PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  28.02.2014
O nowym filmie Macieja Drygasa „Abu Haraz” rozmawia z reżyserem Kuba Armata. Oto fragment wywiadu, który ukaże się w nowym numerze „Magazynu Filmowego SFP” (nr 31/2014), już 10 marca br.
Kuba Armata: Obok "Abu Haraz" nakręcił pan w Sudanie dokument „Usłysz nas wszystkich”. Jak trafił pan do tego afrykańskiego kraju?

Maciej Drygas: Kiedyś przypadkowo usłyszałem w radiu rozmowę z Bogdanem Żurawskim, który opowiadał o pracach polskich archeologów w Sudanie. Miała tam powstać gigantyczna zapora wodna na Nilu i władze zwróciły się do archeologów z całego świata, by zbadali ten teren, zanim znajdzie się na dnie sztucznego jeziora. Pomyślałem, że to ciekawy punkt wyjścia, a w dodatku niezwykła przygoda i nowe doświadczenie. W swoim życiu zrobiłem niewiele filmów i zanim zdecyduję poświęcić każdemu z nich kilka lat, muszę mieć pewność, że otwieram dla siebie jakąś nową księgę. Udaliśmy się z operatorem Andrzejem Musiałem na dokumentację i zaczęliśmy obserwować pracę gdańskich archeologów, którzy wtedy mieli swoją bazę w mikroskopijnej wiosce –  Abu Haraz. Dość szybko zorientowałem się, że prawdziwy dramat będzie się rozgrywał po stronie jej mieszkańców. „Usłysz nas wszystkich” był filmem, który powstał równolegle do "Abu Haraz". Archeolodzy wyruszyli dalej, a ja zostałem w naszej wiosce. 

Od początku wiedział pan, co stanie się z Abu Haraz?


Wiedzieliśmy, że Abu Haraz za kilka lat zniknie pod wodą, a władze budują pośrodku pustyni miasto dla ponad 50 tysięcy przesiedleńców. Sprawiało wrażenie bezdusznego getta. Mieszkańcy Abu Haraz to chłopi, którzy całe życie zmagali się z naturą i ciężko pracowali na polach. Nagle musieli przenieść się do świata, w którym właściwie nie wiadomo, co mają robić. Czułem, że ich dramatyczna historia stanie się pretekstem do budowania struktur bardziej uniwersalnych. Że będzie to film o bólu utraty.

Jak ci ludzie pana przyjęli? Biały człowiek, z kamerą, nie wiadomo, jakie ma zamiary. Zaufali panu od razu czy był to dłuższy proces?


Biały człowiek kojarzył im się dotychczas w dwóch rolach: jako archeolog, który daje im pracę, bądź lekarz. Nagle pojawili się ludzie z kamerą. Tłumaczyłem, że będę robił o nich film, przekonywałem, że jesteśmy ich pamięcią. Za parę lat, kiedy nie będzie Abu Haraz, pozostaną materiały, które realizujemy. One będą dla nich bezcenne. Tak naprawdę, zrozumieli to w chwili, gdy znaleźli się w nowym miejscu. Poczuli, jak wielką rzecz dla nich robimy. Nauczenie i zrozumienie tego świata nie było proste. Najpierw sami musieliśmy przystosować się do niezwykle trudnych, surowych warunków. To w końcu najgorętsze miejsce na świecie. Potem trzeba było nauczyć się podstawowych praw. Początkowo musieliśmy prosić mężczyzn o pozwolenie, byśmy mogli fotografować ich żony i dzieci. Szybko jednak staliśmy się członkami tej społeczności. Chyba również dlatego, że szczerze pokochaliśmy ten świat.

PZ
Magazyn Filmowy SFP
Ostatnia aktualizacja:  27.02.2014
Zobacz również
fot. Against Gravity
SFP wspiera polskich artystów ceramików
70. urodziny Wojciecha Marczewskiego
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll