Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Grzegorz Zariczny i Michał Englert wśród laureatów najważniejszego festiwalu kina niezależnego w Stanach.
Na zakończonym w niedzielę Festiwalu Filmowym Sundance publiczność i jury jednogłośnie wybrały najważniejszych faworytów. Okazały się nimi: fabularny "Fruitvale" oraz dokumentalny "Blood Brother". Dla nas najważniejsi są jednak polscy laureaci: do Grzegorza Zaricznego, którego „Gwizdek’ zdobył uznanie jury międzynarodowego konkursu krótkich dokumentów, dołączył Michał Englert z nagrodą za zdjęcia do filmu "Nielotne” Jacka Borucha.
Na planie filmu "Nieulotne". Fot. Kino Świat
Jacek Borcuch nie znalazł się na festiwalu w Park City po raz pierwszy. W 2010 roku amerykańska publiczność mogła obejrzeć jego "Wszystko, co kocham". Sundance’owym nowicjuszem jest jednak Grzegorz Zariczny, autor "Gwizdka". Dokumentalny portret piłkarskiego sędziego rywalizował z dziełami uznanych twórców, m.in. "You Don't Know Jack" Morgana Spurlocka czy "The Secret of Trees" Alberta Mayslesa.
O tegorocznym zwycięzcy Konkursu Dramatycznego dziennikarze piszą jako dowodzie na renesans "czarnego kina niezależnego", który na Sundance można obserwować od kilku lat. "Fruitvale" w reżyserii debiutanta Ryana Cooglera to oparta na faktach minibiografia Oscara Granta, 22-letniego Afroamerykanina zastrzelonego przez policjanta w pierwszy dzień 2009 roku. Recenzenci podkreślają, że – mimo widocznego zaangażowania i nietrudnych do odgadnięcia sympatii – portret czarnoskórego chłopaka wypada bardzo wiarygodnie i daleko mu do hagiografii.
Kadr z filmu "Fruitvale". Fot. materiały prasowe
- W dyskusjach, jakimi rozbrzmiewała Ameryka po śmierci Granta, brały udział dwa skrajne obozy: ci, którzy przypisywali winę ofierze i ci, którzy próbowali uczynić z niej męczennika. Triumf Cooglera polega przede wszystkim na tym, że udało mu się pokazać prawdziwego człowieka – podsumowuje Scott Foundas z "The Village Voice".
Zdanie jury na temat artystycznych i emocjonalnych walorów "Fruitvale" podzielili także widzowie, przyznając filmowi Nagrodę Publiczności. Podobna sytuacja miała miejsce w Konkursie Dokumentalnym. "Blood Brother" (kolejnego nowicjusza) Steve’a Hoovera całkowicie zdystansował konkurencję. - Trudno o film bardziej poruszający niż debiut Hoovera – twierdzi Dennis Harvey z "Variety", dodając, że "Blood Brother" mimo dużego ładunku uczuć unika pułapek ekranowej manipulacji.
Głównym bohaterem dokumentu stał się bliski przyjaciel reżysera, Amerykanin, który wyjechał do Indii w poszukiwaniu duchowego spełnienia. Zamiast nieomylnego guru i łatwych recept na życie znalazł jednak coś zupełnie innego: trudną egzystencję u boku najbardziej potrzebujących. Dostał bowiem pracę wolontariusza w ośrodku dla kobiet i dzieci chorych na AIDS.
Kadr z filmu "Gwizdek". Fot. Studio Munka
Niemniej intensywne przeżycia towarzyszyły widzom "Nieulotnego" – polskiego kandydata do nagrody w Konkursie World Dramatic. Wprawdzie nowy film Jacka Borcucha nie otrzymał najważniejszych laurów, został jednak wyróżniony za zdjęcia i doczekał się kilku pochlebnych recenzji. Krytyk "The Hollywood Reporter" nazwał go "bolesnym portretem pierwszej miłości, która znalazła się w niebezpieczeństwie". Chwaląc twórcę za subtelne wydobywanie mrocznych tonów beztroskiej z pozoru egzystencji.
Dziennikarz magazynu "Screen" nazwał z kolei historię młodych kochanków zmagających się z tragicznym sekretem "stylowym dramatem o namiętności młodzieńczej miłości (...), filmem pięknie zrealizowanym i ujmująco zagranym". Michał Oleszczyk na łamach bloga "Chicago Sun-Times" narzekał wprawdzie na nie do końca wykorzystany potencjał opowieści, ale docenił jej niezwykłą atmosferę – stały wyróżnik stylu autora.
Na zakończonym w niedzielę Festiwalu Filmowym Sundance publiczność i jury jednogłośnie wybrały najważniejszych faworytów. Okazały się nimi: fabularny "Fruitvale" oraz dokumentalny "Blood Brother". Dla nas najważniejsi są jednak polscy laureaci: do Grzegorza Zaricznego, którego „Gwizdek’ zdobył uznanie jury międzynarodowego konkursu krótkich dokumentów, dołączył Michał Englert z nagrodą za zdjęcia do filmu "Nielotne” Jacka Borucha.
Na planie filmu "Nieulotne". Fot. Kino Świat
Jacek Borcuch nie znalazł się na festiwalu w Park City po raz pierwszy. W 2010 roku amerykańska publiczność mogła obejrzeć jego "Wszystko, co kocham". Sundance’owym nowicjuszem jest jednak Grzegorz Zariczny, autor "Gwizdka". Dokumentalny portret piłkarskiego sędziego rywalizował z dziełami uznanych twórców, m.in. "You Don't Know Jack" Morgana Spurlocka czy "The Secret of Trees" Alberta Mayslesa.
O tegorocznym zwycięzcy Konkursu Dramatycznego dziennikarze piszą jako dowodzie na renesans "czarnego kina niezależnego", który na Sundance można obserwować od kilku lat. "Fruitvale" w reżyserii debiutanta Ryana Cooglera to oparta na faktach minibiografia Oscara Granta, 22-letniego Afroamerykanina zastrzelonego przez policjanta w pierwszy dzień 2009 roku. Recenzenci podkreślają, że – mimo widocznego zaangażowania i nietrudnych do odgadnięcia sympatii – portret czarnoskórego chłopaka wypada bardzo wiarygodnie i daleko mu do hagiografii.
Kadr z filmu "Fruitvale". Fot. materiały prasowe
- W dyskusjach, jakimi rozbrzmiewała Ameryka po śmierci Granta, brały udział dwa skrajne obozy: ci, którzy przypisywali winę ofierze i ci, którzy próbowali uczynić z niej męczennika. Triumf Cooglera polega przede wszystkim na tym, że udało mu się pokazać prawdziwego człowieka – podsumowuje Scott Foundas z "The Village Voice".
Zdanie jury na temat artystycznych i emocjonalnych walorów "Fruitvale" podzielili także widzowie, przyznając filmowi Nagrodę Publiczności. Podobna sytuacja miała miejsce w Konkursie Dokumentalnym. "Blood Brother" (kolejnego nowicjusza) Steve’a Hoovera całkowicie zdystansował konkurencję. - Trudno o film bardziej poruszający niż debiut Hoovera – twierdzi Dennis Harvey z "Variety", dodając, że "Blood Brother" mimo dużego ładunku uczuć unika pułapek ekranowej manipulacji.
Głównym bohaterem dokumentu stał się bliski przyjaciel reżysera, Amerykanin, który wyjechał do Indii w poszukiwaniu duchowego spełnienia. Zamiast nieomylnego guru i łatwych recept na życie znalazł jednak coś zupełnie innego: trudną egzystencję u boku najbardziej potrzebujących. Dostał bowiem pracę wolontariusza w ośrodku dla kobiet i dzieci chorych na AIDS.
Kadr z filmu "Gwizdek". Fot. Studio Munka
Niemniej intensywne przeżycia towarzyszyły widzom "Nieulotnego" – polskiego kandydata do nagrody w Konkursie World Dramatic. Wprawdzie nowy film Jacka Borcucha nie otrzymał najważniejszych laurów, został jednak wyróżniony za zdjęcia i doczekał się kilku pochlebnych recenzji. Krytyk "The Hollywood Reporter" nazwał go "bolesnym portretem pierwszej miłości, która znalazła się w niebezpieczeństwie". Chwaląc twórcę za subtelne wydobywanie mrocznych tonów beztroskiej z pozoru egzystencji.
Dziennikarz magazynu "Screen" nazwał z kolei historię młodych kochanków zmagających się z tragicznym sekretem "stylowym dramatem o namiętności młodzieńczej miłości (...), filmem pięknie zrealizowanym i ujmująco zagranym". Michał Oleszczyk na łamach bloga "Chicago Sun-Times" narzekał wprawdzie na nie do końca wykorzystany potencjał opowieści, ale docenił jej niezwykłą atmosferę – stały wyróżnik stylu autora.
Ewa Szponar
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 28.01.2013
Bortkiewicz stypendystą Ministra Kultury
Boni: państwo nie zmusi artystów do udostępnienia utworów w sieci
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024