Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Rusza Planete+ Doc Film Festival. W programie imprezy znalazła się krótka, acz mocna sekcja „25 lat minęło”. To gorzki program, który przypomina nam, że oddaliśmy naszą rewolucję innym.
Oczywiście, nie taka jest intencja Artura Liebharta, dyrektora, pomysłodawcy imprezy i dystrybutora filmów dokumentalnych. Artur po prostu chciał upamiętnić ćwierćwiecze wolności, jubileusz, który niemal dokładnie pokrywa się z datą festiwalu. Ale pięć lat temu wspólnie, festiwal i Stowarzyszenie Filmowców Polskich, organizowaliśmy w czasie festiwalu dyskusję na temat wizji roku 1989 w polskim filmie. Albo raczej o jej braku.
Wówczas powiedzieliśmy sobie wprost – zmarnowaliśmy tę szansę. To nie my wyprodukowaliśmy „Kolę” czy „Good bye Lenin”. Oddaliśmy nasze zwycięstwo. Ok. Zburzenie wielkiego, splamionego krwią muru jest tak atrakcyjnym symbolem, tak czytelnym, że trudno nam konkurować naszymi eleganckimi rewolucjonistami – inteligentami czy nawet naszym laureatem Pokojowej Nagrody Nobla, który owszem, skakał przez mur (czyli płot), ale kilka lat wcześniej i lud zdążył o tym zapomnieć. Ale czy to nas usprawiedliwia?
"1989", fot. Planete+ DFF
Dobrze, Arturze, że organizujesz tę sekcję. Widzę, że nie nawiązujesz do naszej dyskusji z 2009 roku. Zrozumiałe. To już było. Ale niech będzie ten program, niech uwiera, niech podskórnie pracuje, niech przypomina, dlaczego możemy dzisiaj, w 2014 roku, spotkać się w Pałacu Kultury i w Kinotece oglądać dokumenty o globalizacji, sztuce, o równości i jej braku, o ekologii, o współczesnych reżimach i współczesnych niewolnikach.
Słynny film Andrzeja Fidyka z 1990 roku „Ostatki”, czyli „sztandar wyprowadzić”. „Moje 89 pokolenie” Pawła Jóźwiaka-Rodana i „1989” Michała Bielawskiego oraz dyskusja na temat tego ostatniego filmu. Dokument Katarzyny Kościelak o Jacku Kaczmarskim - „Bard”, polsko-niemiecki „Pierwszy dzień” o zachodniej granicy i jej egzotyce lat 90. czy słowacko-chorwacko-czeski film o obiecującej i znajomo brzmiącej nazwie „Aksamitni terroryści”.
Wysoko cenię program głównego konkursu Planete+ , ale tym razem zmienię priorytety. Czas na indywidualny, historyczny, ćwierćwieczny rachunek sumienia.
Wówczas powiedzieliśmy sobie wprost – zmarnowaliśmy tę szansę. To nie my wyprodukowaliśmy „Kolę” czy „Good bye Lenin”. Oddaliśmy nasze zwycięstwo. Ok. Zburzenie wielkiego, splamionego krwią muru jest tak atrakcyjnym symbolem, tak czytelnym, że trudno nam konkurować naszymi eleganckimi rewolucjonistami – inteligentami czy nawet naszym laureatem Pokojowej Nagrody Nobla, który owszem, skakał przez mur (czyli płot), ale kilka lat wcześniej i lud zdążył o tym zapomnieć. Ale czy to nas usprawiedliwia?
"1989", fot. Planete+ DFF
Dobrze, Arturze, że organizujesz tę sekcję. Widzę, że nie nawiązujesz do naszej dyskusji z 2009 roku. Zrozumiałe. To już było. Ale niech będzie ten program, niech uwiera, niech podskórnie pracuje, niech przypomina, dlaczego możemy dzisiaj, w 2014 roku, spotkać się w Pałacu Kultury i w Kinotece oglądać dokumenty o globalizacji, sztuce, o równości i jej braku, o ekologii, o współczesnych reżimach i współczesnych niewolnikach.
Słynny film Andrzeja Fidyka z 1990 roku „Ostatki”, czyli „sztandar wyprowadzić”. „Moje 89 pokolenie” Pawła Jóźwiaka-Rodana i „1989” Michała Bielawskiego oraz dyskusja na temat tego ostatniego filmu. Dokument Katarzyny Kościelak o Jacku Kaczmarskim - „Bard”, polsko-niemiecki „Pierwszy dzień” o zachodniej granicy i jej egzotyce lat 90. czy słowacko-chorwacko-czeski film o obiecującej i znajomo brzmiącej nazwie „Aksamitni terroryści”.
Wysoko cenię program głównego konkursu Planete+ , ale tym razem zmienię priorytety. Czas na indywidualny, historyczny, ćwierćwieczny rachunek sumienia.
Anna Wróblewska
fot. Planete+ DFF
Premiery zdominowały kina
Majówka daleko od kin
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024