PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Chwytająca za serce, acz przemyślana i precyzyjnie przygotowana prezentacja (tzw. pitch) oraz globalna strategia działania. To, zdaniem ekspertów, klucz do sprzedażowego sukcesu filmu.

W ramach swoistej konferencji edukacyjnej „Polish Films – International Audience”, do Warszawy zjechali producenci, reżyserzy oraz czołowi europejscy agenci sprzedaży. Przez trzy kolejne dni wykładali i doradzali, jak należy umiejętnie sprzedawać filmy, w tym przypadku polskie, na zagranicznych rynkach.

Zaczęło się od wykładu „Jakie są elementy dobrego pitchingu?”, czyli prezentacji filmu w rozmowach z agentami sprzedaży. Swoimi doświadczeniami i przemyśleniami podzielili się eksperci z London Film Academy – Alex Boden, producent i prezes Pistachio Picture, oraz David Pope, reżyser i specjalista od tzw. pitchingu. To ich kolejna wizyta w Polsce. Już wcześniej dzielili się swoją wiedzą z uczestnikami wrocławskiego Festiwalu Nowe Horyzonty. W opinii obu ekspertów przy tworzeniu prezentacji ważny jest każdy detal. „Pamiętajmy, że taki agent nie ma zbyt dużo czasu. Ogląda mnóstwo filmów i wie o wiele więcej od nas o różnych projektach, które są w trakcie realizacji albo zaraz zaistnieją na filmowym rynku” – podkreślił Alex Boden.


Kadr z filmu "W ciemności" Agnieszki Holland, fot. Kino Świat

  David Pope zwrócił uwagę na psychologiczne aspekty spotkania z agentem. „Sami musimy być przekonani do własnego filmu i wiedzieć o nim dosłownie wszystko, a agent powinien to widzieć w naszym zachowaniu – zauważa David Pope. Należy też być przygotowanym na każde pytanie. Nie tylko dotyczące historii, którą chcemy widzowi opowiedzieć, ale także obsady (najlepiej mieć kilka opcji do każdej roli) czy też wielkości planowanego budżetu oraz tego, w jaki sposób zamierzamy go spiąć. I ostatnia uwaga: w rozmowie z agentem (ze zdenerwowania) nie zapomnijmy podać (pomysłowego!) tytułu filmu. Truizm? Może i tak, ale - jak twierdzą eksperci - podobno i takie wpadki się zdarzają…

Drugi i trzeci dzień zajęły indywidualne spotkania twórców ponad 30 (wyselekcjonowanych uprzednio) polskich filmów z zaproszonymi  zagranicznymi agentami sprzedaży. Na koniec dwóch z nich podzieliło się również własnymi refleksjami i doświadczeniami z pracy zawodowej. 

Dirk Schuerhoff, dyrektor zarządzający Beta Cinema, firmy której początki sięgają lat 50. i związane są ze sprzedażą praw do „La Strady” Federico Felliniego, zdradził kulisy promocji "W ciemności" Agnieszki Holland. Pierwsze rozmowy z reżyserką i producentem odbyły się już w 2008 roku. Agent wszedł do gry, kiedy decydowano o tym, czy film ma być anglojęzyczny, czy też realizowany w oryginalnych językach, jakimi mówią główni bohaterowie. W maju następnego roku ostatecznie wybrano drugi wariant. Wtedy też oficjalnie rozpoczęła się współpraca twórców filmu z Beta Cinema. „Gdyby zwyciężyła pierwsza opcja, od razu trzeba byłoby rozważyć zatrudnienie znanych aktorów, a to z kolei znacząco podrożyłoby koszty filmu, którego budżet był już wówczas w 90 procentach dopięty” – wspomina Dirk Schuerhoff. Kiedy film był już skończony, podjęto decyzję, na jakim festiwalu warto byłoby go pokazać. Postawiono na Berlin (luty 2011), ale… Niemcy nie wzięli go. Trzeba było zmienić strategię działania. Wyprodukowano mniej więcej trzyminutowy teaser, z którym agent pojechał na Berlinale, żeby pokazać go któremuś z czołowych amerykańskich dystrybutorów. Wytypowano Sony Picture Classics, bo jego szef, Martin Barker, znał Agnieszkę Holland jeszcze z czasów, kiedy odnosiła sukcesy z "Europa, Europa" (wprowadzał ten film w Stanach Zjednoczonych). Zorganizowano dla niego pokaz jeszcze „surowego” dzieła. To był strzał w „10”. Wiadomość, że tak znaczący dystrybutor amerykański kupił ten film stała się impulsem dla innych zagranicznych dystrybutorów do nabycia do niego praw na swoje rynki, mimo że go nie widzieli. Z jednym wyjątkiem: „Niemal od samego początku mieliśmy problem z Francuzami, którzy bardzo długo nie mogli się przekonać do filmu. Zorganizowaliśmy nawet specjalny pokaz w Paryżu. Tamtejsi dystrybutorzy narzekali, że jest za długi i … za ciemny. Ostatecznie ‘W ciemności’ kupił pewien nieduży dystrybutor, w dodatku dopiero po nominacji do Oscara” – zdradza Schuerhoff. Film nie pojechał także na festiwal do Cannes, mimo iż rozważano taki wariant. Pokazano go za to w Toronto, a później nadeszła nominacja od członków Amerykańskiej Akademii Filmowej. Wtedy zgłosili się kolejni chętni do zakupu praw dystrybucyjnych do tego dzieła.

Natomiast Peter Jager z Autlook Filmsales zdradził kulisy sprzedaży praw oraz działań promocyjnych dotyczących dokumentów – klasycznych, jednogodzinnych (w tym serii telewizyjnych) i krótkich. Na wstępie zauważył, że obecnie produkuje się ich mniej więcej tyle samo, co fabuł, ale nikt nie wie dokładnie ile. Szacunki mówią o 8-12 tys. rocznie. Według niego nie ma zasadniczych różnic w technikach sprzedaży między dokumentami i fabułą. Natomiast przed kilku laty zmianie uległa całościowa strategia sprzedaży wszystkich filmów bez względu na formę czy gatunek. Z dwóch zasadniczych powodów: „Pierwszy wiąże się z faktem, że żyjemy w zglobalizowanym świecie, w którym za pośrednictwem Internetu mamy dostęp do mnóstwa rzeczy, w tym filmów. Coś takiego jak tzw. mainstream już nie istnieje. Panuje chaos. Każdy słucha, czyta i ogląda to, co chce. Drugi powód będący konsekwencją pierwszego, to pojawienie się kolejnego kanału przekazu filmowego – VOD, który zrewolucjonizował cały rynek. Spowodował, że wszystkie skuteczne strategie sprzedażowo-marketingowe filmów muszą mieć dzisiaj wymiar globalny” – analizuje Peter Jager. Dlaczego? Bo jeżeli dany obraz pojawi się w jednym miejscu (kraju, festiwalu, stacji telewizyjnej), to błyskawicznie dociera do wielu innych miejsc na świecie. Za pośrednictwem Internetu i wszechobecnego piractwa. Na koniec zwrócił również uwagę, że producenci, z którymi miał okazję rozmawiać w Warszawie o ich filmowych „dzieciach”, ciągle jeszcze myślą lokalnie. Czas to zmienić.

Marcin Zawiśliński
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  30.09.2012
Zobacz również
Béla Tarr otwiera szkołę filmową w Sarajewie
Filmoteka: unikatowa kolekcja plakatów już w sieci
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll