Colinowi Firthowi, zeszłorocznemu laureatowi Oscara za rolę w filmie "Jak zostać królem", nie brakuje propozycji zawodowych. Aktor ma jednak dystans do siebie i do swojego zawodu. W wywiadzie udzielonym "Pani" zdradza swój plan B.
Chociaż kariera Colina Firtha nabiera coraz większego rozpędu, gwiazdor "Szpiega" ma świadomość, że kiedyś może się zatrzymać. I specjalnie się tym nie przejmuje. - Mam oparcie w rodzinie, nie żyję tylko aktorstwem. Wiem, że gdyby telefon przestał dzwonić, nie załamałbym się – mówi pamiętny Mark Darcy z "Dziennika Bridget Jones". - Poza tym coraz bardziej wciąga mnie pisanie, więc mam taki swój skromny plan B.
Colin Firth w "Szpiegu", fot. ITI Cinema
Aktor wyróżniony przez Amerykańską Akademię, jak przyznaje Colin Firth, dostaje wprawdzie więcej propozycji zawodowych, ale ich ilość niekoniecznie przekłada się na jakość. - Tymczasem laureat Oscara musi trzymać poziom. Staram się uważnie dobierać role – podsumowuje brytyjski aktor.
Na szczęście dla fanek (i fanów) Colina, intuicja nie zawodzi gwiazdora. Obecnie możemy podziwiać go w "Szpiegu" Tomasa Alfredsona, gdzie gra tajnego agenta podejrzanego o zdradę.