PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Krzysztof Koehler
  31.01.2013
Quentin Tarantino jak mało kto zasłużony jest w walce o wkluczenie wykluczonych.W "Kill Bill" opiewał poetycko przemoc upokorzonych kobiet w zgodzie z rojeniami sennymi najbardziej zaangażowanych studentek gender studies z Kalifornii. W „Bękartach wojny” ukazał znowuż Żydów, którzy przestali być bezwolnymi ofiarami hitlerowców, a stali się oddziałem krwiożerczych mścicieli, tak jak mógł ich sobie wyśnić nowojorski student jeszybotu, rozpamiętujący tajemniczy fatalizm Holocaustu po wycieczce do Auschwitz, Poland. Teraz zaś Murzyn, upokorzona ofiara niewolnictwa, staje się u boku doktora z Niemiec tym, który zabija posiadaczy niewolników.

Świat odwrócony do góry nogami. Jak śpiewa Jack White w „Conquest”:

And than in the strange way things happen
Their roles were reversed from that day
The hunted became the huntress
The hunter became the pray.

Murzyn zatem dosiada konia, wkracza do saloonu, siada przy stole z białymi, wreszcie chwyta za pistolet i rozprawia się ze zdeprawowanym światem niewolnictwa.


Leonardo DiCaprio jako zwolennik frenologii w jednej ze scen filmu "Django". Fot. United International Pictures

Jest nieustraszony i jeden tylko: wokół inni Murzyni, wprasowani w swoje role, patrzą nań, niektórzy z podziwem, niektórzy z niechęcią czy wprost z nienawiścią, ale i jedni, i drudzy widzą w nim znaczące zaburzenie istniejącego porządku. Koniec, być może, stabilności dotychczasowego świata.

Jedna jest jednak niepokojąca scena, kiedy to Leonardo DiCaprio wypowiada monolog, trochę w stylu hamletycznym, bo z czaszką wieloletniego murzyńskiego sługi, a może i totumfackiego swego białego rodu przed sobą. Po czym bierze piłę i odpiłowuje fragment potylicy, wskazując – w rasistowski jak najbardziej sposób – na fizyczne, bo odciśnięte na murzyńskiej czaszce znamiona wskazujące na podległość Murzynów, ich brak samodzielności i jakiś dziwny gen podporządkowania. Faktycznie, będąc częścią systemu niewolnictwa Stanów Południowych można się było napatrzyć na murzyńskie podporządkowanie oraz poważnie rozważać powód – tak jak czyni to bohater grany przez Leonarda – czemu te wszystkie czarne twarze otaczające białych jak morze nie wykrzywią się jednego dnia grymasem nienawiści i ich „nosiciele” nie pozabijają swoich ciemiężycieli. Nie robią tego jednak, więc jaki może być powód owego braku aktywności w dziedzinie wyzwolenia się? Może faktycznie mają w sobie jakiś gen podporządkowania, gen niewolnictwa, któremu są podlegli.

Tym bardziej podlegli, im więcej mają pomiędzy sobą takich jak Samuel L. Jackson, wydaje się, następca owego totumfackiego rodziny Leonarda, który teraz dzierży władzę marszałka dworu. Dziwna to i intrygująca postać: Murzyna nienawidzącego swoich braci, starca zbliżającego się (ale nigdy jej nie przekraczającego) do granicy rozkazywania białemu, klakiera, błazna, mędrca, a przede wszystkim szpicla i bystrego obserwatora, tropiciela wszelkich potencjalnych zagrożeń porządku. To on dostrzeże misterny plan doktora i Django, to on będzie podjudzał do powrotu ancien régime’u, to jego – w końcu prawem tarantinowskiej odpłaty – Django zabije na końcu w sposób najbardziej wyrafinowany.

Jeżeli jednak rasistowskie teorie Leonarda nie mają racji bytu (a przecież nie mają!) i nie ma w niewolniku jakichś fizycznych oznak podporządkowania, które da się odnaleźć w czaszce, kościach, genach, nerwach czy czymś jeszcze, to co czyni człowieka niewolnikiem drugiego? Co odseparowuje go od buntu? Co uspokaja poczucie upokorzenia?

Odwróćmy pytanie: Django staje się dopiero stopniowo mścicielem. Django został „obudzony” przez niemieckiego doktora trudniącego się zabijaniem bandytów poszukiwanych listami gończymi. Ten niemiecki doktor, który pochodzi z Europy i nie przesiąkł, nie przyzwyczaił się, nie uznał za coś oczywistego codziennego traktowania ludzi przez innych ludzi jak bydło, staje się przyczyną wybicia się Django na niepodległość. Oczywiście Django ma w sobie pewną potencjalność, pewien – jakiś – niemrawo kiełkujący gen buntu, ale – to doktor budzi go, wykupuje i popycha na drogę sprzeciwu.

Sam z siebie, może, Django nie byłby w stanie stać się tym, kim się stał? Czy to nie dowód, że – jak to zwykle w narracji białych ludzi bywa – nawet inicjatywa wolności musi przyjść od białego człowieka?


Krzysztof Koehler
www.portalfilmowy.pl
Zobacz również
Box Office. Kolejny sukces polskiego filmu!
Box Office. Zaskakujący triumfator weekendu w polskich kinach
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll