PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  11.09.2012
"Dziennik z podróży" to dokumentalna opowieść o spotkaniu nestora polskiej fotografii prasowej, Tadeusza Rolkego, z 15-letnim Michałem, zafascynowanym fotografią analogową. O pracy nad filmem opowiada jego reżyser, Piotr Stasik.

Portalfilmowy.pl: Pracuje pan właśnie nad „Dziennikiem z podróży” - filmem dokumentalnym, w którym wybitny fotograf Tadeusz Rolke i jego nastoletni uczeń wyruszają w podróż po Polsce, zaopatrzeni w przenośną ciemnię. A co będzie, jeśli ta podróż nie przyniesie rezultatów?
 
Piotr Stasik: Znam obu bohaterów filmu, więc pisząc scenariusz, mogłem przewidzieć, co się wydarzy. Dokument to także rzeczy niespodziewane, to dlatego wielu dokumentalistów zajmuje się tym rodzajem filmu. W tym przypadku jednak ta nieprzewidywalność okazała się dla mnie męcząca, okupiłem to kilkoma bezsennymi nocami. Różne sprawy wpłynęły na bohaterów, moim zdaniem za mało czasu poświęcali fotografowaniu, za dużo zaś na spanie, jedzenie, narzekanie, zmianę miejsc, itd. Oczywiście, miałem myśl, żeby pójść za rzeczywistością, nie naciskać, nie ingerować. Ale od razu zrozumiałem, że są to sytuacje, które dla filmu nie są ważne. Musiałem więc nadać energii biegu zdarzeń. Nie wiem jeszcze, na ile to było słuszne.

 
"Dziennik z podróży", fot. Kijora

PF: Ale pierwsze wrażenia są pozytywne?

PS: Materiał wygląda dużo lepiej niż to, co widziałem na planie: cud kamery działa. Podczas zdjęć, cały czas żyłem w napięciu, że szkoda każdej sekundy. Przecież tam za ścianą czeka życie, ludzie, przypadki, a moi bohaterowie nie dyskutują o ważnych sprawach, robią takie sobie fotografie, za płytko rozmawiają z ludźmi. Dlatego w pewnym momencie zrobiłem przerwę. Wróciliśmy do Warszawy, odpocząć od siebie. Ale w materiale zdjęciowym wszystko wygląda tak, jak zakładałem.

PF: Skąd wybór bohaterów filmu?

PS: Tadeusza znam od kilkunastu lat, jesteśmy przyjaciółmi, wręcz powiernikami. Michał kilka lat temu skończył, jako najmłodszy absolwent, prowadzony przeze mnie kurs dokumentalny „Przedszkole Filmowe” w Szkole Wajdy. Szukał nowego tematu do filmu i podpowiedziałem mu Tadeusza. Zaczął kręcić, ale temat okazał się dla niego zbyt dorosły… Kiedy jednak Michałowi wpadł w ręce analogowy aparat fotograficzny, poprosił Tadeusza o wyjaśnienie, jak się nim posługiwać. Nagrałem to na telefon i pokazałem Tomkowi Wolskiemu. Od razu wiedzieliśmy, że to jest to. Poprosiłem, żeby spotykali się już tylko w obecności kamery. Michał dał mi klucz do opowiedzenia o Tadeuszu, ale to właśnie on zostanie głównym bohaterem.


Na planie filmu "Dziennik z podróży", fot. Kijora

PF: O czym opowiada "Dziennik z podróży"?

PS: Obaj spotkali się w ważnych dla siebie chwilach. Tadeusz nieuchronnie się starzeje, choć wciąż czuje się bardzo młodo, natomiast Michał wchodzi w dorosłe życie. W filmie coraz lepiej się poznają. W pewnej chwili myślałem, że zrobię film o tym, jak dalekie są ich światy – Tadeusz z XIX-wieczną Warszawą swoich przodków i Michał ze swoim iPadem, 70 lat różnicy wieku. Ich przywiązanie widać jednak bardziej (o czym zapominałem) w małych gestach, w zakraplaniu oczu na środku skrzyżowania, w oczekiwaniu na szpitalnym korytarzu. Wytrwałość, z jaką wspierają siebie, jest dla mnie najbardziej wzruszająca. Trzeba jednak dodać, że praca z obydwoma była arcytrudna. Bo obu długo znam, oni znają moje filmy i mój sposób pracy, musiałem przewidywać ich zachowania z dużym wyprzedzeniem, by odnieść pożądany efekt.

PF: Tadeusz Rolke mówi, że uprawia fotografię momentu, zamykając w kadrach zdjęcia ulotne chwile. Jak to credo fotografa ma się do pańskiej pracy dokumentalisty?

PS: Życie w swej większości składa się z miałkich chwil – nie wiem, dlaczego tak jest, może decyduje o tym nasze lenistwo, może tak już jesteśmy skonstruowani. A dla mnie filmowanie to zapisywanie chwil, czasu, który jest ważny i rzadko się zdarza. Staram się doprowadzać do takich momentów przed kamerą, prowokować je. Film jest dla mnie sposobem na życie, na większe emocje, na zajmowanie się ważnymi kwestiami.


Na planie filmu "Dziennik z podróży", fot. Kijora

PF: Nie zdarza się panu myśleć, że edukowanie innych pochłania czas i energię, którą można  wykorzystać do własnych realizacji?

PS: Zrezygnowałem z koordynowania pracami Przedszkola z wielu powodów, także z tego. To bardzo wciągające - dwudziestka osób z całej Polski, każdy opowiada swoją historię, pokazuje jakieś materiały. Mnóstwo satysfakcji daje to, gdy widzi się pierwsze efekty pracy pod twoim okiem. W Przedszkolu każdego roku produkowaliśmy i nadzorowaliśmy realizację ok. 15. filmów, z których połowę udawało się doprowadzić do końca. To już jest mała firma producencka. W którymś momencie rozpędziliśmy się tak, że jeden z naszych absolwentów – 19-latek - dostał dotację od PISF-u, jego film pokazała TVP2, a później zdobył nagrodę na festiwalu, wygrywając ze swoimi wykładowcami. Uczeń przerósł mistrza. Ale zaczęliśmy się zastanawiać, czy to jest dla nich dobre? Czy ich dojrzałość emocjonalna za tym nadąża? Nie wiem...

PF: Pańskie podejście do dokumentu zmieniło się…

PS: Moje filmy stają się coraz mniej kreacyjne. Wydawało mi się, że zazwyczaj zachodzi odwrotny proces, że reżyserowi nie starcza rzeczywistości i jako sposobu opowiadania szuka bardziej skomplikowanego języka, by poruszać się na różnych poziomach. Ja tymczasem coraz bardziej zachwycam się rzeczywistością.

PF: Czym dla pana jest film dokumentalny?

PS: Teraz film jest dla mnie szansą na dotknięcie rzeczywistości o wiele silniej, zadania ważnych pytań. Podczas zdjęć czy montażu czuję, że żyję. Więcej, ja najprawdopodobniej żyję przez film. Zauważyłem coś dziwnego, że dla mnie rzeczywistość nagrana bardziej istnieje. Mocniej odczuwam drzewo, więcej widzę na twarzy, gdy oglądam to przez lupę kamery, czy później na dużym ekranie. Film jest rodzajem powrotu do dzieciństwa, kiedy intensywniej odbierałem otaczający świat. Stąd podnieca mnie każdy moment realizacji filmu: biegam bez przerwy z kamerą. Patrzenie na świat przez ekranik w kamerze jest dla mnie wampirycznym przeżyciem, a później nie mogę rozstać się z obrazami w procesie montażu. Jestem filmowym hedonistą. Ale słuchającym publiczności, uwielbiam, gdy widzowie odczytują to, co głęboko ukryte, to, co dla mnie jest podstawą, której już nie zauważam.


"Dziennik z podróży", fot. Kijora

PF: Pańskie życie zawodowe mocno związane jest z Andrzejem Wajdą. Jest pan współautorem dokumentu o Wajdzie, ma za sobą kurs dokumentalny w jego szkole, teraz koordynuje Przedszkole Filmowe. Jak wygląda pańska osobista relacja z Wajdą?

PS: Gdybym miał nazwać moją relację z panem Andrzejem to powiedziałbym, że ma charakter miłosno-krytyczny. I chyba tak jest obustronnie. Wzrusza mnie sposobem w jaki słucha drugiej osoby, jak potrafi połączyć w sekundę jakieś fakty, stworzyć wielką wizję,  jaką ma dyscyplinę działania, której brakuje młodym twórcom. Jednocześnie wiem, jak silny wpływ ma na moją (i nie tylko) twórczość, a ponieważ różnimy się w sposobie patrzenia – to z perspektywy czasu widzę, że okres uczenia się przeze mnie był o wiele krótszy, niż kilkuletni proces wyzwalania się i przecinania pępowiny. Szkoła stworzyła mnie jako filmowca, ale musiałem bardzo długo szukać, a może tylko wracać do swojego języka.


Lech Moliński
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  13.09.2012
Zobacz również
„Strange sounds” zaczyna nabierać kształtów!
Perfekcjonista z wyobraźnią
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll