PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Z Dariuszem Gajewskim, reżyserem i dyrektorem artystycznym Studia "Młodzi i Film" im. Andrzeja Munka, o osiągnięciach i planach Studia Munka, młodym pokoleniu, które chce mówić własnym głosem oraz pracy nad swoim nowym filmem rozmawia Marcin Zawiśliński.

PortalFilmowy.pl: Jaki to był rok dla Studia Munka?


Dariusz Gajewski: Bardzo ciekawy i pracowity. W tym czasie udało nam się wyprodukować kilkanaście filmów krótkich i jeden długi. Mam na myśli "Dzień kobiet" Marysi Sadowskiej, przy którym musieliśmy pokonać szereg problemów artystycznych i finansowych. Dlatego tym bardziej bardzo się cieszę, że wygrał Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Cottbus, został też zakwalifikowany do styczniowego festiwalu w Goeteborgu, a w marcu będzie jego kinowa premiera w Polsce.
Powstało też kilka bardzo ciekawych krótkich metraży. Np. wyprodukowany w Studiu "Portret z pamięci" Marcina Bortkiewicza został zakwalifikowany do oficjalnej selekcji festiwalu w Cannes 2012. A na Sundance dostał się film "Gwizdek" Grzegorza Zaricznego i będzie prezentowany w styczniu 2013 na tym znakomitym festiwalu.

PF: Był pan opiekunem artystycznym "Dnia kobiet". Co pana w tym projekcie filmowym zaintrygowało?

DG:
Myślę, że nie ma zbyt wielu polskich filmów z bohaterem wygrywającym i z powodzeniem zmieniającym na lepsze świat wokół siebie. Ten film jest w tym sensie ważny, że wprowadza na nasze ekrany bohatera, który nie jest przegrany. "Dzień kobiet" to opowieść o kobiecie, której dylematem – jak to zazwyczaj bywa – nie są problemy z kochankiem, mężem czy dzieckiem, ale znalezienie swojego własnego miejsca w świecie. Stacza ona walkę z dużo silniejszym przeciwnikiem i wygrywa. Myślę, że to jest nowy typ bohatera w polskim kinie, którego bardzo potrzebujemy.

PF: Dlaczego?

DG:
Chyba ciągle jeszcze myślimy o sobie jako o takich sierotach, nie mogących nic zrobić z własnym życiem, a to nie jest do końca prawda. Warto o siebie zawalczyć. Trzeba wreszcie coś zrobić z negatywnym wizerunkiem samych siebie i zająć się porządkowaniem naszego świata, bo innego mieć nie będziemy.


Dariusz Gajewski. Fot. Kuba Kiljan/ Kuźnia Zdjęć.

PF: Na ile "Dzień kobiet" szerzej wpisuje się w tematykę filmów, jakie wspiera Studio Munka?

DG:
Nie narzucamy wizji artystycznej reżyserom. Bardzo rzadko szukamy reżyserów do projektów, to raczej oni przychodzą ze swoimi wizjami do nas. Poszczególne pomysły nie są oceniane pod kątem tego, czy są wesołe, czy smutne. Bierzemy pod uwagę przede wszystkim dorobek artystyczny autora, czyli jego filmy krótkometrażowe, oraz sam scenariusz.

PF: Rok 2012 stanowił swoisty przełom w kinie młodych?

DG: To dopiero przed nami. Wydaje mi się, że lada moment będziemy mieli do czynienia z boomem na innego typu filmy w polskiej kinematografii. Do głosu dochodzi pokolenie, które już nie pamięta PRL-u.

PF: W minionym roku przeczytał pan dziesiątki, jeżeli nie setki scenariuszy. Jaki obraz tego nowego pokolenia filmowców wyłania się z nich?

DG: To jest bardzo inne pokolenie, które nie będzie miało wspólnego mianownika tematycznego. Nie będzie też miało wspólnego mianownika stylistycznego. To są wolni ludzie, świadomie dążący do tego, żeby wydać swój indywidualny krzyk. Ich scenariusze dotyczą spraw przeróżnych: miłości, wojny, starości i młodości. Myślę, że w niedalekiej przyszłości polską kinematografię będzie charakteryzował silny indywidualizm.

PF: Podziela pan pogląd, że w Polsce powstaje mało dobrych scenariuszy?

DG: Wszędzie powstaje mało ciekawych scenariuszy. Nasze nie są gorsze od niemieckich czy szwedzkich. No, może francuskie są lepsze... Kluczowe jest raczej to, co się z nimi dzieje po napisaniu. To jest nasza pięta achillesowa. Na świecie bardzo długo doszlifowuje się scenariusze i dużo pracuje nad developmentem. W Polsce te obszary działalności okołofilmowej są niedoceniane i niedofinansowane przez producentów. Nie ma też wielu osób, które się na tym znają.

PF: Studio Munka zajmuje się także edukacją filmową.

DG: W kilkunastu polskich miastach udało nam się z powodzeniem zorganizować "Noc z filmem krótkim", podczas której prezentowaliśmy dorobek naszych twórców. Pod hasłem "New Generation of Polish Filmmakers" w Nowym Jorku odbył się również przegląd naszych filmów krótkich i fabularnych ("Dzień kobiet"). Co roku wydajemy też DVD z filmami Studia Munka.


Kadr z filmu "Dzień kobiet". Fot. Studio Munka.

PF: Jakie filmy są teraz w realizacji?

DG: Z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej dostaliśmy dofinansowanie do pełnometrażowej fabuły "Mur" Dariusza Glazera, reżysera bardzo ciekawego filmu sprzed kilku lat pt. "Podróż". Glazer zajął się potem pisaniem. W minionym roku wygrał konkurs ScriptPro scenariuszem, który właśnie zamierzamy przełożyć na język filmu. Będzie to – mam nadzieję – bardzo interesujący portret naszego świata, który pękł na pół, na bogatych i biednych. Te dwa światy w "Murze" próbują dokonać synergii.

PF: Co w nadchodzących miesiącach czeka nas w filmie krótkim, dokumencie i animacji?

DG: W 2013 roku planujemy zrealizować około dziesięciu filmów w programie "30 minut" oraz po kilka filmów animowanych i dokumentalnych. Szczegóły są jeszcze dopracowywane.

PF: Budżet Studia Munka na 2013 rok nie ulegnie zmianie?

DG: W tym roku nie przewiduję pogorszenia stabilnej sytuacji finansowej, w jakiej obecnie się znajdujemy. Nie jesteśmy też nastawieni na zysk, ale przede wszystkim na pomoc młodym artystom w debiucie, co w komercyjnych studiach nie jest takie proste. 
 
PF: W tym roku mija dekada od premiery kinowej "Warszawy", najbardziej znanego obrazu w pana filmografii. Pracuje pan nad nowym projektem filmowym?

DG: Mam nadzieję, że latem ruszą zdjęcia do mojego filmu pod roboczym tytułem "Obce niebo". Będzie to historia polskich emigrantów mieszkających w Szwecji, którym urząd socjalny odebrał dziecko. Postawieni w tak trudnej sytuacji muszą zawalczyć o siebie i swoje człowieczeństwo. To będzie koprodukcja polsko-szwedzka, w której główne role zagrają Polacy, a całą resztę szwedzcy aktorzy.


Marcin Zawiśliński
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  1.12.2013
Zobacz również
"Saga Zmierzch" faworytem Złotych Malin
Kapryśne przypadki Oscara nieanglojęzycznego
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll