Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
- Pracujemy razem od 20 lat, "związek" z nim przetrwał moje dwa małżeństwa - przyznał w rozmowie z radiową Trójką operator Janusz Kamiński.
Ostatni film Stevena Spielberga "Lincoln" dostał aż 12 nominacji do Oscarów, w tym za zdjęcia. Ich autorem jest Janusz Kamiński. Polak za pracę ze Spielbergiem zdobył już dwa Oscary - nagrodzono go za zdjęcia właśnie do "Listy Schindlera" (1993) i "Szeregowca Ryana" (1998). O nagrodę amerykańskiej Akademii Filmowej walczy szósty raz.
Janusz Kamiński, fot. Forum/Reuters
Kamiński cieszy się z tej nominacji. Podkreśla, że "Lincoln" to ważny film. - Pokazuje podział amerykańskiego społeczeństwa, daje świadomość, że historia podziału trwa już wiele lat. Mam nadzieję, że pomoże społeczeństwu znaleźć się razem - powiedział Kamiński.
Polski operator przyznał, że pod względem wizualnym miał za zadanie pokazać świat realistyczny. - Nie było wtedy lamp i świec, a plan trzeba było oświetlić, by stworzyć dramat - powiedział Kamiński.
Film powstawał w Richmond w Wirginii w historycznych plenerach wojny secesyjnej. Nie ma w nim jednak wielu scen batalistycznych. - Bardziej jest o Lincolnie i jego walce, żeby przekonać członków Kongresu do swojej wizji. To jest bardziej kameralne, jak teatr. Zupełnie inne kino - podsumował Kamiński.
Ostatni film Stevena Spielberga "Lincoln" dostał aż 12 nominacji do Oscarów, w tym za zdjęcia. Ich autorem jest Janusz Kamiński. Polak za pracę ze Spielbergiem zdobył już dwa Oscary - nagrodzono go za zdjęcia właśnie do "Listy Schindlera" (1993) i "Szeregowca Ryana" (1998). O nagrodę amerykańskiej Akademii Filmowej walczy szósty raz.
Janusz Kamiński, fot. Forum/Reuters
Kamiński cieszy się z tej nominacji. Podkreśla, że "Lincoln" to ważny film. - Pokazuje podział amerykańskiego społeczeństwa, daje świadomość, że historia podziału trwa już wiele lat. Mam nadzieję, że pomoże społeczeństwu znaleźć się razem - powiedział Kamiński.
Polski operator przyznał, że pod względem wizualnym miał za zadanie pokazać świat realistyczny. - Nie było wtedy lamp i świec, a plan trzeba było oświetlić, by stworzyć dramat - powiedział Kamiński.
Film powstawał w Richmond w Wirginii w historycznych plenerach wojny secesyjnej. Nie ma w nim jednak wielu scen batalistycznych. - Bardziej jest o Lincolnie i jego walce, żeby przekonać członków Kongresu do swojej wizji. To jest bardziej kameralne, jak teatr. Zupełnie inne kino - podsumował Kamiński.
EJ
Robert Kantereit/Trójka
Ostatnia aktualizacja: 17.01.2013
85. urodziny Franciszka Pieczki
Making of "Drogówki"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024