PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Daniel Odija
  20.11.2012
Znowu jesienno-zimowy klimat i znowu wracają do mnie dwie płyty. To ścieżki dźwiękowe do filmów "Solaris" Stevena Soderbergha i "Moon" Duncana Jonesa. Oba dzieła zaliczono do tzw. dramatów sci-fi, gatunku dość skromnie reprezentowanego przez udane realizacje. Jednak moim zdaniem w tych dwóch przypadkach mamy do czynienia z filmowymi perłami. Nie przypominam sobie bardziej poruszających dramatów, które  dotyczą  bohaterów uwięzionych na stacjach badawczych, gdzieś w dalekim kosmosie i zmagających się z własną samotnością.


Sam Rockwell w filmie "Moon" Duncana Jonesa, fot. Monolith Plus

Dużo wspólnego mają ze sobą "Moon" i "Solaris": podobna atmosfera, leniwa narracja (co nie znaczy, że wieje nudą), wysmakowane kadry. Ale to co najbardziej je do siebie zbliża, to muzyka. Kompozytorem ścieżki dźwiękowej do "Solaris" jest Cliff Martinez – kiedyś perkusista Red Hot Chilli Peppers (kto by pomyślał!), dziś uznany twórca muzyki filmowej. W 2002 roku stworzył dzieło zamknięte, przemyślane, rozpisane na jedenaście części, które płynnie przechodzą jedna w drugą. Rodzaj „concept albumu", gdzie ambientowym, zrytmizowanym dźwiękom towarzyszy akompaniament orkiestry symfonicznej. Główny motyw muzyczny powtarza się kilkakrotnie. Nastrój całości nostalgiczny, skoro rzecz o tęsknocie. Jeśli dobrze się wsłuchamy w oszczędnie zaaranżowane partie smyczków przeplatane z monumentalnymi plamami dźwiękowymi, popłyniemy wyobraźnią w puste przestrzenie kosmiczne.

Bliźniaczo podobna jest propozycja Clinta Mansella, który siedem lat później skomponował muzykę do "Moon".  Takie same rozwiązania dramaturgicznie: z głównym motywem fortepianowym podlegającym wariacjom, z otwierającą i zamykającą klamrą rytmiczną. Całość Mansell ubarwia subtelną elektroniką, do złudzenia przypominającą rozwiązania orkiestrowe Martineza, a partia głębokiego basu przypomina bas brzmiącym w "Solaris". Ciężko pozbyć się wrażenia, że czy czasem nie mamy do czynienia ze sprytną muzyczną kalką. A jednak nie odważyłbym się posądzać tej kompozycji o plagiat. Jest u Mansella charakterystyczny dla niego rytm, inne rozłożenie akcentów, inna „przestrzeń” między dźwiękami. 

Panowie powinni podać sobie rękę. Podobnie im w głowach gra. A może to podobne do siebie filmy wymusiły na kompozytorach bliźniacze dźwięki? Zresztą nie ma znaczenia kto z kogo zrzynał, (choć porównując daty powstania soundtracków, to raczej Mansell wsłuchiwał się w Martineza)  skoro w obu przypadkach powstały wyjątkowe dzieła. Idealne na jesienno-zimowe wieczory, podczas których na przemian można podróżować w jednym kosmosie dwóch kompozytorów.

Daniel Odija
portalfilmowy.pl
Zobacz również
Box Office. Znakomity finał wampirycznej sagi
Box Office. James Bond po raz trzeci na topie!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll