Po jednej
stronie najbardziej wyraziste osobowości polskiego kina, po drugiej – widzowie.
Nietuzinkowe pytania, szczere odpowiedzi, nieznane kulisy filmowej „kuchni”,
soczyste anegdoty z planu, konfrontacja twórczych zamierzeń z realiami filmowego
rynku i pogłębiona refleksja na temat kondycji polskiej kinematografii.
Wszystko to sprawia, że przegląd filmów kandydujących do Orłów 2019 i
towarzyszące mu spotkania z publicznością to jedna z najbardziej inspirujących
inicjatyw w dorocznym kalendarzu Polskich Nagród Filmowych.
Pawel Maślona, fot. materiały prasowe
Filmowa kuchnia
Spotkania zorganizowane w ramach przeglądu
tradycyjnie już okazały się kopalnią soczystych anegdot, odsłaniających kulisy
pracy na filmowych planie. Adam Sikora, reżyser „Autsajdera”, zdradził, ze w
scenach więziennych nie wystąpili statyści, lecz prawdziwi strażnicy, co dodało
filmowi autentyzmu. Producenci fabularyzowanego dokumentu zatytułowanego „Kto
napisze naszą historię” opowiadali o poświęceniu Bartłomieja Kotschedoffa,
który do roli w filmie schudł ponad 10 kg w ciągu miesiąca. Wojciech Smarzowski
zdementował natomiast chodliwą plotkę o Włochach, którzy mieli rzekomo wyłożyć
gigantyczne pieniądze na „Kler2”. Krzysztof Zanussi ujawnił, że za dystrybucję
„Eteru” odpowiadał osobiście syn Carlosa Saury. Dzięki Urszuli Antoniak
widzowie dowiedzieli się, że Jakub Gierszał, odtwórca głównej roli w filmie
„Pomiędzy słowami”, okazał się uderzająco podobny do znanego holenderskiego
populisty, co miało niebagatelny wpływ na recepcję filmu w Holandii. Bożena
Stachura zdradziła z kolei, że u Janusza Kondratiuka grała w kostiumie
usmarowanym kiełbaskami po to, by zjednać sobie przychylność grających w filmie
psiaków. Twórcy dokumentu „Wieś pływających krów” opowiedzieli natomiast, że na
pokaz przedpremierowy filmu organizowany w Gródku stawiło się ponad 200 osób z
okolicznych miejscowości.
Kinga Dębska, materiały organizatorów
Pod prąd
Pójść pod prąd pewnym nurtom dominującym we współczesnym kinie – to motywacja, na którą chętnie powoływali się twórcy młodego pokolenia. – Nasz pomysł był taki, żeby złamać wszystkie możliwe zasady – zaznaczali autorzy filmu "Juliusz". W podobnym tonie wypowiadała się Urszula Antoniak, reżyserka obrazu „Pomiędzy słowami”, podkreślając, że jej zamierzeniem było przełamanie dość powszechnego schematu prezentowania emigranta jako ofiary na rzecz opowieści o emigracji „jako stanie umysłu”. Z kolei Olga Chajdas, reżyserka „Niny” deklarowała, że jej intencją nie było cofanie się do inicjacyjnych filmów o tym, jak ciężko jest być reprezentantem mniejszości w Polsce, lecz skupienie się na wewnętrznych emocjach bohaterów.
Aktorzy jak Stradivariusy
– Aktorów miałem świetnych. Reagowali jak Stradivariusy –zachwycał się Janusz Kondratiuk, reżyser autobiograficznego filmu „Jak pies z kotem”. Wątek relacji na linii reżyser – aktor stanowił kolejny, ważny motyw przewijający się podczas spotkań z twórcami filmów kandydujących do Orłów 2019.
– To
aktorzyca pełną gębą, może zagrać wszystko! – adresatką takich komplementów
z ust reżysera okazała się Aleksandra Konieczna, odtwórczyni roli Igi Cembrzyńskiej
w filmie Kondratiuka. – Łączyło nas
wszystko poza poglądami – to z kolei słowa Krzysztofa Zanussiego o
współpracy z Jackiem Poniedziałkiem na planie filmu „Eter”. Natomiast Kinga
Dębska, reżyser „Planu B.” deklarowała, że w Marcinie Dorocińskim nie widzi
amanta, a w pracy na planie przyświeca jej założenie, by „aktora nie
wykorzystać, lecz twórczo użyć”. Jeszcze więcej twórczej autonomii dla aktora
przewiduje Filip Bajon. – Uważam aktorów
za współtwórców filmu i raczej nie narzucam im, jak mają grać – mówił,
dodając, że w jego przekonaniu „aktorstwo jest wielką, alchemiczną tajemnicą”.
Krzysztof Zanussi, fot. materiały prasowe
Nie ma bezpiecznych filmów…
– Nie ma bezpiecznych filmów. Świat filmu jest
usłany klęskami, które miały być pewniakami – skonstatował w pewnym momencie
Jan Kwieciński, producent „Ataku paniki”. Podobna myśl zapewne nie jest obca
nikomu, kto planuje kolejny film. Niektórzy twórcy postanowili jednak podzielić
się swoimi planami z publicznością przeglądu w kinie Iluzjon.
Kinga Dębska stwierdziła, że marzy o zrobieniu czarno-białej animacji, a póki co
pracuje nad nowym scenariuszem o dzieciństwie w PRL i kryzysie dojrzałej
kobiety na podstawie własnej książki. Filip Bajon planuje serial telewizyjny na
kanwie „Kamerdynera”, a Wojciech Smarzowski chciałby wyreżyserować film o
Słowianach, choć bierze pod uwagę, że zrealizować kolejny film może nie być mu
łatwo w najbliższej przyszłości – Jestem
teraz takim gorącym kartoflem – powiedział.
Niezależnie
od tego, czy te właśnie, czy też inne zamysły reżyserskie ujrzą światło dzienne,
istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że w przyszłości znajdą się one w gronie
kandydatów do Polskich nagród filmowych ORŁY.
Tymczasem już w najbliższą środę, 6 lutego, ORŁY wkroczą na kolejny etap. Tego dnia, podczas oficjalnej konferencji w siedzibie Canal+ , ogłoszone zostaną nominacje do Orłów 2019. Laureatów poznamy 25 marca na uroczystej ceremonii wręczenia statuetek w Teatrze Polskim. Natomiast już 7 marca ogłoszone zostanie nazwisko laureata Nagrody za Osiągnięcia Życia.
Szczegółowe informacje i regulamin Polskich Nagród Filmowych Orłów dostępne są na stronie www.pnf.pl