Poprawa frekwencji z pewnością jest zasługą starszych tytułów, które w większości zanotowały wzrost oglądalności w porównaniu do ubiegłego weekendu. Jednak spośród filmów, które gubiły widownię, największy ubytek zanotował lider zestawienia. Widowisko science – fiction, "Riddick" zanotował blisko 30-procentową stratę względem zeszłotygodniowego otwarcia, obejrzało go tym razem 33 369 osób. Ostatni raz, kiedy lider zestawienia zgromadził mniejszą widownię, miał miejsce na początku kwietnia w trakcie świątecznego weekendu. To świadczy o pewnej stagnacji w polskich kinach i braku ciekawych tytułów premierowych. Nie mniej jednak film Davida Twohy'ego z Vinem Dieselem wykonał swój plan minimum już tydzień temu i zaprezentował się zdecydowanie najlepiej spośród filmów z tej serii. Po 10 dniach wyświetlania na jego koncie znajduje się 121 tysięcy widzów.
Kadr z filmu "Riddick", fot. Forum Film.
Tymczasem zwiększają swą widownię filmy dla młodych. Na drugim miejscu znalazła się animacja "Samoloty", która poprawiła swój wynik względem zeszłego tygodnia o 21 procent. Produkcję Disneya obejrzało jeszcze 29 156 osób, a w sumie, po 5 tygodniach wyświetlania na jej koncie bardzo dobry już wynik – 523 tysiące widzów.
Z filmów dla młodej widowni
zyskały także "Smerfy 2" (siódme miejsce). Film Raji Gosnella obejrzało
kolejnych 15 914 (wzrost o 11 procent). W sumie na koncie tej produkcji
znajduje się już wynik 781 tysięcy widzów.
Największy wzrost widowni zanotował „Rycerz Blaszka. Pogromca smoków”. Animacja jednak startowała tydzień temu z bardzo niskiego pułapu, tak też zwiększenie widowni o blisko 50 procent przełożyło się na 14 390 osób. W sumie, po 10 dniach wyświetlania film ma łączną oglądalność rzędu 28 tysięcy osób.
Nieznaczne wzrosty zanotowały również filmy dla starszej widowni. Dramat "Blue Jasmine" w reżyserii Woody Allena (3. miejsce w zestawieniu) zanotował 5-procentowy wzrost oglądalności. Film z Cate Blanchett przyciągnął jeszcze 26 095 osób. W sumie, po 4 tygodniach wyświetlania, ma na koncie 333 tysięcy widzów.
Wzrost odnotowała także komedia kryminalna "Millerowie" z Jennifer Aniston. Film obejrzało w weekend 18 937 osób, a w sumie na jego koncie bardzo przyzwoity już wynik 307 tysięcy widzów.
A jak poradziły sobie premierowe tytuły? Bardzo przeciętnie. Spore nadzieje wiązano z polskim dramatem historycznym "Sierpniowe niebo. 63 dni chwały" w reżyserii Ireneusza Dobrowolskiego. W między czasie film wyświetlany na 166 kopiach obejrzało w weekend otwarcia jedynie 25 790 osób, co pozwoliło na zajęcie 4 miejsca.
Na piątym miejscu zadebiutował thriller "Paranoja". Film w gwiazdorskiej obsadzie – Gary Oldman, Liam Hemsworth i Harrison Ford – przyciągnął przed ekrany 21 045 osób. To nawet nienajgorszy rezultat, biorąc pod uwagę, że film poniósł wielką klapę na amerykańskim rynku, gdzie na dzień dzisiejszy notuje wpływy wynoszące zaledwie 7 milionów dolarów (przy budżecie w wysokości 35 milionów dolarów).
Większego zainteresowania nie uzyskała także apokaliptyczna komedia "To już jest koniec". W obsadzie między innymi – James Franco, Seth Rogen, Emma Watson, Jonah Hill, czy Michael Cera. Te nazwiska zdołały przyciągnąć na starcie 14 834 osób (ósme miejsce). Dla porównania w Stanach Zjednoczonych film wygenerował wpływy w wysokości ponad 100 milionów dolarów.
Bardzo słabo poradziła sobie w kinach ekranizacja powieści Stanisława Lema "Kongres" w reżyserii Ari Folmana. Film z Robin Wright zainteresował na 25 kopiach wąskie grono widzów - 3074 osób.
Francuski dramat „Sekret afrykańskiego dziecka” obejrzało na 7 kopiach 433 osób.
Premiery od najbliższego piątku: dramat obyczajowy Małgośki Szumowskiej „W imię…”; amerykański horror „Naznaczony: Rozdział 2”; film biograficzny z Naomi Watts – „Diana”; ostatnia część trylogiiUlricha Seidla „Raj: Nadzieja”; animacja w koprodukcji europejskiej „Pinokio”;brytyjski komediodramat „Czas na miłość”.