Smutek towarów niesprzedanych. Pakowanie. Mali sprzedawcy zostali wypchnięci z wielkich miast na targowiska na obrzeżach. Obserwuję, z jaką troska i smutkiem na koniec dnia pakują swe towary: stare ubrania, niesprzedane bluzki, książki, jarzyny, grzyby, sery, narzędzia do domu, zieleninę… - do skrzynek, pudeł, a później do samochodów.
Smutek niezatwierdzonych pomysłów, smutek niewydanych książek, niezrealizowanych planów, marzeń… Pakowanie boli tak samo boli. Smutek towarów niesprzedanych. Powrót do domu. Do szuflady.
A młodzi po studiach na bezrobocia albo na „śmieciowe” kontrakty.
Helene Weigel jako Matka Courage, Deutschen Theater Berlin 1954. Fot. Haus der Geschichte der Bundesrepublik Deutschland
„Sławomir Mrożek wyjechał z Polski po raz drugi, tam gdzie jest ciepło. Do Cannes” – nagłówek z wywiadu przed nominacją do nagrody Nike. My zostaliśmy.
„Jak może człowiek wypowiadać się publiczne, niemając konta internetowego” – pyta dziennikarka Polsatu.
W przeddzień wyborów udzielam wywiadu dla „Playboya”. Ani słowa o polityce. Fantastyczna czterogodzinna rozmowa, młodzi dziennikarze udający młodych. Dostałem koszulkę z napisem „A na ch… mi to!” - cytat z rozmowy Maryli Rodowicz z Czesławem Niemenem. O jego stosunku do wspólnych projektów pisania nowej muzyki: „A na ch… nam to?”. Zdanie, które podważa sens wszystkiego, skreśla dotychczasową działalność estradową obojga wielkich artystów.
Próba podłączenia się pod kampanię wyborczą. Pod wpływem badań „Super Expressu” o preferencjach seksualnych Polaków w odniesieniu do wojewódzkich obwodów wyborczych. Nie w sprawie OFE, nie w sprawie dróg, autostrady A2, nie w sprawie bezrobocia wśród młodych, sztucznej mgły nad Smoleńskiem czy Angeli Merkel rzekomo szkolonej przez Stasi, ale w sprawie seksu, o którym zapomnieliśmy w ferworze przedwyborczej szarpaniny.
Wybory, wybory i po Wyborach!
Powinien teraz nastąpić podział Polski na tych, co wygrali i na tych, co przegrali, podział na panów i niewolników według wyników w poszczególnych okręgach. Zaś Warszawa we władaniu trzech Redaktorów i Właścicieli pism i telewizji: niezależnie od wyników danej partii jesteśmy poddanymi Michnika, Waltera i Solorza…
Wpadają mi w ręce pamiętniki I Sekretarza Władysława Gomułki. Czytam o jego działalności przed wojną. Musiał wyjechać z Polski, aby do niej wrócić pod innym nazwiskiem. Pojechał do Berlina. Zamieszkał u pewnego towarzysza z komunistycznej partii Niemiec. Kiedy już miał wracać i jechać na dworzec do Polski, ten zażądał napiwku za opiekę nad nim. To nie mieściło się w głowie ! Napiwek - burżuazyjny nawyk upokarzania pracownika i człowieka u towarzysza tej samej ideologii? Jeszcze w trakcie wczesnego PRL napiwek wydawał się czymś niestosownym. A potem już poszło - napiwki, łapówki, wzajemne przekupywanie. I tak jest do dzisiaj.
Brecht, „Matka Courage”. Widziałem Helenę Weigel na scenie, która grała zgarbioną, starą kobietę… Do dzisiaj pamiętam, jak ciągnęła ten swój wózek… Trochę jak wypędzani z Polski Niemcy... Nie myślałem, czy to komunizm, kapitalizm, imperializm, ale widziałem dolę kobiety podczas wojny.
Pani Wydawca: - Nie dodrukujemy pana książki, bo tam są fragmenty dotyczące roku 2010, a dziś już mamy koniec 2011.
- Ale to nie jest aktualna kronika wypadków samolotowych! Książki nie ma ani w księgarniach, ani w magazynie!
- Dodrukujemy, ale chyba, że na pana życzenie. I na pana koszt.
- A o roku 1812 można czytać bez końca. Mimo że upłynęło dwieście lat. Też niezła klęska!
- Niestety, nic nie poradzę, jadę do Frankfurtu na Targi Książki.
- Weźmie pani moją?!
- Nie. Nigdzie nie można jej dostać.
Brzydota człowieka jest obrazą Pana Boga. Przecież stworzył nas na obraz i podobieństwo swoje. Patrzmy na Chrystusa! Jaki piękny mężczyzna - nawet w chwili śmierci na krzyżu.
Ile dziś wokół salonów piękności! Ludzie wracają w ten sposób do Boga. Za wszelką cenę chcą być piękni – na Jego podobieństwo – i w ten sposób znaleźć się bliżej Stwórcy.
„Nie wyobrażam sobie prezydenta, który nie byłby aktorem” - Ronald Reagan.
„Minęło, zniknęło!
Bez zwrotu, powrotu.”
Miron Białoszewski? Bynajmniej. To biedny, wyśmiewany we wszystkich podręcznikach literatury polskiej ksiądz Baka!
I jeszcze:
„Nie odeprzesz, nosem ryjąc,
Nie wymodlisz, czołem bijąc”.
Dobre i na dzisiaj.