Muneeb Hassan
fot. Archiwum prywatne
Muneeb Hassan: To stereotyp, że muzułmanie nienawidzą Żydów
Z Muneebem Hassanem, reżyserem filmu „Mój brat”, w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 4/2017), rozmawia Artur Zaborski. Oto fragment wywiadu, który w całości będzie można przeczytać ma łamach pisma już 10 kwietnia.
Artur Zaborski: Jak zainteresowałeś się historią polskich Żydów z czasów drugiej wojny światowej, która jest tematem twojego filmu „Mój brat”?

Muneeb Hassan: W Pakistanie, w którym się urodziłem i wychowałem, uczy się jedynie historii naszego kraju. Bardzo dużo ludzi nie wie, kim był, ani co zrobił Hitler. Sam nazywałem swojego tatę Hitlerem. Myślałem, że to nic złego. Dopiero gdy przeniosłem się do Nowego Jorku, gdzie teraz żyję, poznałem historię Holokaustu. Mimo że jestem muzułmaninem, chodziłem do katolickiej szkoły. To w niej nauczyłem się tolerancji dla innych kultur. Moim ulubionym świętem zawsze było Boże Narodzenie – bardzo podobał mi się jego klimat, światełka rozwieszone na ulicach, ten spokój. Mimo to, w szkole nie nauczono mnie historii Europy z czasów tego tragicznego okresu.

W jakich okolicznościach dowiedziałeś się o Holokauście?

W college’u. Dowiedziałem się jednocześnie o jego istnieniu i o tym, że niektórzy uważają, że nigdy go nie było, co wprawiało mnie w szał. Miałem już wtedy mnóstwo znajomych Żydów, z którymi zacząłem nagminnie rozmawiać o tym trudnym temacie. Sam stawiałem sobie pytanie, czym dokładnie był Holokaust. Odpowiedzi szukałem w filmach, których obejrzałem mnóstwo od „Listy Schindlera” przez „Idę” aż po dokumenty. Byłem wstrząśnięty tym, że ludzie byli zabijani tylko za to, że wychowali się w innej kulturze. Poczułem wtedy obowiązek zgłębienia tego tematu i przybliżenia go ludziom takim jak ja, którzy przez większość swojego życia byli w błogiej nieświadomości. Moim naturalnym sposobem wyrażania się jest film, więc zacząłem szukać scenariusza.

Wciąż nie powiedziałeś mi, dlaczego wybrałeś Polskę na miejsce akcji.

To wynik moich badań nad tym tematem. Przeczytałem mnóstwo książek, m.in. memorandum o wymordowaniu polskiej inteligencji w 1939 roku, która mogłaby stanowić opozycję wobec działań Hitlera. Po tej lekturze wiedziałem, że chcę kręcić w waszym kraju.

Muzułmanin opowiada historię Holokaustu – to piękna, ale jednocześnie szalenie kontrowersyjna perspektywa.
Zdecydowanie. Opowiadam historię z mojego punktu widzenia, przekazuję widzom moje emocje – emocje muzułmanina, który opowiada o tym, jak świadomość Holokaustu wpłynęła na jego psychikę. To duże wyzwanie, które podejmuję, bo utożsamiam się z bólem ofiar. Nie interesują mnie kwestie wyznania ani polityki. Chodzi o czysto ludzką więź z tymi, którzy zginęli. Gdyby nie chodziło o Żydów, tylko o kogokolwiek innego, również nakręciłbym ten film. Żydzi i muzułmanie to kuzyni, pochodzimy z tej samej rodziny. Nie różni nas wiele, a nasze losy podczas wojny potoczyły się całkiem inaczej.
Artur Zaborski / Magazyn Filmowy 04/2017  26 marca 2017 09:00
Scroll