PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Piotr Czerkawski: Choć Bertrand Saint- Jean jest urzędującym ministrem francuskiego rządu, tak naprawdę trudno cokolwiek powiedzieć o wyznawanych przez niego poglądach politycznych. Chciał pan w ten sposób udowodnić, że na pewnym szczeblu władzy ideologia okazuje się podporządkowana utylitarnym celom? A może chodziło o to, że dziś, w dobie post-polityki, w ogóle nie ma ona specjalnego znaczenia?

Pierre Schöller: Moim celem była refleksja nad procesem rządzenia. Kogoś innego bardziej interesowałby może proces zdobywania i walki o władzę, ale mnie chodziło właśnie o jej ciągłość. Chciałem pokazać mężczyzn i kobiety, którzy są odpowiedzialni za swoje decyzje i wiedzą, że dzięki nim mogą kształtować rzeczywistość. Co dzieje się w ich umysłach? W jaki sposób wykorzystują przynane im możliwości? To pytania uniwersalne, nurtujące każdego polityka niezależnie od tego, czy jest socjalistą, czy liberałem.

Kadr z filmu "Minister", fot. Against Gravity

Politycy podejmują decyzje wiążące dla ogółu społeczeństwa, ale ich świat okazuje się, mimo wszystko, bardzo hermetyczny. Jaki był pański klucz do zrozumienia jego specyfiki?

Świat polityki jest może nie tyle hermetyczny, co zakodowany, sekretny, pełen rytuałów. Dlatego wraz z aktorem Oliverem Gourmetem musieliśmy być bardzo uważni i naprawdę postarać się, żeby widz mógł odczuć empatię wobec głównego bohatera. W pewnym momencie uznałem, że może się to udać, jeśli pokażemy na ekranie, że rządzenie jest przede wszystkim doświadczeniem fizycznym. Ma wpływ na samopoczucie, zostawia swoje ślady w pocie, krwi, łzach, spermie...

Statystyczny obywatel nie ma dobrego zdania o polityce i uważa ją za siedlisko korupcji i cynizmu. Myśli pan, że "Minister" może w jakiejś mierze zmienić ten stan rzeczy?

Wiele widzów mówiło o „Ministrze”, że zbliżył ich do polityki. Może dzieje się tak dlatego, że nie ma w nim ani powielania stereotypów, ani uciekania się do karykatury? Myślenie o polityce i politykach nie wzbudza we mnie automatycznej niechęci. Jestem zdania, że dobre rządzenie wymaga naprawdę wielkiej przenikliwości. Ta przenikliwość  czasem może nas wręcz irytować, ale ostatecznie wydaje mi się zbawienna i pożądana.

Kadr z filmu "Minister", fot. Against Gravity
W trakcie trwania filmu Bertrand wielokrotnie styka się z sytuacjami kryzysowymi a jego umiejętności zostają poddane wielu próbom. Zastanawiam się, czy nazwałby pan go dobrym politykiem?

To bardzo ciekawe zagadnienie, ale, mimo wszystko, nie chciałem oceniać mojej postaci. Gdy próbowałem to robić, Bertrand oddalał się ode mnie i traciłem go z pola widzenia. Dlatego w końcu przyjąłem go takim jakim dał mi się poznać: jest szlachetny, pełen ambicji i energii. Jednocześnie jednak ma w sobie coś z potwora. Sposób w jaki wyraża pragnienie władzy wydaje mi się niemal wampiryczny.

Kino francuskie nigdy nie stroniło od polityki a w trakcie rewolucji Maja ྀ zyskało realny wpływ na otaczającą rzeczywistość. Czy podczas pracy nad „Ministrem” to dziedzictwo wydało się panu inspirujące?

Duży wpływ miały na mnie zwłaszcza filmy Godarda. To właśnie one pokazały mi, że kino może poruszać bardzo różnorodne tematy i skłaniać widza do myślenia. Chciałem, żeby to samo dało się powiedzieć o „Ministrze”. Jednocześnie jednak zależało mi na stworzeniu filmu jak najbardziej atrakcyjnego dla widza. Stąd wzięły się inspiracje kinem gatunkowym. "Minister" ma w sobie coś z komedii, bo nie istnieją dla niego tematy tabu a logika wydarzeń okazuje się nieraz bardzo pokrętna. Dynamiczne tempo i nieprzewidywalność fabuły jednocześnie jednak nadaje „Ministrowi” aurę tajemniczości. Sprawia, że ogląda się go jak thriller w stylu Roberta Aldricha.

Kadr z filmu "Minister", fot. Against Gravity

Zarówno w „Ministrze”, jak i w poprzednim filmie „Wersal” pokazał pan bohaterów zmuszonych do konfrontacji z rzeczywistością, która ich przytłacza i wymyka się próbom zrozumienia. Czy te dwa filmy mają ze sobą jeszcze coś wspólnego?

W „Wersalu” chciałem opowiedzieć o pewnym rodzaju biedy, której nie chcemy we Francji oglądać, ale jednocześnie nie możemy zaprzeczyć jej istnieniu. W „Ministrze” dokładnie to samo możemy powiedzieć o sposobach sprawowania władzy! Mój kolejny film domknie tę trylogię, bo opowie o Rewolucji Francuskiej i poruszy te aspekty naszej historii, o których nie zawsze chcielibyśmy pamiętać.


Piotr Czerkawski
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  31.07.2012
Zobacz również
Trudna droga na wrzosowiska
"Lęk wysokości" - Magdalena Popławska o filmie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll