fot. materiały prasowe
Wojciech Staroń: „Świt” to wizualna symfonia
31 marca na ekrany polskich kin wchodzi łotewski kandydat do Oscara „Świt” w reżyserii Laily Pakalniny. Rozmawiamy z Wojciechem Staroniem, autorem zdjęć do filmu.

Film, a właściwie wizualny poemat, w którym ze strony polskiej jedną z wiodących ról odegrał Wiktor Zborowski jest oparty na sowieckiej historii propagandowej. Opowiada o młodym pionierze Pawliku Morozowie, który zadenuncjował swego ojca tajnej milicji i w odwecie został zamordowany  przez swoją rodzinę. Jego życie miało być inspiracją dla «prawych» obywateli Związku Radzieckiego. 

  

Kadr z filmu "Świt", materiały prasowe


Rozmowa z Wojciechem Staroniem, autorem zdjęć do filmu „Świt”


Marcin Radomski: Jak poznał Pan reżyserkę filmu Lailę Pakalninę?

Wojciech Staroń: Zapoznał nas Kaspar Kallas, Estończyk, kolorysta i montażysta „Świtu”, z którym pracowałem już przy postprodukcji moich poprzednich filmów. To taka artystyczna przyjaźń. Czuliśmy wszyscy w ekipie szczególną więź, solidarność krajów wyzwolonych spod radzieckiego ucisku.


W jaki sposób przygotowywał się Pan do realizacji filmu i poznawał historię Pawlika Morozowa?

Historię znałem już wcześniej. Laila i scenograf Jurgis Krasson opowiedzieli mi o projekcie. To on narysował storyboardy do filmu. Pierwszy raz pracowałem przy filmie fabularnym ze storyboardami, ale ten rodzaj pracy wydawał się bardzo istotny dla reżyserki. Ujęcia były bardzo skomplikowane z wieloplanową, głębinową kompozycją, montażem wewnątrz kadrowym i ciągłym ruchem kamery. Niezmiernie ambitne wyzwanie dla operatora.


Kadr z filmu "Świt", materiały prasowe


Mówił Pan w jednym z wywiadów „Zazwyczaj podporządkowuje obraz aktorom czy bohaterom. Tutaj było odwrotnie: wszystko podporządkowaliśmy obrazowi”. Co to znaczy? W jaki sposób?

Tutaj wszystko musiało grać jak w zegarku, jak u Siergieja Eisensteina. Światło, inscenizacja, ruch kamery, kompozycja kadrów była wynikiem długotrwałej obserwacji obiektów zdjęciowych oraz prób z aktorami. Całość opierała się na wyobraźni reżyserki, scenografa i mojej, aktorzy niejako stawali się częścią tej wielkiej konstrukcji. To inny typ filmowego opowiadania, jakby wizualna symfonia. Odkryła nowe przestrzenie języka filmu. Emocje dziecka i ojca przenoszą się na ekran w bardzo jaskrawy sposób. Nawiązujemy do ekspresjonizmu lat 20-tych i 30-tych.


Dlaczego zdecydowaliście się na czarno-białe zdjęcia?

Zależało nam, by obraz był uniwersalny w odbiorze i nawiązywał do czasów kina czarno-białego. Poza tym taka stylistyka przez swoje odrealnienie staje się bardziej wielowymiarowa. Szukaliśmy w tym obrazie dynamiki, kontrastu, ale także symboliki - to opowieść o rozpiętości pomiędzy czernią i bielą, o wszystkim tym co jest rozdarte pomiędzy dobrem i złem w człowieku i jego wyborach moralnych.


 

Kadr z filmu "Świt", materiały prasowe


Wojciech Staroń jest jednym z najciekawszych i najbardziej cenionych polskich autorów zdjęć filmowych, potwierdzając tę reputację Nagrodą za Zdjęcia (Srebrny Niedźwiedź) zdobytą w 2011 roku za „Nagrodę” Pauli Markovitch na MFF w Berlinie. Jego „Syberyjska lekcja” zdobyła między innymi „Srebrnego Lajkonika” na Ogólnopolskim Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Krakowi, Nagrodę im. Andrzeja Munka przyznawaną przez PWSFTviT oraz Grand Prix paryskiego MFF „Cinema du Reel”. Nakręcona w 2011 roku kontynuacja,„Argentyńska lekcja”, okazała się jeszcze większym sukcesem, zdobywając szturmem Krakowski Festiwal Filmowy. W 2015 roku zrealizował film „Bracia”, za który otrzymał wyróżnienie w Konkursie Pełnometrażowych Filmów Dokumentalnych festiwalu Camerimage.


Największą sławę Staroń zdobył jednakże w kinie fabularnym, gdzie zaczynał od pracy przy „Moim Nikiforze” Krzysztofa Krauze. „Plac Zbawiciela” tego samego twórcy stał się dla Staronia samodzielnym debiutem, przynosząc mu Nagrodę Główną w Konkursie Filmów Polskich festiwalu Camerimage. Kolejne filmy, przy których pracował jako autor zdjęć, to m.in. „Papusza” i czekające na premierę „Ptaki śpiewają w Kigali” Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze. Staroń jest członkiem Stowarzyszenia Filmowców Polskich.


Kadr z filmu "Świt", materiały prasowe

 

„Świt” znalazł się na shortliście do Europejskich Nagród Filmowych oraz zdobył główną nagrodę za zdjęcia na Black Nights FF - Tallinn. Polskim producentem jest firma Staroń Film. „Świt” współfinansował Polski Instytut Sztuki Filmowej. W kinach od 31 marca.

 

 

Marcin Radomski  24 marca 2017 10:33
Scroll