Wychowany bez telewizji i telefonu, jak bohater „Zagadki Kaspara Hausera” obserwuje świat, ludzi i ich cywilizację z pozycji outsidera. Z kamerą dociera na krańce świata: na Antarktydę, Syberię i do wnętrza Ziemi. 5 września Werner Herzog kończy 70 lat.
Można oglądać go z różnych stron - tak jak on dochodzi do prawdy o rzeczywistości reżyserując filmy fabularne, dokumenty, przedstawienia teatralne i opery, a także jako pisarz i zapalony pielgrzym, podróżujący pieszo przez kontynenty naszego globu. Ponad pół wieku temu nakręcił swój pierwszy film. Dziś ma ich w dorobku blisko siedemdziesiąt.
Werner Herzog na planie "Cobra Verde", fot. Deutsche Kinemathek
Jego bogaty dorobek filmowy i osobliwy życiorys awanturnika składają się na paradoksalny obraz artysty buntownika i klasyka równocześnie. W wywiadach podkreśla swój filmowy rodowód – reżysera samouka, który do szkoły filmowej udaje się tylko po to, aby ukraść potrzebną mu kamerę, a pierwszy film produkuje za pieniądze zarobione na nocnych zmianach w hucie stali. Mitycznym herosom i współczesnym siłaczom dedykował swój pierwszy, krótkometrażowy film „Herakles”, a motyw siły fizycznej i niezłomności charakteru, czasem prowadzącej do szaleństwa, powraca w całej jego twórczości.
Filmy Herzoga wywierają wpływ na innych reżyserów. David Lynch zainspirowany „Zagadką Kaspara Hausera” nakręcił „Człowieka słonia”, Francis Ford Coppola fascynował się „Aguirrą, gniewem bożym” podczas tworzenia „Czasu Apokalipsy”. Do powstania dokumentu „Bramy niebios” (Gates of Haven) Errola Morrisa pewnie nigdy by nie doszło, gdyby nie zakład z Herzogiem, który obiecał, że zje własny but, jeśli Morrisowi uda się skończyć film. Dokument ostatecznie ujrzał światło dzienne i stał się początkiem kariery zupełnie nieznanego wówczas reżysera, a Werner Herzog, dotrzymując danego słowa, publicznie spożył swój but, popijając go piwem, nawołując przy tym do odwagi i konsekwencji w realizowaniu filmowych przedsięwzięć. Za wsparcie w realizacji swojego projektu dziękował Herzogowi Philippe Petit, bohater oscarowego dokumentu "Człowiek na linie". Film jest zapisem jego wieloletniego dążenia do spełnienia marzenia - przejścia po linie rozpiętej między wieżami World Trade Center.
Dyskusja o filmach Herzoga wielokrotnie zmieniała kierunek. Mówło się o nim jako ważnym, osobnym głosie niemieckiego pokolenia ’68, czy w kontekście kolonizatorskich namiętności białego człowieka. Renesans twórczości i niezwykłego dla niej uznania nastąpił za sprawą kilku filmów dokumentalnych: „Biały diament”, „Odległa, błękitna planeta”, „Grizzly Man” oraz "Spotkania na krańcach świata" - nominowanego do Oscara w kategorii dokumentu. W pasji dokumentowania rzeczywistości reżyser zapuszcza się w odległe zakątki naszej planety, częstokrotnie ryzykując życie. Był aresztowany podczas kręcenia filmu "Echa mrocznego imperium" w Republice Środkowej Afryki. W innym obrazie filmuje drżacą ziemię tuż przed wybuchem wulkanu. W napadzie szału strzelał do niego Klaus Kinski, ulubiony aktor, odtwórca głównych ról w filmach "Fitzcarraldo", "Woyzeck", "Nosferatu","Cobra Verde", którego sportretował w dokumencie "Mój najlepszy przyjaciel".
Na planie "Incident at Loch Ness", fot. mat. prasowe
Werner Herzog prowadzi własną szkołę filmową - The Rogue Film School, w wolnym tłumaczeniu- „Szkołę Filmową Narwańców”. Reżyser twierdzi, że nie przygotowuje technicznie do zawodu filmowca, z praktycznych umiejętności oferuje za to naukę otwierania zamków i fałszowania dokumentów. W ramach współpracy z młodymi filmowcami powstał obraz Ramida Bahrani - „Plastikowa torba” (The Plastic Bag), filozoficzna opowieść o świecie z perspektywy foliowej siatki na zakupy frunącej przez obie Ameryki. Werner Herzog użyczył głosu myślącej foliowej torbie.
Herzog urodził się 5 września 1942 roku w Monachium, jako Werner H. Stipetić, syn dwójki biologów. W życiu, jak powiedział, unika "nawet spojrzeń w lustro". - Nie lubię tego. Jak kot. Gdy kota postawi się przed lustrem, on natychmiast odwróci głowę i odejdzie. Kot nie lubi zaglądać w swoje własne oczy - mówił Herzog w Warszawie, kiedy w 2010 roku był gościem festiwalu filmowego Planete Doc Review.