Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Za nami rok 2012. Kolejny rok i kolejne dziesiątki godzin w kinowym fotelu. Koniec świata nie nastąpił, a kino, jakby wbrew ogólnym kryzysowym tendencjom, miało się całkiem dobrze. Pora na małe podsumowanie.
Oto lista dziesięciu, moim zdaniem, najważniejszych, filmów, które można było oglądać na polskich ekranach w roku ubiegłym. Uwaga: numery mają jedynie charakter porządkowy.
Sean Penn w filmie "Wszystkie odloty Cheyenne’a", fot. ITI Cinema
1. "Wszystkie odloty Cheyenne’a". Absolutnie niesamowity Sean Penn w najlepszym filmie o Holocauście od czasów "Wszystko jest iluminacją". Paolo Sorrentino z humorem opowiada nie o ofiarach nazistowskich zbrodni lecz ich, mocno oddziaływujących na przyszłość, konsekwencjach.
2. "Róża", czyli ostatni sprawiedliwy w krainie Wielkich Jezior. Wojtek Smarzowski, sięgając po formułę westernu, przywołał z pamięci niechlubną kartę utrwalania władzy ludowej. "Róża" to film kompletny, ze świetnym tempem, znakomitymi rolami Agaty Kuleszy i Marcina Dorocińskiego, a przede wszystkim silnie zakorzenioną w życiu historią.
3. "Miłość". Kameralna opowieść o odchodzeniu Michaela Haneke to jeden z najbardziej intymnych zapisów damsko-męskich relacji w historii kina. Ten film nie dotyka życia, on nim jest.
4. "Jiro śni o sushi". Obraz, dla którego film dokumentalny jest pojęciem zbyt ubogim. Piękna opowieść o człowieku, który podporządkował swoje życie osiągnięciu mistrzostwa w kulinarnej sztuce przygotowywania sushi. Zarazem zaś hołd dla konfucjańskiego etosu pracy.
5. "Raj: Miłość". Ulrich Seidl po raz kolejny sprawdza się jako mistrz w opisywaniu neuroz austriackiego społeczeństwa. Pierwsza część jego trylogii "Raj" za sprawą afrykańskiego słońca i poczucia humoru to najlżejszy z dotychczasowych filmów twórcy "Upałów", jednocześnie jednak nie pozbawiony charakterystycznego dlań krytycznego spojrzenia na kondycję współczesnego człowieka.
6. "Tam, gdzie rosną grzyby". Jeden z najciekawszych amerykańskich filmów niezależnych od kilku lat. Prawdziwy hołd dla natury, opowieść o pewnej filozofii życia - niepodporządkowanej karierze, nastawionej na przeżywanie a nie konsumowanie rzeczywistości. Co wcale nie znaczy, że wolnej od trosk i rozczarowań.
7. "Obława". Marcinowi Krzyształowiczowi udało się stworzyć film klasy światowej. Zanurzony w antywesternowej poetyce Sama Peckinpaha, dosłownie pachnący strachem i krwią. W Stanach biłby się o Oscary, zaś Dorocińskiego i Stuhra stawiano by obok Josha Brolina i Leonardo DiCaprio. Do dziś mam poczucie, że nie wyszedłem jeszcze z tego lasu.
9 . "Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom". Choć w Polsce cały czas ma opinię niszowego Wes Anderson to bezsprzecznie jeden z najciekawszych autorów współczesnego kina zza Oceanu tworzący lekko halucynogenne filmy o subtelnym poczuciu humoru i dużym potencjale uwodzenia.
9. "Skyfall". Bond w rękach Sama Mendesa przeszedł prawdziwą transformację, a nie lifting, który zapewnił mu Martin Campbell w "Casino Royale". Pytanie, czy po takim dziele agent 007 nie powinien przejść na zasłużoną emeryturę?
10. "Avengers". Film, który w kinie komiksowym zdetronizował "Mrocznego Rycerza". Znakomite nawiązanie do najlepszych tradycji amerykańskiego kina nowej przygody przywracające, zachwiane od jakiegoś czasu w świecie blockbusterów, właściwe proporcje między fabułą a efektami specjalnymi.
Oto lista dziesięciu, moim zdaniem, najważniejszych, filmów, które można było oglądać na polskich ekranach w roku ubiegłym. Uwaga: numery mają jedynie charakter porządkowy.
Sean Penn w filmie "Wszystkie odloty Cheyenne’a", fot. ITI Cinema
1. "Wszystkie odloty Cheyenne’a". Absolutnie niesamowity Sean Penn w najlepszym filmie o Holocauście od czasów "Wszystko jest iluminacją". Paolo Sorrentino z humorem opowiada nie o ofiarach nazistowskich zbrodni lecz ich, mocno oddziaływujących na przyszłość, konsekwencjach.
2. "Róża", czyli ostatni sprawiedliwy w krainie Wielkich Jezior. Wojtek Smarzowski, sięgając po formułę westernu, przywołał z pamięci niechlubną kartę utrwalania władzy ludowej. "Róża" to film kompletny, ze świetnym tempem, znakomitymi rolami Agaty Kuleszy i Marcina Dorocińskiego, a przede wszystkim silnie zakorzenioną w życiu historią.
3. "Miłość". Kameralna opowieść o odchodzeniu Michaela Haneke to jeden z najbardziej intymnych zapisów damsko-męskich relacji w historii kina. Ten film nie dotyka życia, on nim jest.
4. "Jiro śni o sushi". Obraz, dla którego film dokumentalny jest pojęciem zbyt ubogim. Piękna opowieść o człowieku, który podporządkował swoje życie osiągnięciu mistrzostwa w kulinarnej sztuce przygotowywania sushi. Zarazem zaś hołd dla konfucjańskiego etosu pracy.
5. "Raj: Miłość". Ulrich Seidl po raz kolejny sprawdza się jako mistrz w opisywaniu neuroz austriackiego społeczeństwa. Pierwsza część jego trylogii "Raj" za sprawą afrykańskiego słońca i poczucia humoru to najlżejszy z dotychczasowych filmów twórcy "Upałów", jednocześnie jednak nie pozbawiony charakterystycznego dlań krytycznego spojrzenia na kondycję współczesnego człowieka.
6. "Tam, gdzie rosną grzyby". Jeden z najciekawszych amerykańskich filmów niezależnych od kilku lat. Prawdziwy hołd dla natury, opowieść o pewnej filozofii życia - niepodporządkowanej karierze, nastawionej na przeżywanie a nie konsumowanie rzeczywistości. Co wcale nie znaczy, że wolnej od trosk i rozczarowań.
7. "Obława". Marcinowi Krzyształowiczowi udało się stworzyć film klasy światowej. Zanurzony w antywesternowej poetyce Sama Peckinpaha, dosłownie pachnący strachem i krwią. W Stanach biłby się o Oscary, zaś Dorocińskiego i Stuhra stawiano by obok Josha Brolina i Leonardo DiCaprio. Do dziś mam poczucie, że nie wyszedłem jeszcze z tego lasu.
9 . "Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom". Choć w Polsce cały czas ma opinię niszowego Wes Anderson to bezsprzecznie jeden z najciekawszych autorów współczesnego kina zza Oceanu tworzący lekko halucynogenne filmy o subtelnym poczuciu humoru i dużym potencjale uwodzenia.
9. "Skyfall". Bond w rękach Sama Mendesa przeszedł prawdziwą transformację, a nie lifting, który zapewnił mu Martin Campbell w "Casino Royale". Pytanie, czy po takim dziele agent 007 nie powinien przejść na zasłużoną emeryturę?
10. "Avengers". Film, który w kinie komiksowym zdetronizował "Mrocznego Rycerza". Znakomite nawiązanie do najlepszych tradycji amerykańskiego kina nowej przygody przywracające, zachwiane od jakiegoś czasu w świecie blockbusterów, właściwe proporcje między fabułą a efektami specjalnymi.
Rafał Pawłowski
portalfilmowy.pl
Box Office. Znakomite otwarcie „Bejbi blues”!
Box Office. Rekordowy „Hobbit”!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024