PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Z Erykiem Lubosem, odtwórcą roli Eryka Gąsiorowskiego w debiutanckim "Dniu kobiet" Marysi Sadowskiej rozmawia Marcin Zawiśliński.

PortalFilmowy.pl: Po występie w „Dniu kobiet” stał się pan feministą?


Eryk Lubos: Jestem nim niemal od zawsze. Wychowały mnie kobiety. Matka pracowała na trzech etatach. Sprzątała w biurze Wojewódzkiej Usługowej Spółdzielni Inwalidów, w którym potem pracowała jako sekretarka. O godzinie 15 zabierała mnie do domu kultury, gdzie prowadziła kółko fotograficzne. Zajmowały się mną też różne ciotki. Jak ja mam nie kochać tych wszystkich kobiet z moją mamą na czele.


Eryk Lubos i Katarzyna Kwiatkowska w filmie "Dzień kobiet". Fot. Jacek Drygała/Studio Munka.

PF: W tym filmie zagrał pan również dla nich?

EL: Rzeczywiście, tym filmem chciałem się im pokłonić. Kobiety  w polskim kapitalizmie mają przechlapane. Pracują tak samo, a  często ciężej i  dłużej niż mężczyźni i zarabiają o od nich o wiele mniej. To jest korporacyjnie sprytnie wymyślone, bo skoro one mniej zarabiają, to powinny mieć większą motywację do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Choćby dla dobra rodziny. Tak jak, do czasu, Halinka Radwan, bohaterka filmu.

PF: "Dzień kobiet" zmienia rzeczywistość na lepsze?

EL:
Może nie zmienia, ale na pewno zwraca uwagę na ważny problem społeczny. Halinka Radwan z „Motylka”  miała  wielką odwagę, żeby naruszyć  istniejący system wyzysku kobiet. Dlatego ten film jest tak bardzo potrzebny. Odziera rzeczywistość z lukrowej  otoczki, pokazuje życie takim, jakim ono jest.

PF: To już kolejny - po „Boisku bezdomnych” Kasi Adamik, „Mojej krwi” Marcina Wrony czy też „Dziewczynie z szafy” Bodo Koksa - debiut reżyserski, w którym dostał pan rolę. Przypadek czy świadomy wybór?

EL:
Nadal traktuje się mnie trochę jak takiego dziwoląga, który najlepiej nadaje się do kina artystycznego. Do takiego podobno bardziej pasuję. Dzięki temu dostaję często interesujące, choć mniej konwencjonalne propozycje.

PF: Odpowiada to panu?

EL:
Świetnie się w takim kinie czuję. Debiutanci mają co najmniej jedną rewelacyjną cechę: bardzo im zależy. Mnie też strasznie zależy. W debiutach bardzo kocham nie kłótnie i awantury na planie, ale próby, próby i jeszcze raz próby.

PF: To przypomina pracę w teatrze.

EL:
To prawda. Wielokrotne próby są niezbędne, żeby stworzyć dobre kino. Taki teatralny system naprawdę się sprawdza. Z Marcinem Wroną spędziliśmy wiele godzin, kręcąc tę samą scenę w metrze. Z Marysią Sadowską zamknęliśmy się na pięć godzin w kuchni i szczegółowo analizowaliśmy, jak mam grać w poszczególnych ujęciach. Potem ona filmowała to małą kamerą. Na planie u niej czułem się tak jak w dzieciństwie, w cudownym  babińcu, który mnie otaczał.
Wojtek Smarzowski  też tak pracuje. To naprawdę działa. Kiedyś pewien reżyser powiedział mi: „Szósty-siódmy dubel jest twój. Dopiero wtedy rozmiękczasz całą materię”. Ci filmowcy, którzy robią mało prób i dubli, są naprawdę odważni…

Eryk Lubos w filmie "Boisko bezdomnych". Fot. SF Kadr.

PF: Jak wyobrażał pan sobie Eryka Gąsiorowskiego?


EL:
Wiedziałem, że przystojnego nie zagram. To była też moja pierwsza rola z wąsem. Marysia na początku sprzeciwiała się temu. Mówiła, że wyglądam strasznie. „Ale on jest straszny” – ripostowałem i w końcu stanęło na moim. W ogóle bardzo zależało mi na zagraniu w tym filmie.

PF: Dlaczego?

EL:
Wreszcie mogłem wystąpić w roli człowieka w garniturze. Takiego powiatowego biznesmena, ale jednak biznesmena. To miał być obraz faceta, który ma poważny problem z żoną chorą na stwardnienie rozsiane. Leczenie tego kosztuje w Polsce masę pieniędzy, a on wkracza w rozkręcający się właśnie „kapitalizm po polsku”. Ma pod sobą kilka sklepów. Na początku lat 90. sam obserwowałem na żywo takich menedżerów jak Eryk. Uważali, że  garnitur i mokasyny z bazaru są przepustką do pieniędzy, czyli do lepszego świata. Uczestniczą w szkoleniach konsumenckich, gdzie są poddawani marketingowemu praniu mózgów. Nakręcają się napojami wysokoenergetycznymi i cały czas zasuwają. Od rana do wieczora, dzień w dzień.

PF: „Dzień kobiet" to film o kobiecie, która walczy z wydawać by się mogło potężną siecią sklepów. Dawid kontra Goliat?


EL:
Z tym filmem jest tak jak z „Drogówką” Wojtka Smarzowskiego,  która  wbrew pozorom nie jest o policji, ale o społeczeństwie z jego wszelkimi grzechami i przywarami. "Dzień kobiet" opowiada o całym nakręcającym się systemie konsumpcji, który zostaje złamany przez  wydawałoby się bezradną, zaszczutą kobietę. Pani Halinka, podobnie jak policjanci w „Drogówce”, jest na samym dole tej drabinki. Na jej czele znajduje się kapitał z całym arsenałem chwytów marketingowych i socjotechnicznych.


Eryk Lubos i Katarzyna Kwiatkowska w "Dniu kobiet". Fot. Jacek Drygała/Studio Munka.

PF: W naszej rozmowie nieraz wspomina pan Wojtka Smarzowskiego, który jest właśnie w trakcie realizacji swojego kolejnego filmu  „Anioł”. 

EL:
Gram tam sympatyczny epizod. Wcielam się w postać legendarnego pisarza Charlesa Bukowskiego. Jestem wizją alkoholową.

PF: Dobrze się pan w tym wcieleniu czuje?

EL:
To zależy, jak daleko jestem od domu (śmiech).


Marcin Zawiśliński
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  6.03.2013
Zobacz również
Bruce Greenwood zaginiony w AXN Sci-Fi
"Róża" i "Miłość" ze Złotymi Taśmami
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll