PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  12.05.2013
Chociaż to nie Amerykanie wymyślili historię Brody’ego i Carrie, trudno oprzeć się wrażeniu, że "Homeland" powstał na zamówienie Ameryki.

Ojcem pomysłu był Izraelczyk Gideon Raff, filmowiec mieszkający w Tel Avivie, ale wykształcony m.in. w Los Angeles i pracujący po obu stronach Oceanu. W 2009 roku Raff napisał i wyreżyserował "Hatufim" ("Porwani") – najlepszy serial w historii izraelskiej telewizji. Wyemitował go drugi prywatny kanał coraz głośniejszego izraelskiego koncernu medialnego Keshet (to tutaj Hagai Levi stworzył "BeTipul", czyli amerykański "In Treatment", w naszej wersji HBO – "Bez tajemnic").
 

Fotos promocyjny serialu "Homeland", fot. Fox

Fox zabezpieczył prawa do amerykańskiej adaptacji "Hatufim" już na podstawie scenariusza, zanim powstały jakiekolwiek odcinki lokalnej wersji. I trudno się Foxowi dziwić. Historia żołnierzy schwytanych w Bejrucie podczas wojny Izraela z Libanem i powracających po 17-letniej niewoli, a następnie podejrzewanych o planowanie zamachu terrorystycznego we własnym kraju (w "Homeland" będzie oczywiście chodziło o Irak i żołnierzy amerykańskich) – była nie tylko znakomicie napisana, ale przede wszystkim idealnie trafiała w swój czas. Zapewne nic tak nie zbliżyło Ameryki do Izraela jak wrzesień 2001 i rodzące się naprzemiennie w strachu, podejrzliwości i wyrzutach sumienia pytanie: jak daleko możemy się posunąć, by obronić się przed terroryzmem? Czy mamy prawo podsłuchiwać męża i żonę w ich sypialni? Czy w zamachu na wroga możemy zabić jego dzieci? W USA Showtime skierował serial do produkcji błyskawicznie; Raff został jednym z producentów, wespół z twórcami "24 godzin" Howardem Gordonem i Alexem Gansą. Pilotażowy odcinek trafił na antenę już w październiku 2011 roku, a na Emmy i Złote Globy nie trzeba było długo czekać – serial triumfował zarówno w 2012, jak i 2013 roku.


Fotos promocyjny serialu "Homeland", fot. Fox

Istotną zmianą w konstrukcji amerykańskiego scenariusza (oprócz oczywistych zmian adaptacyjnych) było wprowadzenie bohaterki kobiecej po stronie CIA. To nie tylko za sprawą wyborów sierżanta Nicholasa Brody’ego, ale także dzięki śledzącej go, wybitnie uzdolnionej, a równocześnie cierpiącej na depresję maniakalną agentce Carrie Mathison, "Homeland" z jeszcze jednego świetnego serialu sensacyjnego staje się właściwie dramatem egzystencjalnym. Serial Raffa, Gordona i Gansy nie tylko oddawał sprawiedliwość żeńskiej części CIA, której – jak się okazuje m.in. przy okazji "Wroga publicznego" Kate Bigelow – walka z terroryzmem zawdzięcza nie mniej, niż części męskiej. Pogłębił też znany z dziesiątków innych seriali, „męski“ motyw zawodowej obsesji niszczącej życie prywatne, nadając mu kobiecą, ekspresyjną twarz Claire Danes. Aktorka koncertowo zagrała emocjonalne rozchwianie Carrie, jej zabójczą determinację i kompulsywne dążenie do prawdy, jej kruchość i nieobliczalność. Postać agentki umożliwiła także wprowadzenie do serialu kompletnie nieromantycznego, rozegranego właściwie całkowicie á rebours wątku... romansowego – jakże prawdopodobnego w okolicznościach wspólnych koszmarnych doświadczeń Carrie i Brody‘ego.


Fotos promocyjny serialu "Homeland", fot. Fox

Służący w Iraku sierżant Nicholas Brody (zacięty, powściągliwy Damian Lewis) od ośmiu lat uznawany jest za zaginionego; żona Jessica próbuje ułożyć sobie życie z przyjacielem Brody’ego z frontu, dzieci prawie nie pamiętają ojca. Ale Brody żyje, więziony latami przez Al-Kaidę przetrwał koszmar tortur i został  oswobodzony, teraz wraca do Waszyngtonu jako bohater wojenny. Jednak powtórne zadomowienie się w "homeland" będzie oznaczało nie tylko otrząśnięcie się z wojennego koszmaru i trudy asymilacji w rodzinie, ale także zmierzenie się z zarzutami o zdradę, z inwigilacją, z obsesyjnym śledztwem łamiącej wszelkie procedury agentki CIA, która w dodatku jak nikt inny potrafi zrozumieć jego alienację. Tytuł odnosi się do „domu”, jednak nie w znaczeniu miejsca, dokąd bezpiecznie powraca się z frontu, raczej strefy, do której, o zgrozo, przeniosły się działania wojenne, nawet jeśli przeciętny obywatel nie ma o nich pojęcia. Serial jest fascynujący z wielu powodów: ponieważ nie wiemy, kto ma rację, zahipnotyzowani bohaterami, którym równocześnie nie ufamy; bo stajemy równocześnie po stronie ścigającej i po stronie ściganego, współczując im po równi; bo zmusza nas się do przewartościowania kategorii, które zwykle trzymamy w bezpiecznie zamkniętej szkatułce pt. „polityka, nie dotykać”. "Last but not least" – bo jest to serial nakręcony tak dobrze, że twórcy najlepszych dreszczowców z kinowymi włącznie mogliby się od niego sporo nauczyć.


Fotos promocyjny serialu "Homeland", fot. Fox

W sezonie drugim serialu (u nas emitowanym tylko w kablowej stacji Fox) Brody awansuje do roli kongresmena, Carrie wraca do siebie po psychicznym załamaniu; pojawiają się oczywiście nowi bohaterowie z własnymi tajemnicami. Co prawda brakuje tu już tak krystalicznie czystej linii napięcia, jak w części pierwszej, w dalszym ciągu jest to jednak serial znakomity. Perełką jest wątek pochodzącego od uwięzionej terrorystki fałszywego tropu, na jaki daje się nabrać taki stary wyjadacz, jak mentor Carrie Saul Berenson (również świetna rola Mandy Patinkina). Lekturą obowiązkową jest scena przesłuchania Brody’ego w CIA: współczującym głosem Carrie tłumaczy mężczyźnie, którego kocha, jak wcześniej złamał go terrorysta Abu Nazir: najpierw izolując, latami torturując psychicznie i fizycznie, potem nagle wyciągając z celi, dając nieoczekiwane ukojenie we własnym domu, pozwalając pokochać własne dziecko, tym samym wyzwalając gwałtowną potrzebę związania się ze swoim oprawcą. Tortury – fizyczna i emocjonalna alienacja – życzliwość. Każdego to złamie. Tak w każdym razie twierdzą instrukcje z Guantanamo.


Barbara Kosecka
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  12.05.2013
Zobacz również
Urodziny Beaty Postnikoff
Jim Sheridan o nietypowej partii baseballa
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll