PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Czy jesteśmy przygotowani do cyfrowej rewolucji? Nadążamy za nią czy tracimy oddech przytłoczeni nowymi technologiami? Czy wiemy, kto rządzi filmową pamięcią w sieci? Czy nadal hojnie wspieramy piratów?
Międzynarodowy Festiwal Producentów Filmowych Regiofun co roku odbywa się pod koniec października. W tym roku organizowany był dopiero po raz czwarty, ale już teraz profesjonaliści z branży filmowej tak sobie układają obowiązki, by stawić się w przedostatni dzień festiwalu na niezwykle ciekawych konferencjach, które stają się symbolem festiwalu.

W tym roku tematów było wiele, ale chyba najciekawszy był panel o nowych kanałach dystrybucji. Zmieniający się rynek dystrybucji wymaga od producentów zmiany w sposobie myślenia o sposobach dotarcia do odbiorców własnych projektów. Producenci muszą wykonać ogromną pracę nad przystosowaniem się do nowych trendów, jednak liczą przy tym na wsparcie dystrybutorów, bez których cała ich wielomiesięczna, a nawet wieloletnia praca może pójść na marne – to wnioski, jakie sformułowali uczestnicy dyskusji, czyli Kamil Przełęcki (Agora), Teresa Wierzbowska (Redfine: Ipla, Cyfrowy Polsat), Artur Majer (TVP) oraz Dorota Eberhardt (cdp.pl). Warto odnotować to spotkanie, gdyż, mimo tego że temat gorący, stosunkowo rzadko staje się przedmiotem debaty.



Artur Majer, wiele lat pracujący w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej, a obecnie w Agencji Produkcji Filmowej i Telewizyjnej zauważył, że nadal jesteśmy zakładnikami starego myślenia o dystrybucji filmowej. W latach 90. czy na początku XXI wieku wszystko było jasne: najpierw film szedł do kina, następnie do płatnej kodowanej telewizji, potem do publicznej, i po jakimś czasie, stopniowo się zresztą skracającym, na DVD. Tymczasem, jak ukazywał dobotnie Kamil Przełęcki i inni uczestnicy dyskusji, dzisiaj ta ścieżka zupełnie się odwróciła. Premiera cyfrowa razem z kinową już nikogo nie dziwi, oczywiście jeśli jest to uzasadniona strategia (jak w przypadku studyjnego filmu „Ki”) a nie smętną próbą nalotu dywanowego bez napędu. Artur Majer przyznał, że umowy na koprodukcję, jakie zawiera Telewizja Polska, nadal kierują się starymi schematami, co dla producentów stanowi poważne ograniczenie.

Sieć to dla producentów szansa, ale i zagrożenia, jak dla wszystkich. Pisaliśmy ostatnio o zmianach na rynku VOD, o tym, że coraz więcej Polaków przekonuje się do tej formy obcowania z filmem. Kilka miesięcy temu, latem 2013 roku, środowisko filmowe rozpoczęło dyskusję na temat udostępniania polskich filmów pełnometrażowych za darmo na YouTube. Taką decyzję podjęły Studia Kadr i Tor i była ona szeroko komentowana i dyskutowana.  Również studia animacji, jak Se-Ma-For czy Studio Miniatur Filmowych mają swoje kanały na YouTube, Miniatury nawet pokazują pełne odcinki seriali, ale w przypadku seriali animowanych tego typu decyzje nie wzbudzają emocji. Być może dlatego, że serial jest samonapędzającą się machiną, udostępnienie nawet za darmo części odcinków powoduje zainteresowanie kolejnymi a w konsekwencji, zwiększeniem obrotów producenta.

Rynek się zmienia, jego uczestnicy nadal w większości mają status graczy początkujących. Warto przytoczyć w tym miejscu kilka badań na temat filmów w sieci. Coraz częściej bowiem polskie filmy lądują w serwisach VOD i radzą tam sobie bardzo dobrze. Ostatnio swój kanał dystrybucyjny we współpracy z Kinoplexem otworzyła popularna Nasza Klasa, czyli nk.pl.

Jak podaje serwis Wirtualnemedia.pl najpopularniejszym serwisem wideo w Polsce jest wspomniany YouTube, wśród witryn z wideo na żądanie - VoD.pl, a wśród stron z autorskimi materiałami wideo - WP.tv.  YouTube nad innymi serwisami wideo w Polsce ma ogromną przewagę - w lipcu br. należącą do Google stronę odwiedziło 13,83 mln użytkowników, a kolejny w zestawieniu VoD.pl - o 10,23 mln mniej.

W grupie witryn udostępniających filmy i seriale w systemie wideo na żądanie najpopularniejszy jest VoD.pl (należący do Grupy Onet) z 3,6 mln użytkowników i 28,9 mln odsłon w lipcu. Z kolei Ipla (własność Cyfrowego Polsatu) - dostępna zarówno jako serwis, jak i aplikacja - oprócz filmów, seriali i programów tv na żądanie oferuje wybrane treści (głównie transmisje sportowe) w streamingu. Aplikacja Ipla miała w lipcu 1,2 mln użytkowników, a Ipla.tv - 737 tys. użytkowników i 12,5 mln odsłon. Należący do Grupy TVN TVNplayer.pl zanotował 788 tys. real users i 18,4 mln odsłon, a należący do Telewizji Polskiej Vod.tvp.pl - 299 tys. real users i 3,9 mln odsłon. Jak podają Wirtualne Media, użytkownicy najdłużej oglądają treści na TVNplayer.pl  (6 h 20 min) (dla aplikacji Ipla liczony jest łączny czas uruchomienia, a program często działa tylko „w tle” innych aktywności użytkownika). Natomiast zdecydowanie najwięcej sesji zanotował VoD.pl - 13,23 mln.


fot. Reuters

To dobre wieści dla producentów, ale wypadają niestety blado w porównaniu z danymi dotyczącymi nielegalnego obrotu treściami w sieci. Wyborcza.biz przytacza interesujące badania dotyczące piractwa w sieci, których wyniki, co nie jest zaskoczeniem, przedstawiają się pesymistycznie dla branży filmowej. Potwierdza się teza, że użytkownicy nie odróżniają źródeł pirackich od legalnych.

Na jednego legalnego widza przypada średnio dwóch nielegalnych, którzy korzystają z pirackich serwisów internetowych. Nieświadomi płacą nawet oszustom za oglądanie gal bokserskich czy meczów piłkarskich.

Według IAB Polska około 2,4 mln internautów pada ofiarą oszustw i płaci za dostęp do treści w serwisach, które nie posiadają praw do ich dystrybucji. Tymczasem są przekonani, że jest to legalny obieg treści.  Wyborca.biz publikuje rozmowę z Jarosławem Mosiejukiem, prezesem skupiającego część nadawców stowarzyszenia Sygnał. „Widzowie często łamią prawo nieświadomie. Nie zdają sobie sprawy, że oglądają w nielegalnych serwisach. W 2012 roku 2,4 mln osób zapłaciło za treści oglądane online, nie wiedząc, że płacą nielegalnym serwisom, które coraz bardziej się profesjonalizują, mają abonentów, pobierają opłaty, zamieszczają reklamy, korzystają z usług pośredników finansowych. Eksperci szacują, że ich przychody to co najmniej kilkadziesiąt milionów złotych rocznie” - mówi Mosiejuk. Prezes zwraca uwagę, że organizacja wydarzeń i filmów w VOD wiąże się z kosztami a cena musi tym kosztom odpowiadać. - „Nie dziwi mnie złość całego środowiska medialnego na ten proceder. Tym bardziej że widoczna jest wyraźna tendencja wzrostowa w liczbie pirackich serwisów. Tylko w okresie od czerwca do września tego roku przybyło ich aż 52” - dodaje.

 Mosiejuk zwraca uwagę, że „łapani” są młodzi, niedoświadczeni piraci, podczas gdy duże firmy często działają bezkarnie. Przypomnijmy, że na ten temat mówili obszernie podczas Forum SFP na festiwalu w Gdyni  w 2013 roku prezes SFP Jacek Bromski i profesor Elżbieta Traple.  Jak zwraca uwagę Mosiejuk, we Francji po trzykrotnym ostrzeżeniu ze strony posiadacza praw autorskich sąd na jego wniosek może wyłączyć taką stronę. Zdarza się to bardzo rzadko, ale widać efekt prewencyjny - o połowę spadł odsetek internautów ściągających pliki z nielegalnych źródeł. W Niemczech sprawdził się sam system ostrzegania. W Wielkiej Brytanii kradzież własności intelektualnej jest karana surowo, sądy często wydają wyroki pozbawienia wolności.

Jak widać sprawa filmu w sieci przypomina magiczne pudełko – otwierając je,  napotykasz na kolejne warstwy. Trudno za siecią nadążyć, ale warto być w tej nierównej walce graczem świadomym.

 

Anna Wróblewska
Portalfilmowy.pl, Wyborca.biz, Wirtualnemedia.pl, Regiofun
Ostatnia aktualizacja:  14.12.2013
Zobacz również
Bolek i Lolek kończą 50 lat!
Żałoba. TVP - duże zmiany, TVN – tylko kir.
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll