Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Trudno o bardziej odmienne wizje młodości niż te, jakie można było zobaczyć w trzech filmach konkursu 1-2: francuskich „Kronikach podwórkowych” Brahima Fritah, rosyjskiej „Córce” Aleksandra Kasatkina i Natalii Nazarovej oraz argentyńskich „Dzikusach” Alejandro Fadela.
Z trzech tytułów „Kroniki podwórkowe” to jedyny film, w którym dzieciństwo wspomina się z nostalgią i przymrużeniem oka. Fritah oparł swoją historię na własnych doświadczeniach – młodości w latach osiemdziesiątych, spędzonej pomiędzy szkołą, do której się zawsze spóźniał, narażając się na karne prace i podwórkiem fabryki, w której pracował jego ojciec i przy której znajdowało się ich mieszkanie. Reżyser opowiada o pierwszych przyjaźniach i miłościach, o obserwacji wydarzeń należących do niedostępnego świata dorosłych. Przywołuje przy tym fascynację kinem i fotografią, dzięki czemu jego film może chwilami budzić skojarzenia z "Cinema Paradiso" Giuseppe Tornatore. Fritah nie poprzestaje na pokazaniu obklejonych plakatami ścian pokoju filmowej wersji siebie, czy scenach oglądania filmowej śmierci Steve’a MacQueena, w których przejęcie małego bohatera wywołuje uśmiech na twarzach widzów. Reżyser bawi się kinem: w montażu wykorzystuje rolety znane ze starych filmów, stylizuje sceny na kino nieme, w przedstawieniu snu za twórcami początków kina powtarza zdjęcia nakładane. Wraz z fascynacją fotografią pojawiają się stopklatki. Cały świat przedstawiony przefiltrowany jest przez wrażliwość i odczucia bohatera filmu – włączając w to dźwięki, momentami deformowane fizycznymi przeszkodami, jak nałożona maska, a nawet kolor, gdy wraz z pojawieniem się czarno-białego telewizora zmienia barwy i świat bohaterów. W „Kronikach podwórkowych” odżywa świeżość i beztroska dzieciństwa.
Kadr z filmu "Córka", fot. WFF
Zupełnie inaczej wygląda świat Innej z „Córki”. Bohaterka jest o kilka lat starsza, ma 16 lat, jednak trudno w ponurym i nieciekawym miasteczku rosyjskiej prowincji doszukiwać się beztroski. Wydarzeniami, które wstrząsają społecznością są kolejne morderstwa młodych dziewcząt. Chociaż „wstrząsają” to trochę za dużo powiedziane – wywołują zamieszanie i pewien niepokój, które jednak dość szybko bledną. Aż do kolejnego zabójstwa. Inna nie jest zafascynowana niedostępnym światem, który łączy się tu z alkoholem, niestosownością i zbrodnią, ale jest z nim skonfrontowana. Twórcy filmu zamiast na historii kryminalnej skupiają się na ludziach, którzy muszą poradzić sobie z traumą i z wydarzeniami, których nie są w stanie zrozumieć. Nie oznacza to, że pozbawiają swoich bohaterów nadziei. Inna wyróżnia się na tle swojej przyjaciółki stonowaniem, posłuszeństwem wobec ojca, czy odżegnywaniem się od szaleństw młodości. Nie chroni jej to przed brutalnym zderzeniem z rzeczywistością, jednak z drugiej strony może dać siłę, by na powrót stanąć na nogi.
Kadr z filmu "Dzikusy", fot. WFF
„Dzikusy” Alejandro Fadela to z kolei film brutalny i przede wszystkim niezwykle intensywny wizualnie. Produkcja była pokazywana w Tygodniu Krytyki Festiwalu w Cannes. Tytułowi dzicy są młodymi uciekinierami z argentyńskiego więzienia, którzy już w pierwszych scenach filmu nie wahają się zabijać strażników – z zimną krwią i bez wyraźnego powodu. Po ucieczce grupa wędruje przez las, a ich droga przeplatana jest kolejnymi mniej lub bardziej drastycznymi wydarzeniami. Towarzyszy im niepokojąca muzyka i ekspresyjne zdjęcia natury, całość jednak zdaje się momentami dryfować bez wyraźnej historii i skupienia, mimo pewnego rytmu wyznaczanego przez otoczenie, w którym znaleźli się bohaterowie. Reżyser przeciąga jednak ostatnie sceny filmu, zamiast poczucia mistyki osiągając u widzów raczej znużenie. Brutalna, dzika i zbuntowana młodość niestety nie zawsze pociąga za sobą coś więcej.
Z trzech tytułów „Kroniki podwórkowe” to jedyny film, w którym dzieciństwo wspomina się z nostalgią i przymrużeniem oka. Fritah oparł swoją historię na własnych doświadczeniach – młodości w latach osiemdziesiątych, spędzonej pomiędzy szkołą, do której się zawsze spóźniał, narażając się na karne prace i podwórkiem fabryki, w której pracował jego ojciec i przy której znajdowało się ich mieszkanie. Reżyser opowiada o pierwszych przyjaźniach i miłościach, o obserwacji wydarzeń należących do niedostępnego świata dorosłych. Przywołuje przy tym fascynację kinem i fotografią, dzięki czemu jego film może chwilami budzić skojarzenia z "Cinema Paradiso" Giuseppe Tornatore. Fritah nie poprzestaje na pokazaniu obklejonych plakatami ścian pokoju filmowej wersji siebie, czy scenach oglądania filmowej śmierci Steve’a MacQueena, w których przejęcie małego bohatera wywołuje uśmiech na twarzach widzów. Reżyser bawi się kinem: w montażu wykorzystuje rolety znane ze starych filmów, stylizuje sceny na kino nieme, w przedstawieniu snu za twórcami początków kina powtarza zdjęcia nakładane. Wraz z fascynacją fotografią pojawiają się stopklatki. Cały świat przedstawiony przefiltrowany jest przez wrażliwość i odczucia bohatera filmu – włączając w to dźwięki, momentami deformowane fizycznymi przeszkodami, jak nałożona maska, a nawet kolor, gdy wraz z pojawieniem się czarno-białego telewizora zmienia barwy i świat bohaterów. W „Kronikach podwórkowych” odżywa świeżość i beztroska dzieciństwa.
Kadr z filmu "Córka", fot. WFF
Zupełnie inaczej wygląda świat Innej z „Córki”. Bohaterka jest o kilka lat starsza, ma 16 lat, jednak trudno w ponurym i nieciekawym miasteczku rosyjskiej prowincji doszukiwać się beztroski. Wydarzeniami, które wstrząsają społecznością są kolejne morderstwa młodych dziewcząt. Chociaż „wstrząsają” to trochę za dużo powiedziane – wywołują zamieszanie i pewien niepokój, które jednak dość szybko bledną. Aż do kolejnego zabójstwa. Inna nie jest zafascynowana niedostępnym światem, który łączy się tu z alkoholem, niestosownością i zbrodnią, ale jest z nim skonfrontowana. Twórcy filmu zamiast na historii kryminalnej skupiają się na ludziach, którzy muszą poradzić sobie z traumą i z wydarzeniami, których nie są w stanie zrozumieć. Nie oznacza to, że pozbawiają swoich bohaterów nadziei. Inna wyróżnia się na tle swojej przyjaciółki stonowaniem, posłuszeństwem wobec ojca, czy odżegnywaniem się od szaleństw młodości. Nie chroni jej to przed brutalnym zderzeniem z rzeczywistością, jednak z drugiej strony może dać siłę, by na powrót stanąć na nogi.
Kadr z filmu "Dzikusy", fot. WFF
„Dzikusy” Alejandro Fadela to z kolei film brutalny i przede wszystkim niezwykle intensywny wizualnie. Produkcja była pokazywana w Tygodniu Krytyki Festiwalu w Cannes. Tytułowi dzicy są młodymi uciekinierami z argentyńskiego więzienia, którzy już w pierwszych scenach filmu nie wahają się zabijać strażników – z zimną krwią i bez wyraźnego powodu. Po ucieczce grupa wędruje przez las, a ich droga przeplatana jest kolejnymi mniej lub bardziej drastycznymi wydarzeniami. Towarzyszy im niepokojąca muzyka i ekspresyjne zdjęcia natury, całość jednak zdaje się momentami dryfować bez wyraźnej historii i skupienia, mimo pewnego rytmu wyznaczanego przez otoczenie, w którym znaleźli się bohaterowie. Reżyser przeciąga jednak ostatnie sceny filmu, zamiast poczucia mistyki osiągając u widzów raczej znużenie. Brutalna, dzika i zbuntowana młodość niestety nie zawsze pociąga za sobą coś więcej.
Joanna Jakubik
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 18.10.2012
Premiery kinowe od 19 października
Filmowy komentarz Henryka Sawki
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024