W ciągu 10 dni "Igrzyska śmierci" zarobiły 250 milionów dolarów tylko w Ameryce, deklasując w boxoffice'ie dwie hollywoodzkie premiery - "Królewnę Śnieżkę" i "Gniew tytanów".
Ośmiu dni potrzebował film Gary’ego Rossa z Jennifer Lawrence, by zarobić 200 mln dolarów, co jest rekordem dla filmu nie będącego sequelem. Szybciej ten pułap osiągneły tylko kontynuacje głośnych filmowych serii - "Mroczny rycerz" i "Harry Potter i insygnia śmierci". Łącznie z wpływami z dystrybucji zagranicznej film zarobił ponad 360 mln dolarów.
Kadr z filmu "Igrzyska śmierci", fot. Forum Film
Tylko w drugi weekend otwarcia "Igrzyska…" zarobiły 61,1 mln dolarów. Premierowy tytuł tego weekendu – "Gniew tytanów" jedynie 34,2 mln dolarów, co uważane jest za klęskę. Warner Bros. (producent i dystrybutor obliczonego na wielki sukces "Gniewu tytanów") żałuje, że nie poczekał z premierą trochę dłużej.
Jeszcze gorzej wypadł premierowy weekend "Królewny Śnieżki". Mimo olbrzymiej promocji, zarobiła ona "jedynie" 19 mln dol. Nie pomogła Julia Roberts ani Lily Collins, "Igrzyska..." skutecznie odbierają widzów obu tytułom.
Zdaniem dystrybutorów głównie dlatego, że na film prócz młodej widowni - docelowego odbiorcy, chodzą też starsi widzowie. To, że ponad 20 procent spośród nich to ludzie między 35 i 49 rokiem życia nie dziwi - to zapewne rodzice szalejących nastolatków, ale że kolejne 20 proc. to ludzie powyżej lat 50, zaskakuje.
Za wielkim sukcesem finansowym "Igrzysk…" stoi też autorka literackiego pierwowzoru, niezwykle popularna w USA Suzanne Collins, także scenarzystka seriali familijnych. "Igrzyska…" były przełomem w jej karierze.
Swój sukces film zawdzięcza także odtwórczyni głównej roli Jennifer Lawrence, od tygodnia królującej na okładkach wszystkich show-biznesowowych magazynów. Artykuły poświęcone aktorce i wywiady z nią zamieścił prócz branżowego "Hollywood Reporter" m.in. prestiżowy "The Rolling Stone", który umieścił ją na okładce, brytyjski "The Telegraph" i najbardziej opiniotwórczy tygodnik "Time". Na okrzykniętą już najgorętszą hollywodzką aktorką 2012 roku Lawrence rzuciły się też zagraniczne media. Pojawiła się ubrana w stylowe body Dolce & Gabana na okładce niemieckiego "Interview", greckiej i hiszpańskiej edycji "Marie Clair" i niemal we wszystkich europejskich edycjach "Variety".
Jeniffer Lawrence w wieku 19-lat nominowana była do Oscara za kreację w filmie "Do szpiku kości", który był małą, niszową produkcją.
Aktorka wystąpiła w głównej roli w horrorze "Dom na końcu ulicy". Wygląda na to, że rok 2012 w amerykańskim kinie będzie należał do niej.