komfortowych warunkach spełni oczekiwania reżysera. „W tym zawodzie najważniejsze są: uważność, cierpliwość, umiejętność komunikacji, intuicja” – wylicza Marta Kownacka. Te same cechy wymienia też Małgorzata Adamska.
PZ
Magazyn Filmowy SFP
Ostatnia aktualizacja: 9.05.2014
fot. Next Film
Off Plus Camera - oto laureaci
25 lat Katedry Animacji w Łodzi
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024