Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Amerykańskie kino niezależne zrobione za polskie pieniądze? Nie odwrotnie?! A jednak to możliwe. Kto nie wierzy, niechaj obejrzy najnowszy film młodego nowojorczyka Azazela Jacobsa w telewizji Cinemax. "Terri" został sfinansowany w dużej mierze z nagrody pieniężnej, jaką amerykański reżyser otrzymał zwyciężając swoim „Maminsynkiem” w pierwszej edycji krakowskiego festiwalu Off Camera (niebagatelna kwota stu tysięcy dolarów). I nie jest to bynajmniej czczy powód do narodowej dumy – "Terri" to po prostu świetny film, który ma w sobie świeżość i urok, charakterystyczne dla twórczości spoza głównego nurtu, a zarazem bezpretensjonalność kina środka. Aż wstyd, że mimo polskich okoliczności powstania filmu, żaden z rodzimych dystrybutorów nie zdecydował się włączyć „Terriego” do swojej oferty.
John C. Reily i Jacob Wysocki w filmie "Terri", fot. Cinemax
„Wszyscy jesteśmy potworami” – słyszymy z ust dyrektora szkoły zagranego przez Johna C. Reilly`ego. U Jacobsa mieszczą się w tej kategorii różnej maści odmieńcy, outsiderzy, loserzy. Jest więc porzucony przez rodziców otyły nastolatek Terri, na znak nonkonformizmu przychodzący do szkoły w piżamie. Jest jego neurotyczny kolega Chad, wyrywający sobie garściami włosy. Pojawia się klasowa piękność, szykanowana po ujawnieniu erotycznego ekscesu, a także pokasłująca sędziwa sekretarka, na której etat czyha młodsza koleżanka i wreszcie wspomniany dyrektor, stosujący dość wywrotowe metody wychowawcze i z uporem pielęgnujący w sobie wrażliwego chłopca. Patrzymy na tych życiowych popaprańców, którzy nie radzą sobie ze światem, za to w przedziwny sposób lgną do siebie nawzajem, wyczuwając na odległość swoją dziwaczność, swoją nieprzystawalność do powszechnie przyjętych wzorów - popularnego wśród rówieśników nastolatka czy dorosłego obdarzonego autorytetem „z urzędu”. Po obejrzeniu tego rodzaju filmu przestajemy się wstydzić, że coś nam się w życiu nie udało, że nie spełniliśmy oczekiwań, że nie jesteśmy w mainstreamie. Zaczynamy godzić się z tym, że dorastanie nigdy się nie kończy i zawsze, bez względu na etap życia, jest procesem bolesnym.
Zapewne proponowana przez reżysera stoicka wizja świata trąci naiwną utopią. Widział ktoś kiedyś dyrektora szkoły, który zaprzyjaźnia się z uczniem? Albo niechlujnego grubasa zdobywającego względy najładniejszej dziewczyny w klasie? "Terri" to w gruncie rzeczy komedia lekceważąca życiowe prawdopodobieństwo, ale za to poprowadzona i zagrana tak brawurowo, że spokojnie jesteśmy gotowi w taką utopię uwierzyć.
John C. Reily i Jacob Wysocki w filmie "Terri", fot. Cinemax
„Wszyscy jesteśmy potworami” – słyszymy z ust dyrektora szkoły zagranego przez Johna C. Reilly`ego. U Jacobsa mieszczą się w tej kategorii różnej maści odmieńcy, outsiderzy, loserzy. Jest więc porzucony przez rodziców otyły nastolatek Terri, na znak nonkonformizmu przychodzący do szkoły w piżamie. Jest jego neurotyczny kolega Chad, wyrywający sobie garściami włosy. Pojawia się klasowa piękność, szykanowana po ujawnieniu erotycznego ekscesu, a także pokasłująca sędziwa sekretarka, na której etat czyha młodsza koleżanka i wreszcie wspomniany dyrektor, stosujący dość wywrotowe metody wychowawcze i z uporem pielęgnujący w sobie wrażliwego chłopca. Patrzymy na tych życiowych popaprańców, którzy nie radzą sobie ze światem, za to w przedziwny sposób lgną do siebie nawzajem, wyczuwając na odległość swoją dziwaczność, swoją nieprzystawalność do powszechnie przyjętych wzorów - popularnego wśród rówieśników nastolatka czy dorosłego obdarzonego autorytetem „z urzędu”. Po obejrzeniu tego rodzaju filmu przestajemy się wstydzić, że coś nam się w życiu nie udało, że nie spełniliśmy oczekiwań, że nie jesteśmy w mainstreamie. Zaczynamy godzić się z tym, że dorastanie nigdy się nie kończy i zawsze, bez względu na etap życia, jest procesem bolesnym.
Zapewne proponowana przez reżysera stoicka wizja świata trąci naiwną utopią. Widział ktoś kiedyś dyrektora szkoły, który zaprzyjaźnia się z uczniem? Albo niechlujnego grubasa zdobywającego względy najładniejszej dziewczyny w klasie? "Terri" to w gruncie rzeczy komedia lekceważąca życiowe prawdopodobieństwo, ale za to poprowadzona i zagrana tak brawurowo, że spokojnie jesteśmy gotowi w taką utopię uwierzyć.
Anita Piotrowska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 19.09.2012
Na kocią łapę
Porażająca "Głowa byka"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024